Skąd się biorą skłonności pedofilskie?
19 października 2012Pięć niemieckich placówek badawczych próbuje doszukać się przyczyn zainteresowania seksualnego dziećmi. Jedna z nich, sekcja medycyny seksualnej w klinice uniwersyteckiej w Kilonii, w Szlezwiku-Holsztynie (UKSH), jako jedyna wykorzystuje do swych badań obrazowanie metodą rezonansu magnetycznego (ang. MRI, magnetic resonance imaging). Jest to nieinwazyjna metoda uzyskiwania obrazów wnętrza obiektu. Umożliwia więc dokładne zbadanie mózgu osób testowanych.
- Jak dotąd dysponujemy zaledwie kilkoma pracami badawczymi na temat zaburzeń funkcjonowania mózgu pedofilów - mówi psycholog i psychoterapeuta Jorge Ponseti. - MRI daje nam doskonałą możliwość zbadania jego struktur i aktywności, a przy tym nie wymaga rozcinania czaszki.
Choroba czy orientacja seksualna?
Zastosowanie MRI znacznie poszerzyło wiedzę seksuologów na temat pedofilii.
- Osoby dopuszczające się czynów pedofilnych wykazują szereg zaburzeń neuropsychologicznych - mówi Ponseti. - Ich iloraz inteligencji (IQ) jest około 8 proc. niższy od przeciętnej. Poza tym dopatrzono się też związku pomiędzy wiekiem ofiary a IQ sprawcy. Im głupszy pedofil, tym młodsze dziecko - stwierdza naukowiec. Udowodniono również, że gwałciciele są niżsi niż przeciętni przedstawiciele populacji oraz to, że doznali w dzieciństwie dwa razy więcej urazów głowy niż inne dzieci.
Nie jest powszechnie znane, że w medycynie seksualnej pedofilię uważa się za zaburzenie psychiczne, a zatem za chorobę. Dotyczy to jednak tylko tych przypadków, w których dana osoba dopuszcza się czynu pedofilnego, albo przynajmniej cierpi z powodu swych skłonności. - O osobach, które nie są dotknięte pedofilią w znaczeniu medycznym, a dopuszczają się czynów pedofilnych mówi się, że przejawiają nietypowe zachowania seksualne - podkreśla Jorge Ponseti.
Aktywny ośrodek przyjemności w mózgu
Niemieccy naukowcy przeprowadzają wszystkie testy w klinice uniwersyteckiej w Kilonii. Tam też przechowują zdjęcia komputerowe, wykonane podczas badań podnieconych seksualnie mężczyzn heteroseksualnych. Zdjęcia te ukazują aktywne obszary mózgu, które podczas silnego dopływu krwi lub za sprawą wysokiej zawartości tlenu zabarwiają się na czerowono-pomarańczowy kolor.
- Skany te umożliwiają dokładną obserwację pracy ośrodka przyjemności w mózgu - wyjaśnia psycholog Ponseti - Gdy dorosły heteroseksualny mężczyzna ujrzy odpowiadającą mu wiekiem kobietę, w jego korze mózgowej następuje wzmocniona analiza wzrokowa. Dokładnie w tych samych obszarach dochodzi do aktywacji mózgu pedofila, gdy widzi nagie dziecko - wyjaśnia naukowiec.
By badania były wiarygodne, osobom uczestniczącym w nich pokazuje się miks różnorodnych zdjęć. Są to zarówno zdjęcia domów, samochodów, miejsc urlopowych, jak też takie, które wywołują podniecenie pedofila. Na skanach MRI można dostrzec początkowo tylko biało-czarne klocki. Ewaluacja testu jest możliwa dopiero po obliczeniu skomplikowanego algorytmu.
Pedofil - tak czy nie?
Ponseti podkreśla, że w wyniku badań uzyskuje się liczbę, będącą swego rodzaju "miarą pedofilii". Porównując z innymi uczestnikami testu można zatem stwierdzić, czy badany ma skłonności pedofilne, czy też nie. Według Ponsetiego potwierdziło się to aż w 95 procentach.
W badaniach zmian w strukturze mózgu naukowcy posługują się także innymi metodami.
Korzystając ze specjalnych programów testują przy pomocy tabletów impulsywność i zdolność do empatii badanej osoby. - Jeżeli przeprowadzimy jeszcze badania krwi i dojdziemy do analizy genetycznej i określenia poziomu neurotransmiterów (neuroprzekaźników), uda nam się może, rozwikłać zagadkę pedofilii - mówi Ponseti - Przy pomocy MRI możemy jedynie powiedzieć, kto jest pedofilem, ale nie - dlaczego.
Frank Hejasch/ Patrycja Osęka
red.odp.: Iwona D. Metzner