1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Późna rehabilitacja czarownic

24 lutego 2012

W niektórych niemieckich miastach myśli się o rehabilitacji kobiet, które w średniowieczu zostały spalone na stosach jako czarownice. Prześladowano je posługując się książką "Malleus Maleficarum".

https://p.dw.com/p/149cJ

Wszystko zaczęło się od Kathariny Henot, wpływowej kobiety prowadzącej interesy w Kolonii. W 1627 roku została skazana za wyrządzanie szkód przez czary i stracona. Potem Kolonia przeżyła falę sądów nad domniemanymi czarownicami. Do roku 1630 odbyły się co najmniej 24 takie procesy, po których kobiety spalono na stosie.

Podwaliny pod polowania na czarownice położył 140 lat wcześniej dominikanin Heinrich Kramer publikując książkę "Malleus Maleficarum" (Młot na czarownice), której niemiecki tytuł brzmiał "Hexenhammer". Książka ta była istnym bestsellerem: kompendium wiedzy o czarach, czarownicach i ich związkach z Szatanem. Ludzie przeszyci strachem przed magią i nieczystymi siłami znaleźli w niej argumenty pozwalające na eliminację podejrzanych czy wyjątkowych kobiet.

Rehabilitierung von Katharina Henot
Postać Kathariny Henot zdobi portal kolońskiego ratuszaZdjęcie: picture-alliance/dpa

Obecnie Rada Miejska Kolonii zajmuje się oficjalną rehabilitacją Kathariny Hunot. Deutsche Welle rozmawiała z kolońską historyczką Ireną Franken o księdze "Młot na czarownice".

Verbrennung von drei Frauen
Drzeworyt "Trzy kobiety na stosie"Zdjęcie: picture-alliance / akg-images

DW.de: W roku 1486 dominikanin Heinrich Kramer wydał książkę "Malleus Maleficarum". Co ona zawierała?

Irene Franken: Publikacja składała się z trzech części. Po pierwsze wyjaśniano w niej, jak rozpoznawać wiedźmy czy czarownice. Określenie "czarownicy" nie było wtedy jeszcze tak bardzo rozpowszechnione. W drugiej części Kramer podaje przykłady udowadniające, co wiedźmy robią, by zaszkodzić innym. Trzecia część zawiera opisy, jak należy przeprowadzać sądy nad tymi godnymi potępienia kobietami.

DW.de: Jak wyglądały te procesy?

Irene Franken: Ówczesne procesy zmieniły się pod wpływem tej księgi. Wcześniej, kiedy denuncjowało się podejrzaną osobę, istniało niebezpieczeństwo, że do momentu wyjaśnienia zarzutów, samemu trafi się do więzienia. Natomiast za sprawą księgi Heinricha Kramera denuncjatorzy stawali się bezkarni jeżeli ich podejrzenia okazały się być bezpodstawne.

Wyjaśnienie całej sprawy przekazywano zazwyczaj w ręce sędziów, czasami także laików, którzy doszukiwali się poszlak. Podsądna nie miała obrońcy. Znamy przypadek, jaki miał miejsce w Kolonii, że jedna z oskarżonych próbowała włączyć do procesu obrońcę. Trzeba wiedzieć, że przed takimi sądami stawały najczęściej kobiety, które konfrontowane były z samowolą sądzących je mężczyzn. Ci nakazywali im czasami rozbieranie się do naga, by szukać na ich ciele oznak diabła, które stanowiły dowód ich nieczystej wiedzy.

Alemannische Hexe Holzmaske Fasching Karneval
Maski czarownic służą jeszcze w alemańskim karnawaleZdjęcie: picture-alliance / Eibner-Pressefoto

DW.de: Co wiadomo jest o Heinrichu Kramerze, autorze "Młota na czarownice"?

Irene Franken: Był on mianowany przez papieża inkwizytorem na południowe Niemcy. Z pojedynczych źródeł można się dowiedzieć, że nie we wszystkich miastach, które odwiedzał, odnosił sukcesy jako inkwizytor. Kiedy na drzwiach kościoła przyczepiał kartki i zachęcał ludzi do denuncjowania czarownic i nieczystych sił, zdarzało się, że wyganiano go z miasta. Można domniemywać, że jego "Młot na czarownice" był rodzajem zemsty na kobietach. Ta publikacja nie była pierwszą, która koncentrowała się na prześladowaniu kobiet, lecz w "Młocie" było to szczególnie wyraźne. Księga ta przesycona jest sentencjami o wyraźnym podtekście seksualnym. Można przypuszczać, że Heinrich Kramer bał się kobiet. Jako zakonnik nie miał wiele z nimi do czynienia, ponieważ do zakonu trafił już jako dziecko. W "Młocie" często jest mowa o tym, że za sprawą kobiecych czarów mężczyźnie może zniknąć członek, albo że mogą stać się impotentami. Czyli widać wyraźnie, że Kramer był neurotykiem.

