1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przez Polskę TRANZYTem do Europy

Barbara Coellen17 marca 2012

Austriacki pisarz i tłumacz Martin Pollack zaapelował do Niemców o zainteresowanie się "małymi językami i ich wielką literaturą" Białorusi i Ukrainy. Apel ten stał się inspiracją do stworzenia programu TRANZYT.

https://p.dw.com/p/14LwX
Zdjęcie: DW

Martin Pollack uhonorowany w 2011 roku Lipską Nagrodą Książkową na rzecz Porozumienia Europejskiego nie omieszkał wykorzystać publicznego forum, aby zaapelować o zainteresowanie niemieckich wydawców „małymi językami i wielką literaturą”. Miał na myśli literaturę i twórców białoruskich i ukraińskich. Następnego dnia  zapytano go, czy nie przejąłby funkcji kuratora programu, który ma za zadanie zainteresować czytelników niemieckich kulturą i literaturą wschodnich twórców w podobny sposób, jak udało się w latach 80. zainteresować Niemców literaturą polską. Program nosi nazwę TRANZYT i jest zaplanowany na trzy lata. „To nie jest krótki oddech, tylko dłuższy”, zaznacza Martin Pollack. Dwa pierwsze dni targów pokazały, że rozbudzono tym pomysłem ciekawość niemieckich czytelników. Forum OstSuedOst, na którym zaplanowano 20 spotkań autorskich 32 twórców literatury białoruskiej, ukraińskiej i polskiej, było tłumnie odwiedzane.

Polska dzieli się swoimi doświadczeniami

Polnische Autoren auf der Leipziger Buchmesse
Maja Pflüger i Martin PollackZdjęcie: DW/Barbara Cöllen

Dlaczego program nazwano TRANZYT?  Martin Pollack wyjaśnia, że chodzi o transfer kultury i literatury z Białorusi i Ukrainy przez Polskę na Zachód. Dlatego w programie uczestniczą polscy autorzy, którzy od wielu lat utrzymują bliskie kontakty z twórcami zza miedzy, a takie oficyny jak Wydawnictwo Czarne mają ich w swoim programie.

Nieprzypadkowo inicjatorem tego niezwykłego projektu jest Fundacja Roberta Boscha. Od ponad 30 lat Fundacja aktywnie wspiera budowanie polsko-niemieckich relacji oraz przekłady literatury polskiej na niemiecki zainicjowane przez Karla Dedeciusa. „Zaproponowaliśmy kierownictwu Targów Książki realizację programu TRANZYT. Zainspirowało nas do tego wystąpienie Martina Pollacka - tłumaczy Maja Pflüger - Fundacja jedynie podchwytuje ciekawe pomysły.” Tak było z Karlem Dedeciusem i jego pomysłem na „Polską Bibliotekę”, tłumaczy. „My wspieramy finansowo realizycję pomysłów i tworzymy warunki ku temu, by zakończyła się sukcesem.” Maja Pflüger zaznacza, że w programie TRANZYT szczególna rola przypada Polsce, którą porównuje ona do starszego brata biorącego za ręce młodsze rodzeńswo. „Polska już dawno temu z uwagą zajmuje się Białorusią i Ukrainą. Chcemy uczyć się od Polski, ciągnąć korzyści z polskich doświadczeń i przenieść te transgraniczne polsko-białorusko-ukraińskie dyskursy na grunt niemiecki.”

Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej włącza się w trójstronne  projektyTo premiera dla Fundacji – mówi Joanna Czudec, dyrektor berlińskiego biura Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, partnera w programie TRANZYT, który wspierał dotychczas tylko projekty polsko-niemieckie. „Kontynujemy to, co zapoczątkowaliśmy już w październiku konferencją jubileuszową. Staramy się dzielić polsko-niemieckim doświadczeniem i wychodzić na zewnątrz tam, gdzie jest nam najbliżej, tam, gdzie jest to najbardziej naturalne. A te najbardziej naturalne relacje, Polska ma ze wschodnimi sąsiadami Unii Europejskiej, czyli z Białorusinami i Ukraińcami”, wyjaśnia Joanna Czudec. Polska, uczestnicząc w programie TRANZYT, będzie się dzielić doświadczeniami. „Niemiecki rynek książki jest dla polskiej literatury bardzo ważny.

Polnische Autoren auf der Leipziger Buchmesse
Prof. Robert Traba i Joanna CzudecZdjęcie: DW/Barbara Cöllen

"Polskie tytuły trafiały bardzo często do literatury światowej poprzez tłumaczenia z niemieckiego. Dlatego polsko-niemieckie relacje akurat w tej dziedzinie są świetne”, zaznacza Joanna Czudec i wskazuje na silne usieciowienie polskich i niemieckich wydawnictw, dobre relacje między autorami oraz tłumaczami. Takie relacje chcą też budować twórcy i wydawcy z Białorusi i Ukrainy, którzy przyjechali w tym roku do Lipska. W kontekście programu TRANZYT wspominano o zasługach twórcy paryskiej KULTURY, Jerzego Giedroycia,  który twierdził, że „nie ma wolnej Polski bez wolności naszych wschodnich sąsiadów – przypomina Joanna Czudec – I myślę, że przypomnienie Jerzego Giedroycia w takim kontekście, w komfortowej sytuacji, Polski, która jest przecież w Unii Europejskiej, jest  oddaniem sprawiedliwości czemuś, co jest rzeczywistością.”

