1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaAmeryka Północna

Radykalni zwolennicy Trumpa. Szturm na demokrację

9 stycznia 2021

USA były wzorem demokracji. Teraz były prezydent Bush stwierdził, że sceny na Kapitolu przypominały „republikę bananową".

https://p.dw.com/p/3nh2D
Uczestnik protestu we wnętrzach Kongresu
Szturm na KapitolZdjęcie: Mike TheilerREUTERS

Rządy niektórych państw - od Wenezueli po Chiny - z wyraźną złośliwą satysfakcją obserwowały wydarzenia w Waszyngtonie; normalnie to one były ganione przez USA za deficyty na polu demokracji. „Bańki ‘demokracji’ i ‘wolności’ pękły” - napisał prorządowy pekiński dziennik „Global Times”, tuż po tym, jak chiński rząd znów bezpardonowo rozprawił się z ruchem demokratycznym w Hongkongu, dokonując aresztowań.  

Upadek wzorca

Ben Rhodes doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że szturm motłochu na Kapitol jest punktem zwrotnym. Doradca ds. bezpieczeństwa poprzednika Trumpa, Baracka Obamy, powiedział agencji prasowej AFP: „Te obrazy trwale zmienią postrzeganie Stanów Zjednoczonych na świecie. Niestety, ta dewaluacja demokracji następuje w czasie, gdy na każdym kontynencie rośnie autorytarny nacjonalizm”.

Nie trzeba wracać do nazizmu lat 20. i 30. XX wieku, aby znaleźć przykłady podobnych scen w Europie. W 2006 roku prawicowy ekstremistyczny tłum zaatakował węgierski parlament i toczył tygodniami uliczne walki z policją - co doprowadziło do politycznego awansu populistycznego premiera Viktora Orbana.

100 Jahre Willy Brandt mit John F. Kennedy 1963
100 Jahre Willy Brandt i John F. Kennedy 1963Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Z flagą Rzeszy na Reichstag

Najnowszy przykład pochodzi z Niemiec i miał miejsce zaledwie kilka miesięcy temu. W sierpniu 2020 na schody Reichstagu wdarli się antyszczepionkowcy i im podobni „odmiennie myślący”, demonstrujący przeciwko restrykcjom pandemicznym. Widać było wiele czarno-biało-czerwonych flag Rzeszy z czasów cesarskich. Protestujący nie posunęli się aż tak daleko jak zwolennicy Trumpa w Waszyngtonie, ale szok w Niemczech z powodu tego incydentu był i tak ogromny.

Minister spraw zagranicznych Heiko Maas jeszcze nocą, gdy miały miejsce zajścia w Waszyngtonie, napisał: „Podżegające słowa zamieniają się w akty przemocy - na schodach Reichstagu, a teraz na Kapitolu”.

Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier również sięgnął po to porównanie i apelował do Niemców: „Nienawiść i agitacja zagrażają demokracji, kłamstwa zagrażają demokracji, przemoc zagraża demokracji”. Jeszcze jako minister spraw zagranicznych Steinmeier nazwał Trumpa, który prowadził w tym czasie kampanię, „kaznodzieją nienawiści”. Teraz jeszcze raz uzyskał potwierdzenie, że się nie mylił.

Miro Dittrich, który od lat obserwuje prawicowy ekstremizm w Internecie, zarzuca władzom zaniechania. Jego zdaniem w obu przypadkach w sieci można było dostrzec wyraźne oznaki tego, co może się stać. „Organy bezpieczeństwa, które były odpowiedzialne za ochronę, jednak tego nie widziały. Alternatywna rzeczywistość, które kształtowana jest w Internecie, gdzie wyraźnie wzywa się użycia przemocy i ją się organizuje, po prostu nie są zauważane”.

„Prezydent sam kwestionuje demokrację”

Ale jak duże są różnice polityczne i społeczne? Jak wrażliwa jest demokracja? Badacz partii, Sebastian Bukow wyjaśnia: „Decydująca różnica polega na tym, że w Stanach Zjednoczonych sam prezydent przez cztery lata wielokrotnie kwestionował demokrację”. Do tego akcja w Berlinie była prowadzona przez „bardzo małą radykalną mniejszość w społeczeństwie”.

Politolog Hans-Jürgen Puhle podkreśla w rozmowie z DW o USA: „Kraj ten jest bardzo spolaryzowany. Napięcia społeczne są znacznie większe niż w Europie”. I akurat w okresie tych napięć, „także z powodu polityki Trumpa”, prezydent uznał za swoje zadanie dalszą polaryzację. „Stany Zjednoczone nigdy nie miały takiego prezydenta”.

Donald Trump
20 proc. Amerykanów popiera szturm na KapitolZdjęcie: Jim Bourg/REUTERS

Co piąty pro republikański Amerykanin uważa szturm za słuszny

Najnowsza ankieta YouGov pokazuje, jak podzielone jest społeczeństwo amerykańskie, w odniesieniu do szturmu na Kapitol. 45 proc. zwolenników republikanów sympatyzuje z tą chuligańską akcją, 43 proc. ją potępia. A więcej niż jeden na pięciu respondentów uważa, że była ona słuszna (21 proc.).

Hans-Jürgen Puhle nie dostrzega "w tej chwili w Europie Zachodniej takiej degeneracji ukierunkowanej na przemoc". Sebastian Bukow, opierając się na badaniach w Lipsku na temat autorytaryzmu, zaznacza, że „zadowolenie ludzi z demokracji jest stabilne, a nawet rośnie, ale istnieje jednak mała, radykalizująca się część społeczeństwa, która odrzuca demokrację”. Ale jest to niewielki ułamek.

Rozwiązanie: skuteczna partycypacja polityczna

Politolog Puhle zaznacza, że populizm nie jest prawdziwym problemem, a raczej „symptomem wad, jakie mogą mieć demokracje i niewłaściwych rozwiązań politycznych”. Najlepszym lekarstwem na populizm „jest dobra polityka niepopulistycznych partii i polityków, rozsądna, otwarta, uczciwa komunikacja polityczna”, bez fałszywych obietnic. Bukow powiedział w rozmowie z DW, że skoro populizm to także „igranie z rzekomą bezsilnością”, ważne jest, aby pokazać ludziom, że „można się zaangażować, że coś można osiągnąć”, na przykład działając w jakiejś partii. Tocząca się w CDU debata na temat przywództwa partii jest tego pozytywnym przykładem.

Politolog Puhle zawsze uważał za przesadę, uznawanie USA za doskonały demokratyczny wzorzec. „Dla prosto myślących ludzi, dla których Stany Zjednoczone były doskonałym wzorcem, jest to uzdrawiający szok”, że Stany Zjednoczone są czasami „nie tak bardzo dalekie od republik bananowych”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>