1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Węgry stracą fundusze UE? Polska na razie bez ryzyka

5 kwietnia 2022

Komisja Europejska rozpoczyna postępowanie „pieniądze za praworządność” wobec rządu Viktora Orbana. Natomiast Polska nie jest na razie zagrożona tą procedurą.

https://p.dw.com/p/49VCt
Premier Węgier Viktor Orban
Premier Węgier Viktor OrbanZdjęcie: John Thys/AP Photo/picture alliance

Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, poinformowała we wtorek (05.04.2022) w Parlamencie Europejskim, że zapadła już decyzja o sięgnięciu wobec Węgier po „mechanizm warunkowości” (to oficjalna nazwa reguły „pieniądze za praworządność”). – Teraz wyślemy pismo z formalnym powiadomieniem do Budapesztu – powiedziała von der Leyen. Dodała, że Johannes Hahn, komisarz ds. budżetu UE, już poinformował o tym władze węgierskie. – To uruchamia procedurę, która ma określone terminy, więc ten proces już się zaczyna – podkreśliła von der Leyen.

Komisja Europejska pod koniec listopada 2021 r. skierowała zarówno do Węgier, jak i do Polski pisemne pytania dotyczące naruszeń państwa prawa w kontekście „pieniędzy za praworządność”. Jednak wedle naszych informacji Bruksela obecnie nie zamierza sięgać po tę regułę wobec Warszawy. A w zamian zamierza nadal dobijać się respektowania praworządności w Polsce poprzez zwykłe procedury przeciwnaruszeniowe (z finałem TSUE), w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO) oraz poprzez postępowanie z art. 7, które obecnie sprowadza się do politycznych dyskusji unijnych ministrów w Radzie UE.

Przepisy „pieniądze za praworządność” od początku uchodziły za znacznie ryzykowniejsze wobec Budapesztu, bo pozwalają na cięcia funduszy wyłącznie pod dwoma równoczesnymi warunkami – poważnych naruszeń zasad państwa prawnego oraz wpływu tych naruszeń „w sposób wystarczająco bezpośredni” (lub takiego poważnego ryzyka) na „należyte zarządzanie funduszami lub ochronę interesów finansowych Unii”. A gospodarowanie pieniędzmi UE przez Polskę nadal jest oceniane w Brukseli jako poprawne.

Protest przed Trybunałem Konstytucyjym w Warszawie przeciwko wyrokowi ws. prymatu prawa krajowego nad unijnym
Protest przed Trybunałem Konstytucyjym w Warszawie przeciwko wyrokowi ws. prymatu prawa krajowego nad unijnymZdjęcie: Attila Husejnow/ZUMAPRESS/picture alliance

– Dla Polski te przepisy to powinien być przede wszystkim odstraszacz od dalszej degeneracji systemu sprawiedliwości, która może doprowadzić do korupcji na wzór węgierski – ustawicznie tłumaczyli nasi rozmówcy w Brukseli.

Procedura potrwa do jesieni

Procedura wszczęta dziś wobec Węgier, gdzie rząd Vikora Orbana jest od lat oskarżany przez opozycję o przekręty z pieniędzmi unijnymi, może zająć nawet do sześciu–ośmiu miesięcy. Budapeszt dostanie czas na odpowiedź, w którym – jeśli zechce – może naprawić systemowe błędy m.in. w prokuraturze i sądownictwie, które utrudniają ściganie korupcji. Jeśli tego nie zrobi, Komisja Europejska powinna złożyć do Rady UE wniosek o zawieszenie funduszy z Unii (czy raczej ich części uznanej za bezpośrednio zagrożoną na Węgrzech korupcją lub innymi nieprawidłowościami). Do zatwierdzenia tej decyzji w Radzie UE trzeba głosów 15 z 27 krajów Unii reprezentujących 65 proc. ludności UE. Premier Orban będzie mógł przed tym głosowaniem poprosić o debatę premierów bądź prezydentów krajów Unii na szczycie UE, ale to nie oznacza wprowadzenia wymogu jednomyślności.

Trybunał Sprawiedliwości UE, gdzie Węgry i Polska zabiegały o unieważnienie przepisów „pieniądze za praworządność”, odrzucił w lutym tego roku wszystkie argumenty Budapesztu oraz Warszawy. I uznał „mechanizm warunkowości” za całkowicie zgodny z traktatami UE. – Mechanizm z rozporządzenia kwestionowanego przez Polskę i Węgry został przyjęty na właściwej podstawie prawnej, zachowuje spójność z procedurą ustanowioną w art. 7 oraz nie przekracza granic kompetencji przyznanych Unii, a także szanuje zasadę pewności prawa – orzekł TSUE w swym pełnym, 27-osobowym składzie sędziowskim.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
Minister sprawiedliwości Zbigniew ZiobroZdjęcie: Jacek Dominski/Eastnews/imago images

Pytania o Ziobrę, ale bez cięć pieniędzy

W listopadowym liście Komisji Europejskiej do władz Polski wymieniono cztery zbiory zastrzeżeń. Jeden dotyczy wpływu dwóch rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego (z lipca i października 2021 roku) ograniczających nadrzędność prawa Unii. Komisja pytała, jak Polska w takich warunkach zamierza wykonywać szczegółowe przepisy unijne o dyscyplinie w gospodarowaniu funduszami unijnymi. Drugi problem to podważanie niezależności wymiaru sprawiedliwości, choć to właśnie niezawisłe sądy mają kluczową rolę w odstraszeniu i karaniu przekrętów z funduszami UE. Trzecia sprawa dotyczy wątpliwości co do „skuteczności i bezstronności prokuratury”, która podlega prokuratorowi generalnemu będącemu jednocześnie ministrem sprawiedliwości (czyli Zbigniewowi Ziobrze), co rodzi obawy o rzetelność ściągania np. korupcji, w którą byłyby zaangażowane władze.

Związana z Ziobrą czwarta grupa zastrzeżeń dotyczyła nieskuteczności działań prokuratorskich. Komisja przywołuje argument o „zinstytucjonalizowanej korupcji”, czyli przypadkach podejrzeń o korupcję na wysokim szczeblu, które nie są należycie ścigane ze względów politycznych. Komisja zażądała od Polski wykazu spraw od 2016 r, w których polska prokuratura umorzyła, nie podjęła lub wciąż prowadzi postępowania w sprawach wskazanych przez OLAF, czyli „unijny NIK”.

Jednak zwłaszcza reformy systemu dyscyplinarnego dla sędziów, których Bruksela domaga się teraz od rządu Mateusza Morawieckiego w ramach KPO, zupełnie zażegnałyby – od początku i tak bardzo nieduże – ryzyko, że Polska zacznie tracić fundusze z powodu „pieniędzy za praworządność” w bliskiej przyszłości. I to pomimo nierozwiązanej kwestii „neo-KRS” oraz wątpliwego statusu Trybunału Konstytucyjnego.