1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Telefon na nocny powrót do domu

Katarzyna Domagała
24 grudnia 2016

Boisz się wracając nocą do domu? W Berlinie powstał specjalny serwis telefoniczny, który "odprowadza" do domu w całych Niemczech.

https://p.dw.com/p/2Uos8
Symbolbild sexuelle Belästigung
Zdjęcie: Fotolia/Nejron Photo

Alina już przed laty zapisała sobie berliński numer. Na wszelki wypadek. Po raz pierwszy zadzwoniła pewnej wrześniowej nocy, wracając samotnie do domu. „To naprawdę inne uczucie, kiedy w ciemnościach nie trzeba koncentrować się na dziwnych rzeczach i odgłosach, a po drugiej stronie jest ktoś miły, kto towarzyszy ci na odległość i daje poczucie bezpieczeństwa” – napisała Alina w mediach społecznościowych.  

Również Marilyn zadzwoniła pod berliński numer, kiedy nocą zabłądziła na fabrycznym terenie w Berlinie-Marzahn. Przyjazny głos towarzyszył jej podczas półgodzinnej wędrówki do domu. „Tym sposobem nie wpadłam w panikę” – przyznała Marilyn. Innym razem wdzięczność okazał mężczyzna na wózku inwalidzkim. Był zrozpaczony wyczekiwaniem na przystanku autobusowym. Przejeżdżające autobusy zdały się go nie zauważać. Telefonistka zadzwoniła na policję, prosząc o interwencję.

Na samotny powrót

Alina i Marilyn skorzystały z telefonu: +40 (0)30 - 120 74 182 - serwisu, który towarzyszy osobom wracającym nocą do domu przez wyludnione zakątki miasta, parki, samotne odcinki wiejskich dróg w całych Niemczech.

Heimwegtelefon
Frances Berges (po lewej) i Anabell Schuchhardt założyły telefon na powrót do domu, bo same chętnie skorzystałyby z takiej linii Zdjęcie: Frances-Photography

Berliński numer "Telefonu na powrót do domu" („Heimwegtelefon”) można wybrać w czwartki od godz. 20:00 do północy, w piątki i soboty oraz wieczory przed dniami świątecznymi nawet od 22:00 do 4:00 nad ranem. Obsługują go wolontariusze, którzy nie tylko zajmują powracającą osobę rozmową, ale na dodatek śledzą trasę powrotu na internetowej mapie. – Z reguły trwa to kwadrans, ale zdarza się, że „odprowadzanie” potrwa nawet dwie godziny – mówi Frances Berges, jedna z inicjatorek serwisu. Co wieczór z linii korzysta kilkanaście osób. – Dzwonią z całych Niemiec, od Monachium do Hamburga, ale i z niewielkich wiosek gdzieś na wschodzie Niemiec – mówi Berger. Dzwonią nie tylko wracające w pojedynkę młode kobiety, ale i mężczyzni, którzy obawiają się o swoje bezpieczeństwo.   

Nie tylko komfort 

- Przyjazny głos po drugiej stronie zapewnia im większy komfort - mówi Berger, ale wymienia jeszcze inne powody, dla których warto zadzwonić pod berliński numer: - Rozmowa sprawia też, że dzwoniący zyskuje większą pewność siebie i poczucie bezpieczeństwa. To może uchronić go przed ewentualnym atakiem, bo wychodzi z typowej roli ofiary – argumentuje inicjatorka serwisu. Dodaje, że gdyby rzeczywiście doszło do napadu, pracownicy linii mogliby od razu poinformować policję. To teoria, bo do tak niebezpiecznej sytuacji jeszcze nie doszło.

Wolontariusze w całym kraju

Niemiecki „Telefon na powrót do domu” istnieje od 2014. Na pomysł wpadły Frances Berger i Anabell Schuchhardt w sytuacji, kiedy same chętnie skorzystałyby z takiej linii. Słyszały już o podobnym serwisie w Szwecji. Tam wolontariusze obsługują telefon bezpośrednio  pod pieczą sztokholmskiej policji. – Dlaczego taki serwis nie istnieje jeszcze w Niemczech? - pomyślały. Niedługo potem znalazły firmę, która ufundowała program i sprzęt do telefonowania przez internet.

Obecnie w obsługę berlińskiego „Telefonu na powrót” angażuje się ponad 50 wolontariuszy z całych Niemiec. Trzy czwarte to kobiety. Pracują za darmo, ale przechodzą długi proces rekrutacji. Zanim rozpoczną pracę, muszą przedłożyć m.in. rozszerzone zaświadczenie o niekaralności. – Liczy się także swoboda w prowadzeniu rozmów telefonicznych – mówi Berger. Do obsługi linii potrzebny im jest komputer z mikrofonem i głośnikami oraz dostępem do internetu.

„Telefon na powrót do domu” utrzymuje się z datków. Koszty nie są duże, ale inicjatorki projektu chciałaby sprofesjonalizować serwis, zaopatrzyć go w darmowy numer i wydłużyć godziny dyżurów. A w miarę możliwości zaoferować go także w innych niemieckojęzycznych krajach.

Katarzyna Domagała