1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Donald, a kto to? Rok Tuska w Brukseli

Bernd Riegert / Elżbieta Stasik1 grudnia 2015

Donald Tusk jest od roku przewodniczącym Rady Europejskiej. Były premier Polski ciągle jeszcze zdaje się mieć problemy ze swoją nową rolą, częściej milczy niż nadaje ton, pisze Bernd Riegert z Brukseli.

https://p.dw.com/p/1HF2u
G-20-Gipfel in Antalya Donald Tusk
Pierwszy rok urzędowania Tuska stał pod znakiem kryzysowych szczytówZdjęcie: DW/B. Riegert

Kto pamięta jeszcze Hermana Van Rompuy‘a? Nic nikomu nie mówi to nazwisko? Belgijski polityk był pierwszym przewodniczącym Rady Europejskiej. Piastował tę funkcję przez pięć lat. Nie stał się znany ani w Europie, ani w reszcie świata. Jego następcy, Donaldowi Tuskowi grozi ten sam los. Polski polityk piastuje swoją nową funkcję od roku. Nie rzucił się w oczy, mimo że jak jeszcze nikt przedtem, przygotował i prowadził w tym roku niezliczone szczyty, zwołane w związku z nader skomplikowanymi kryzysami.

– Tusk jest bardzo wstrzemięźliwy, zarówno na brukselskich parkietach, jak i poza Brukselą. Nie mówi, jakie ma wyobrażenia, co dalej z Unią Europejską. Nie wygłasza przemówień – krytykuje Janis Emmanouilidis, ekspert z think tanku „European Policy Centre” w Brukseli.

Przez siedem lat Donald Tusk był premierem Polski, były to lata przede wszystkim sukcesu gospodarczego. Jego przejście do Brukseli oficjalnie było wspięciem się na kolejny szczebel kariery. W Warszawie już przed rokiem mówiono, że jest zmęczony pełnieniem urzędu premiera i z wyczuciem politycznym na czas przeniósł się do Brukseli. W jego liberalnej partii nie układało się już wszystko tak dobrze. Byłemu aktywiście Solidarności wiatr zaczął wiać w oczy. Zdaje się to potwierdzać najnowsze zwycięstwo konserwatywnych w Polsce, którzy zmietli z urzędu następczynię i partyjną przyjaciółkę Tuska Ewę Kopacz.

Ciągle jeszcze nie na swoim miejscu?

Donald Tusk przyszedł do Brukseli z dużymi oczekiwaniami i tak samo duże były oczekiwania wobec niego. Kanclerz Angela Merkel, która wspierała ambicje Tuska, chwaliła go jako „zaangażowanego” Europejczyka. Tusk nazywa Merkel „bliską przyjaciółką polityczną”.

W swoim pierwszym roku urzędowania Tusk od razu był skonfrontowany z całą serią kryzysów: Ukraina, Grecja i zadłużenie, uchodźcy i teraz terroryzm. „Zbyt często mówię, co myślę”, stwierdził samokrytycznie Tusk w wywiadzie dla serwisu internetowego „politico”. Jego krytycy z Rady UE i najważniejszej unijnej instytucji - Komisji Europejskiej, twierdzą, że Tusk jeszcze tak naprawdę nie poczuł się na swoim miejscu. Na swoim stanowisku Tusk najwyraźniej „czuje się nieswojo”, uważa jeden z unijnych dyplomatów: – W kryzysie euro nie mógł dotrzymać kroku bardziej doświadczonemu szefowi KE Junckerowi. Ale bądź co bądź był pośrednikiem, kiedy w lipcu Angela Merkel i premier Grecji Alexis Tsipras podczas dramatycznego szczytu zadłużeniowego wynegocjowali porozumienie.

Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że Donald Tusk – do czego były premier nie przywykł – nie ma żadnej władzy instytucjonalnej. Jest swego rodzaju honorowym przewodniczącym 28 państw członkowskich UE i powinien, tak przynajmniej robił jego poprzednik Van Rompuy, bezszelestnie przygotowywać w tle kompromisy. Tyle że Tusk nie lubi milczeć. Już wcześnie ostrzegał, że strefie Schengen, czyli wolności przemieszczania się bez kontroli granicznych, grozi zapaść. – Uratowanie strefy Schengen to wyścig z czasem, który chcemy wygrać – powiedział już w połowie listopada w związku z zabezpieczaniem zewnętrznych granic UE i kryzysem imigracyjnym. Ale dopiero, kiedy dwa tygodnie później to samo powiedzieli szef KE Juncker i kanclerz Angela Merkel, temat trafił na czołówki gazet. Przewodniczący Rady Europejskiej mówi może właściwie rzeczy, ale nie jest zauważany.

Niezbyt szczęśliwa rola

Tusk, van Rompuy, Barroso und Juncker in Brüssel
Kto pamięta jeszcze Hermana Van Rompuy‘a? Tusk, van Rompuy, Barroso i Juncker w Brukseli, 30.10.2014Zdjęcie: Reuters/F.Lenoir

W kryzysie migracyjnym Tusk musi się naprawdę wysilać, żeby Rada Europejska się nie rozpadła. Koncepcja rozdziału uchodźców na 28 państw członkowskich UE według klucza nie przebiła się. Przewodniczący Komisji Europejskiej Juncker i szef włoskiego rządu byli wściekli, podnieśli głos. Od czasu do czasu musi wybuchnąć konflikt, skomentował Tusk. Kilka szczytów później szef KE sam zwoływał posiedzenia, co właściwie jest rolą szefa Rady Europejskiej. W kwestii uchodźców Tusk nie przyjął wyważonego stanowiska, uważa ekspert UE Janis Emmanouilidis z brukselskiego think tanku. – Tusk ma tendencję do kładzenia nacisku na bezpieczeństwo a mniej na „damy radę i musimy to robić”. Nie jest zatem po stronie kanclerz Merkel, co przysporzyło mu niemało krytyki – twierdzi ekspert.

– Donald Tusk szuka jeszcze swojego miejsca – dopowiada unijny dyplomata. Dużo czasu mu nie pozostało. Jego kadencja kończy się w czerwcu 2017. Do tego czasu musi poradzić sobie z coraz silniejszą renacjonalizacją UE i przede wszystkim z krnąbrnymi Brytyjczykami. Właściwie Tusk jako także były premier jest w dobrych stosunkach z Cameronem. Teraz jednak po wielu osobistych rozmowach z brytyjskim premierem musi rozeznać, że naprawdę chce on przeforsować w UE daleko idące reformy. Tusk temu się sprzeciwia. Nie może sobie wyobrazić także zmiany traktatów unijnych, tym bardziej wobec tylu obecnych kryzysów i eurosceptycyzmu panującego zwłaszcza we wschodniej części UE, z Polską włącznie.

Bernd Riegert / Elżbieta Stasik