DW.de: Dla kogo przeznaczony był "Młot"?

Irene Franken: Księga ta ukazała się po łacinie i skierowana była w pierwszym rzędzie do fachowców; przede wszystkim teologów. Ale trafiała także w ręce prawników i radców miejskich, którzy z niej czerpali wiedzę o siłach nieczystych. Już wcześniej dostępne były publikacje na ten temat, ale księga Kramera była kompendium, w którym zgromadził materiał do swoich tez z ponad stu źródeł.

DW.de: Jak rozprowadzano tę książkę?

Ausstellung Friedrich Spee und die letzten Hexen am Niederrhein
Narzędzia tortur, którym poddawano podejrzane kobietyZdjęcie: DW

Irene Franken: W owym czasie był już rozpowszechniony druk, tak więc można było rozprowadzać ją w większej ilości egzemplarzy. Miałam kiedyś w rękach oryginał - to była niewielka książka. Jak dotąd ukazało się 29 nakładów. Była rozpowszechniona nie tylko w Niemczech, lecz w całej Europie. Niektóre kraje, jak Włochy czy Hiszpania nie chciały jej propagować i dystansowały się od niej. Akurat te kraje, które zawsze kojarzy się z inkwizycją.

DW.de: Jak dalece "Młot na czarownice" wzmógł prześladowanie domniemanych czarownic?

Irene Franken: Działanie tej książki nie było tak znaczne, jak sobie to niektórzy wyobrażają. Nie wywołała żadnej natychmiastowej fali prześladowań. Raczej można powiedzieć, że była reakcją na swego rodzaju falę prześladowań w XV wieku, ale prawdziwe polowanie na czarownicae miało w Europie miejsce dopiero w XVII wieku. Wtedy książka ta miała już ponad sto lat. Wciąż jeszcze była ważna, ale były też alternatywy. Nie można powiedzieć, że przez nią ludzi opętało szaleństwo i w każdej zaradnej kobiecie dopatrywano się czarownicy. Ale dawała ona podstawy argumentacji i pewne bezpieczeństwo prawne. Każdy radca miejski, każdy burmistrz mógł z niej zaczerpnąć informacje, jak prowadzi się postępowanie przeciwko czarownicom. Książkę tę czytali z reguły ludzie wykształceni. Księża opierali na niej swoje kazania, były też jej przekłady na inne języki.

DW.de: Dlaczego tezy tej książki padły na tak podatny grunt?

Irene Franken: To były niepewne czasy. Wiele zasad obowiązujących w Europie przestało obowiązywać. Całe regiony podupadały i ubożały. W XV wieku nastąpiła mała epoka lodowa, potem nastała reformacja Marcina Lutra, która wywołała wiele wątpliwości co do wiary. "Młot" miał dać ludziom orientację i bezpieczeństwo. Przy jego pomocy można było rozpoznać, kto odżegnuje się od wiary chrześcijańskiej, bo wszelkie czary interpretowano jako odejście od wiary.

Hexe reitend Flash-Galerie
Czarownicom przypisywano nadziemską moc, często chcąc je wyeliminować jako konkurencję

DW.de: Ale przecież właśnie dzięki tej książce można było wszystkich zadenuncjować. Czy to nie sprawiało, że sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta i niepewna?

Irene Franken: Książka ta przyczyniła się przede wszystkim do utrwalenia się sposobu myślenia o kobietach. Kobiety generalnie uważano w społeczeństwie za słabsze i mniej pojętne. "Młot" jeszcze to wzmocnił i sprawił, że generalnie ludzie, którzy odróżniali się od ogółu, byli bardziej narażeni na prześladowanie. Hegemoniczne społeczeństwo utwierdziło tylko tą drogą swoje zasady, eliminując niewygodny czy groźny margines.

DW.de: Czy była możliwość uniknięcia prześladowań?

Irene Franken: To było bardzo trudne. Jeżeli na kimś raz zaciążył zarzut posługiwania się czarami, podsądny mógł tylko żywić nadzieję, że stanie przed wykształconym sędzią. Im wyższe było wykształcenie sędziego, tym łagodniejsze ferował z reguły wyroki. Można to zauważyć porównując większe miasta z wioskami, gdzie sędziami byli laicy. Ci wydawali surowsze wyroki. Kiedy w jakimś mieście przed sądem stawała kobieta, mogła jeszcze mieć nadzieję, że radcy miejscy, którzy decydowali o tym, czy w ogóle dojdzie do procesu, umorzą postępowanie i skażą kobietę na przykład na banicję, albo na jakiś czas zamkną w areszcie. Nie zawsze kobietę, która stawała przed sądem podejrzana o czary, automatycznie skazywano na śmierć.

Z Ireną Franken rozmawiała Laura Doeing

tłum. Małgorzata Matzke

red.odp.: Iwona D. Metzner