1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Poszkodowani po katastrofie w Fukushimie tracą cierpliwość

Iwona D. Metzner11 marca 2015

11 marca mija 4. rocznica katastrofy w japońskiej elektrowni jądrowej. Jednak na „normalność” przyjdzie mieszkańcom jeszcze długo czekać. Tysiące poszkodowanych traci cierpliwość. Wzbiera w nich wściekłość na polityków.

https://p.dw.com/p/1EorA
Japan Gedenken an die Opfer der Erdbeben-, Tsunami- und Atomkatastrophe von 2011
Zdjęcie: Reuters/Kyodo

Japonia upamiętnia w środę (11.03.2015) ofiary trzęsienia ziemi i tsunami oraz katastrofy jądrowej w Fukushimie. Od rana mieszkańcy terenów zalanych cztery lata temu przez morderczą falę, modlą się w intencji ponad 15 tysięcy zabitych.

A co z żyjącymi ofiarami tej katastrofy?

Ichiro Takano mieszka w prowizorycznym kontenerze z blachy. Pozory normalności to akwarium z rybkami i telewizor, ale w takich warunkach trudno jest żyć. „To przecież kpiny. Mam 64 lata. Do mojej wioski wolno mi będzie wrócić za 30 lat. Mój dom już dziś nie nadaje się do zamieszkania. Mam brata i siostrę. Oboje dawno temu się stąd wynieśli. Rodzina jest rozdarta. Jestem tu sam. Rodzice leżą na cmentarzu w strefie zamkniętej. Wstęp jest tam wzbroniony. Jak mam pielęgnować ich groby? Kto się tym zajmie?”

Japan Erdbeben Tsunami
Po katastrofie po domostwach pozostały jedynie szczątkiZdjęcie: picture alliance/dpa

„O pracy można tylko pomarzyć”

Ichiro Takano jest jednym z tych, którzy musieli w pośpiechu opuścić tereny skażone radioaktywnie. Taki los spotkał ponad 125 000 osób. Ludzie ci żyli do 11 marca 2011 roku w pobliżu elektrowni jądrowej. Jego wioska Futaba jest obecnie tak mocno skażona, że nie ma mowy o powrocie do domu. Dlatego żyje teraz w kontenerze, podobnie jak większość poszkodowanych. Osiedle kontenerów składające się z 200 blaszanych baraków, każdy na 300 osób, zbudowano na placu wysypanym żwirem. „O pracy można tylko pomarzyć. Za pieniądze, które dostajemy od państwa, nie można zbudować nowej egzystencji. Rolnikom przynajmniej zaoferowano odszkodowanie”, mówi.

Góry czarnych worków

W czasie gorączkowych poszukiwań nowego tymczasowego składowiska odpadów radioaktywnych, rząd wpadł na pomysł ubicia interesu z prawie dwoma tysiącami rolników. Tam, gdzie i tak nikt nie może już zamieszkać, rząd chce urządzić składowisko odpadów atomowych. Buldożery od kilku tygodni niwelują teren, położony około kilometra od byłej elektrowni. Tutaj ma być składowana skażona ziemia, pakowana w czarne, plastikowe worki.

„Prefektura Fukushima liczy 59 wiosek i miast. Prawie wszędzie piętrzą się te 50-kilogramowe wory. Dopóki stąd nie znikną, nie będziemy mogli sprzedawać naszych produktów” – skarży się jeden z rolników.

73-letni Kazuo Sato, krytykuje zwłaszcza arogancję polityków. „Nie mamy zaufania do rządu. Zwodzi nas od czterech lat a teraz oferuje nam o 30 procent niższą cenę za nasze grunty. Tak, jakbyśmy to my ponosili winę za tę katastrofę. Tę ziemię uprawiamy od trzech czy czterech pokoleń. Rząd musi to zrozumieć. Dlatego nikt z nas nie podpisał tej umowy”.

Japan Erdebeben Tsunami
Liczba ofiar katastrofy wyniosła ponad 15 tys. osóbZdjęcie: AP

Wbrew przepisom

Rząd ani nie jest gotów zaoferować rolnikom uczciwych cen, ani też nie jest w stanie zapewnić poszkodowanym przyzwoitego dachu nad głową. 2/3 spośród 7 tysięcy mieszkańców Futaby nadal żyje w prowizorycznych warunkach. Burmistrz Shirou Izawa mówi: „Sposób, w jaki Japonia obchodzi się ze swoimi obywatelami, jest hańbą dla naszego kraju. Według przepisów uciekinierzy mogą mieszkać w kontenerach mieszkalnych najwyżej dwa lata. Ale oni mieszkają tu już cztery lata!”.

Ludzie popadają w depresję

W tym czasie do problemów materialnych doszły jeszcze problemy psychiczne. Ludzie popadają w depresję, czują się niepotrzebni, przyznaje Chuiszi Watanabe, który kiedyś pracował jako taksówkarz.

"Rano staram się jak najpóźniej wstawać a wieczorem wcześnie chodzić spać. Za dnia spotykam się ze znajomymi, chodzę na spacery albo oglądam telewizję. Poza tym opiekuję się moją starą matką”.

Jego sąsiad, mieszkający w tym samym kontenerze, 78-letni rolnik Kazumi, który całe życie uprawiał ryż i warzywa i trzymał kilka krów, po dziś dzień nie może zrozumieć, co się stało. „Gdy to wszystko się zaczęło, nie zdążyłem się nawet przebrać. Myślałem, że po dwóch, trzech dniach wrócę do domu. A tu już minęły czery lata".

Ale jest podobno promyk nadziei. W połowie ubiegłego miesiąca Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA) pochwaliła Japonię za „znaczny postęp” w procesie likwidowania elektrowni.

(afp, dpa, rtr, d.radio.de) / Iwona D. Metzner