1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: Pokolenie Solidarności nie okazuje solidarności

opr.Barbara Cöllen3 lipca 2015

Pokolenie „Solidarności” nie okazuje solidarności z uchodźcami szukającymi schronienia w Unii Europejskiej, pisze w „Süddeutsche Zeitung“ (SZ) Adam Leszczyński w artykule „Lęk przed nieznanym”.

https://p.dw.com/p/1FsF4
Flüchtlinge Grenzgebiet Türkei Syrien
Zdjęcie: Getty Images/AFP/B. Kilic

Dwie trzecie Polaków boi się terrorystów, którzy mogliby kryć się wśród uchodźców napływających do UE z Afryki i Bliskiego Wschodu. To potwierdza wynik sondażu przeprowadzonego w Polsce przez prywatny kanał telewizyjny. „Paradoksalne jest to, że tak myślący Polacy rzadko spotykają na co dzień osoby o innym kolorze skóry i innym wyznaniu, a liczba cudzoziemców w Polce stanowi zaledwie jeden procent ogólnej liczby mieszkańców, pisze w „Süddeutsche Zeitung“ Adam Leszczyński. Dziennikarz „Gazety Wyborczej” tłumaczy Niemcom powody niechęci swoich rodaków do przyjmowania w Polsce uchodźców. Przypomina m.in., że już w 2013 roku 69 procent społeczeństwa sprzeciwiło się napływowi „jeszcze większej liczby osób ciemnoskórych”. Ankietę przeprowadził Ośrodek Badań Opinii Publicznej Uniwersytetu Warszawskiego. Wynika z niej, że Polacy boją się o miejsca pracy i negatywne skutki ekonomiczne napływu uchodźców. Choć jest też „jeden optymistyczny aspekt” wynikający z tych badań, podkreśla Leszczyński. 40 procent Polaków uważa, że cudzoziemcy „wzbogacają życie kulturalne” ich kraju. Dziennikarz zauważa, że niechęć wobec cudzoziemców jest powszechna także wśród polskich intelektualistów. Lecz, jak zaznacza, podróże zagraniczne i nauka języków obcych oraz nawiązane znajomości z cudzoziemcami „w znaczny sposób” wpływają na zmianę tych negatywnych postaw.

Adam Leszczyński pisze też na łamach „Süddeutsche Zeitung“ o dylemacie polskich polityków w obliczu braku akceptacji społecznej dla uchodźców i konieczności dochowania podstawowego zobowiązania wynikającego z członkostwa w Unii Europejskiej, jakim jest europejska solidarność. Rządząca PO, pisze dziennikarz, obawia się, że reagując przed jesiennymi wyborami na wezwanie UE do dobrowolnego przyjęcia kontyngentu uchodźców, może tylko na tym stracić. Polska nie wyraziła nawet gotowości do przyjęcia kilkuset uchodźców, pomimo że jest to kropla w morzu w porównaniu z 38 milionami Polaków. Autor cytuje wypowiedź aktywistów na rzecz obrony praw człowieka, którzy tłumaczą postawy Polaków wobec uchodźców tym, że w Polsce „nigdy nie odbyła się poważna publiczna debata na temat uchodźców. Nikt nigdy nie wyjaśnił Polakom, że do moralnych i formalnych obowiązków państwa członowskiego Unii Europejskiej należy zaoferowanie schronienia osobom prześladowanym”. O tym, jak małą wagę przykłada się do tego w Polsce, świadczą nie tylko przytaczane w ankietach argumenty , że „kraj jest zbyt słaby i biedny”, i że pomoc dla uchodźców jest sprawą „Amerykanów albo Europy". Świadczy o tym też przytoczona przez autora artykułu kwota, jaką Polska przeznacza na pomoc rozwojową – 0,08 procent Produktu Krajowego Brutto.

Taką postawę wobec uchodźców szukających schronienia w krajach UE reprezentuje kraj, „który przez trzy dziesięciolecia dostawał pomoc finansową z zagranicy", zauważa dziennikarz. „W czasie stanu wojennego Polska otrzymywała z Zachodu żywność i odzież. W latach dziewięćdziesiątych zachodni kredytodawcy umorzyli lwią część polskiego długu. W poprzedniej dekadzie Polska otrzymała miliardy euro z unijnych funduszy strukturalnych, które są w rzeczywistości pomocą rozwojową. Członkami zarówno PO jak i opozycyjnej PiS są politycy, którzy w latach siedemdziesiątych szukali azylu politycznego na Zachodzie i przeważnie go otrzymywali. Jednakże pokolenie Solidarności nie jest dziś specjalnie skłonne do okazania solidarności”, stwierdza Adam Leszczyński na łamach „Süddeutsche Zeitung“.

opr.Barbara Cöllen