Pokłosie sylwestrowej nocy
1 stycznia 2012Dla 27-letniego mężczyzny na Schwaebische Alb sylwestrowa zabawa miała śmiertelny finał. Próbował on odpalić fajerwerk prawdopodobnie domowej roboty. Ładunek wybuchł u jego stóp i go ciężko zranił. Mężczyzna zmarł w karetce, w drodze do szpitala.
Jak poinformowała prokuratura w Ulm i policja w Goeppingen także w tych miastach miały miejsce podobne, tragiczne przypadki. Ciężko ranny został 20-letni mężczyzna, lekko ranny 39-latek.
Na skutek ran kłutych zadanych nożem przez znajomego w trakcie kłótni w noc sylwestrową zmarł w szpitalu w Siegen 56-letni mężczyzna. Sprawca rękoczynu aresztowany przez policję będzie odpowiadał za zabójstwo.
Liczne pożary z powodu sztucznych ogni
W dzielnicy Lipska Connewitz grupa ok. 40 pijanych mężczyzn zaatakowała policjantów obrzucając ich butelkami i kamieniami. Dwóch funkcjonariuszy policji odniosło obrażenia. Wcześniej chuligani odpalali rakiety w kierunku policjantów. Policji udało się zapanować nad sytuacją dopiero po użyciu gazu łzawiącego. Zatrzymano 11 osób i będą one odpowiadać za niebezpieczne uszkodzenie ciała, za obelgi i stawianie oporu policji.
Pracowitą noc miała straż pożarna miała w Berlinie. Pomiędzy godziną 19.00 w Sylwestra i 6.00 rano Nowego Roku straż wkraczała do akcji częściej niż w latach ubiegłych. 15 osób trafiło do szpitali z ciężkimi obrażeniami, doznanymi podczas odpalania sztucznych ogni. Jedenego z pacjentów, 32-letniego mężczyznę z obrażeniami ręki trzeba było poddać 7-godzinnej operacji.
Spokojna zabawa koło Bramy Brandenburskiej
Największe sylwestrowe party w Niemczech odbywało się wokół Bramy Brandenburskiej, gdzie bawiło się kilkaset tysięcy mieszkańców Berlina oraz przyjezdnych. Pomimo tak wielu uczestników zabawa w sercu stolicy przebiegała stosunkowo spokojnie. Służby sanitarne zostały wezwane ok. 300 razy. Nikogo jednak nie trzeba było transportować do szpitala.
Tradycja sylwestrowych zabaw tym miejscu sięga roku 1989, kiedy tuż po upadku muru po raz pierwszy wspólnie bawili się mieszkańcy wschodniego i zachodniego Berlina.
dpa, afp / Małgorzata Matzke
red.odp.:Alexandra Jarecka