1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rośnie znaczenie "nowej" Europy

Bartosz Dudek3 stycznia 2011

Węgierska i polska prezydencja w UE oraz rosnące znaczenie w UE nowych krajów członkowskich z Europy Środkowo-Wschodniej, to temat komentarzy Lausitzer Rundschau

https://p.dw.com/p/zsxl
Prezydencja Węgier będzie trwać przez pierwsze półrocze 2011Zdjęcie: DW/EU

„Węgry i Polska przewodniczą w tym roku UE” – pod takim tytułem Lausitzer Rundschau rozprawia się z krytyką zachodniej Europy wobec Europy wschodniej. Dziennik przypomina na wstępie, że krytyka rozpoczynającej się unijnej prezydencji Węgier rozbrzmiewała najgłośniej przed końcem roku z „maleńkiego Luksemburga“. Szef luksemburskiej dyplomacji Jean Asselborn pomstował, że premier „Wiktor Orban jest drugim Aleksandrem Łukaszenką”, przypomina dziennik.

Łużycki dziennik oponuje przeciwko porównaniu lidera Węgier do białoruskiego dyktatora: „Nie trzeba lubić populistycznego prawicowca Orbana i można uważać jego politykę za błędną i niebezpieczną. Ustawa medialna jego rządu ograniczająca podstawowe zasady wolności prasy, stanowi afront dla europejskiej wspólnoty wartości. A mimo to: Orban w przeciwieństwie do Łukaszenki nie sfałszował wyborów i nie zmuszał opozycji politycznej pałkami do milczenia. Wręcz przeciwnie: Dwie trzecie węgierskiego elektoratu oddało w wiosennych wyborach w 2010 roku głos na Orbana. Dobrze, że Bruksela patrzy Orbanowi na ręce i w razie potrzeby go strofuje. Ale decyzji Węgrów należy najpierw okazać respekt. Tego szacunku przed myślącymi inaczej brakuje raczej Asselbornowi i innym mądralom”, konstatuje łużycka gazeta i zauważa, że rzuca się w oczy, iż w ten sposób w Unii Europejskiej najczęściej Zachód krytykuje nowe państwa członkowskie ze Wschodu.

Dziennik przypomina wypowiedź francuskiego prezydenta Jacquesa Chiraca w odpowiedzi na wspólny list krajów Europy Środkowo-Wschodniej popierających wojnę w Iraku i prezydenta Bush'a, że „przegapiły okazję, żeby siedzieć cicho”. Lausitzer Rundschau zauważa, że polityka Silvio Berlusconiego czasami niewiele się różniła od tego, co robi Orban, za co „zbierał zawsze krytykę wyrażoną w sposób dyplomatyczny”.

Łużycki dziennik wskazuje na to, że „zachodnia arogancja wobec Wschodu” ciągle posiłkuje się szablonowym myśleniem „starej Europy”. „Ale rzekomy złoty okres Europejskiej Wspólnoty już dawno minął. Agenda UE na rok 2011 zdradza nam, dokąd wiedzie droga. Nie tylko, że Węgry i Polska, dwa nowe państwa członkowskie, przejmują przewodnictwo w UE. Do ważnych celów należy także rozszerzenie Unii o państwa Półwyspu Bałkańskiego jak i Partnerstwo Wschodnie z Ukrainą, państwami Kaukazu i Mołdawią.

Tacy mężowie stanu jak prezydent Francji Nicolas Sarkozy czy Włoch Berlusconi nie traktują tego szczególnie poważnie. Najchętniej utrzymywaliby bezpośrednie kontakty z Moskwą. Nie da się zaprzeczyć, jak gwałtownie rośnie znaczenie nowych krajów unijnych”, zauważa Lausitzer Rundschau.

Gazeta wskazuje na Polskę, która „jako jedyny kraj członkowski UE odnotowała w kryzysowym 2009 wzrost gospodarczy, a także na to, że „bez wsparcia Warszawy kanclerz Angela Merkel z trudem byłoby przeforsować reformy europejskiego paktu stabilizacyjnego”. I to, twierdzi komentator dziennika, pokazuje, dlaczego „z myślą o reformie walutowej, Wschód zasługuje na więcej uwagi”.

Nawiązując do krytyki premiera Węgier łużycki dziennik zaznacza, że przykład Polski potwierdza, dlaczego byłoby błędem spychanie Węgier na margines. „Jak długo zachowa się tam substancja demokratyczna – i to należy bacznie obserwować w okresie rządów Orbana – tak długo narody potrafią wyciągać własne wnioski. Przypomnijmy sobie: rządy prawicowo populistycznego rządu Kaczyńskiego zapisały się w pamięci jedynie jako nieprzyjemny epizod”, konstatuje Lausitzer Rundschau.

Lausitzer Rundschau/Barbara Coellen

red.odp.: Małgorzata Matzke