Rosja musi dalej czekać na dostawę okrętu desantowego z Francji

W obliczu kryzysu ukraińskiego Francja chce dalej odwlec w czasie dostawę okrętu wojennego zamówionego przez Rosjan. Minister spraw zagranicznych Francji Laurent Fabius w wywiadzie dla Radio France International podkreślał, że w obecnej chwili nie może być jeszcze mowy o wypełnieniu warunków dla dostawy desantowca "Władywostok". Jako warunek socjaldemokratyczny rząd Francoise'a Hollanda wymienia między innymi utrzymanie zawieszenia broni na wschodniej Ukrainie.

Prezydent Hollande zaznaczył, że jak na razie zawiesza on zgodę na przekazanie gotowego już okrętu Rosjanom.

Zawieszenie broni i porozumienie

Rosja zareagowała na to powściągliwie. Wiceminister obrony Jurij Borysow powiedział agencji prasowej RIA, że na razie Rosja nie domaga się żadnego zadośćuczynienia za opóźnienie dostawy. Jego kraj oczekuje jednak, że Francuzi wywiążą się z umowy.

Moskwa kilkakrotnie groziła, że wystąpi o odszkodowanie z tytułu niewywiązania się przez Francję z umowy z 2011 roku o dostawie dwóch okrętów desantowych typu Mistral. Umowa o wartości 1,6 mld dolarów jest największą w historii sprzedażą broni przez państwo NATO do Rosji.

Rosja miała według pierwotnych planów otrzymać pierwszy z okrętów w październiku lub listopadzie br. We wrześniu rząd Francji oświadczył jednak, że przekaże okręt Rosjanom dopiero, kiedy na Ukrainie nastąpi rzeczywiste zawieszenie broni i strony konfliktu znajdą polityczne porozumienie.

Biznes pomimo protestów

"Sewastopol", drugi z okrętów typu Mistral, został wodowany przed kilkoma dniami w stoczni w Saint-Nazaire. Jego dostawa do Rosji przewidziana jest na przyszły rok. Rosja po części zapłaciła już za to zamówienie.

Okręty desantowe typu Mistral są największymi budowanymi przez Francuzów okrętami wojennymi, po lotniskowcu "Charles de Gaulle". Na ich pokładzie może pomieścić się kilka łodzi desantowych, 16 śmigłowców, 13 czołgów i 450 żołnierzy.

Przeciwko dostawie okrętów do Rosji protestował cały szereg państw członkowskich NATO, w tym Stany Zjednoczone i kraje bałtyckie. Istnieją obawy, że Rosja mogłaby użyć tych okrętów do operacji desantowych.

afp, dpa / Małgorzata Matzke