Andrzej Stasiuk Dojczland
Andrzej Stasiuk "Dojczland"

Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej sfinansowała specjalny numer polsko-niemiecko-ukraińskiego periodyka literackiego RADAR wydawanego od 2009 roku przez krakowskie Stowarzyszenia Willa Decjusza. Ostatni numer ukazał się także w języku białoruskim.

Polnische Autoren auf der Leipziger Buchmesse
Spotkanie autorów z Polski, Białorusi i Ukrainy w LipskuZdjęcie: DW/Barbara Cöllen

Obecność literatury na rynku czytelniczym to zasługa pojedynczych osób Martin Pollack wskazuje, że obecność „małych języków i wielkiej literatury” na rynku czytelniczym w Niemczech jest zawsze zasługą pojednyńczych ludzi. „Tego nie można zarządzić i powiedzieć: macie czytać polską, białoruską czy ukraińską literaturę. To jest żmudna praca, którą są w stanie wykonać tylko pojedynczy ludzie. Bo przecież trzeba pobudzić emocje. Tu potrzebny jest zachwyt. … no i trzeba być trochę pomylonym, ten ktoś musi być idiotą, żeby wykonać taką pracę”, śmieje się sam z siebie Martin Pollack. Z pasją, podobnie jak Andrzej Stasiuk, penetruje od wielu lat rubieże wschodniej Europy. Austriacki autor i  tłumacz literatury polskiej mówi, że jest realistą. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie od razu czytelnicy ustawią się w kolejkach do księgarni, żeby kupować białoruskie czy ukraińskie tytuły. „Podobnie było przecież z polską literaturą”, przypomina żmudną drogę do sukcesu, ale zaznacza, że jednak sytuacja wyjściowa dla polskiej literatury była inna. „Ale Polska nam pomoże. Jestem o tym przekonany. To Polska otwiera wrota na te kraje i jest zdecydowanie pomostem.”

Białoruś i Ukraina – ziemia nieodkryta Katharina Raabe, redaktorka literatur wschodnich w oficynie Suhrkamp jest  lektorką książek Andrzeja Stasiuka. Wspólnie z Moniką Schneiderman wydała już nawet antologię tekstów autorów z mało znanych zakątków Europy pt. „Znikająca Europa”. To ona należy do nielicznego grona, które stara się zainteresować niemieckich czytelników „małymi językami i wielką literaturą”. Zapytana, dlaczego trudniej jest wejść literaturze ukraińskiej i białoruskiej na niemiecki rynek czytelniczy niż polskiej, Katharina Raabe odpowiada, że właściwie wystarczy pozyskać sympatyków dla jednego autora małych języków, aby wprowadzić na rynek książki w Niemczech literaturę z  nieznanego kręgu kulturowego z nazwiskami autorów trudnymi do wymówienia. Potrzebni są też dobrzy tłumacze, których jeszcze dziesięć lat temu nie miała literatura ukraińska, a których brakuje obecnie dla białoruskich tytułów. „Polska literatura ma wybitnych tłumaczy i nie jest już sztuką wprowadzić polski tytuł na niemiecki rynek czytelniczy”, mówi Katharina Raabe.

Polnische Autoren auf der Leipziger Buchmesse
Regina Serednicka (z prawej) naczelna RADARu oraz Katarzyna Fortuna i Monika Werner z Polskiego Instytutu w DüsseldorfieZdjęcie: DW/Barbara Cöllen

Renata Serednia wskazuje na sytuację polityczną Białorusi i Ukrainy, która uniemożliwia autorom ofenzywne wyjście na niemiecki rynek czytelniczy. Poza tym w obu tych krajach preferuje się język rosyjski. Polska, która jest już w Unii Europejskiej od lat wspiera wschodnich twórców programami stypendialnymi w Polsce, na które przyjeżdża wielu autorów. „One owocują z kolei późniejszymi wspólnymi akcjami literackimi”, informuje  redaktor naczelna RADARu, który jest też efektem właśnei tego. „Dlatego, że nasz pomysł polegał na tym, że jeżeli już od lat w Willi Decjusza w Krakowie prowadzimy takie programy, to stworzyćliśmy platformę, żeby oni literacko mogli się spotkać. Myślę, że samo środowisko pisarzy i tłumaczy powinno pomóc przebić się tym literaturom na rynek”.

Martin Pollack, Joanna Czudec, Maya Pflüger, Renata Serednicka - MP3-Mono

Andrzej Stasiuk powiada, że jeździ na Wschód, bo na Zachodzie nie ma czego odkrywać. Lubi apokaliptycznó atmosferę na rubieżach Europy.

Potyczki o pamięć historyczną

Wprowadzenie białoruskich i ukraińskich autorów na niemiecki rynek czytelniczy wymaga również przywrócenia pamięci o Europie Wschodniej, zaznacza Robert Traba, dyrektor Centrum Badań Historycznych w Berlinie i współprzewodniczący Polsko-Niemieckiej Komisji Podręcznikowej. Postuluje on „wschodnioeuropeizację zachodnioniemieckiej pamięci”. Zachodnim Europejczykom potrzeba najpierw wiedzy o Europie wschodniej, dopiero potem można dokonywać ocen czy reflektować, wyjaśnia Traba.

Barbara Cöllen

red. odp.: Andrzej Pawlak