1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przeszczepy pod kontrolą

Andrzej Pawlak28 sierpnia 2012

"Ufaj, ale kontroluj" - ta maksyma ma zacząć obowiązywać w niemieckim systemie opieki zdrowotnej, który mocno ucierpiał wskutek afery z przeszczepami.

https://p.dw.com/p/15xfh
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Zdaniem Haralda Terpe, eksperta od spraw ochrony zdrowia w partii Sojusz90/Zieloni i członka komisji Budestagu ds. opieki zdrowotnej, wykrycie afer z manipulowaniem organami przeznaczonymi do transplantacji w klinikach w Getyndze i Ratyzbonie oznacza wymóg roztoczenia nad nimi lepszej kontroli.

Szybka ścieżka?

Jak się okazało, w obu miastach chirurdzy przez długie lata manipulowali danymi pacjentów tak, żeby obejść listę wyczekiwania na transplantację narządów Fundacji Eurotransplant i zapewnić pierwszeństwo w otrzymaniu nowej wątroby pacjentom umieszczonych na ich "prywatnej liście pierwszeństwa". Ta "szybka ścieżka" wiedzie jednak na manowce.

Federalny minister zdrowia Daniel Bahr z partii FDP zapowiedział wprowadzenie bardziej surowej kontroli obrotu narządami do transplantacji i zagroził lekarzom, dopuszczającym się niedozwolonych manipulacji, ostrymi karami. Szczegóły omówiono w poniedziałek (27.08) na specjalnym spotkaniu kryzysowym w Berlinie. 

Bundesgesundheitsminister Daniel Bahr Reform Pflege Pflegereform
Daniel BahrZdjęcie: picture-alliance/dpa

Zdaniem uczestniczącego w tym spotkaniu Haralda Terpe, niemiecki system przeszczepów narządów cierpi na brak neutralnych kontrolerów i brak skutecznego, państwowego nadzoru nad ich pracą. Może to wydawać się dziwne, bo nad prawidłowością działania systemu czuwają w Niemczech aż trzy instytucje: Federalna Izba lekarska, kasy chorych i związki szpitali. Po co zatem jeszcze niezależni kontrolerzy?

Deutschland Organspende Lebertransplantation Uniklinik Göttingen Skandal um Spenderorgane
W tej klinice manipulowano danymi pacjentów aby obejść kolejkę po nowy narządZdjęcie: picture-alliance/dpa

Problem polega na tym, że organy przeznaczone do transplantacji są także towarem, na obrocie którym można dobrze zarobić i każda z wymienionych wyżej instytucji jest nimi zainteresowana także od tej strony.

Dotychczasowe kontrole miały charakter wyrywkowy i objęto nimi zaledwie pięć procent organów, a więc tyle co nic. Dlatego Harald Terpe optuje za konsekwentnym trzymaniem się zasady "ufaj ale kontroluj", która - jego zdaniem - powinna ukrócić niedozwolone praktyki.

Po bawarsku

Afery z przeszczepami w Ratyzbonie odbiła się szerokim echem w Bawarii. Bawarski minister nauki Wolfgang Heubisch z CSU zażądał przeprowadzenia drobiazgowego śledztwa i poiformował o wyciągnięciu z niej pierwszych wniosków.

W sześciu bawarskich centrach transplantologii zostanie wprowadzona zasada "sześciu oczy". Polega ona na tym, że przydział organów przeznaczonych do transplantacji nadzoruje wspólnie trzech lekarzy z trzech różnych dziedzin medycyny. Za takim rozwiązaniem opowiedział się także federalny minister zdrowia Bahr.

Erika Feyerabend ze stowarzyszenia BioSkop, które od lat krytycznym okiem przygląda się różnym podejrzanym praktykom w niemieckich szpitalach i klinikach, w których przeprowadza się operacje przeszczepiania narządów, jest zdania, że same kontrole nie wystarczą.

Nieuczciwi lekarze zawsze znajdą sposób na ich obejście - mówi. Wystarczy, że oświadczą iż przeznaczony do transplantacji organ nie wytrzyma dłuższego przechowywania w lodówce i wtedy trzeba szukać pacjenta, któremu da się go jak najszybciej wszczepić. I mamy znowu do czynienia z kolejną "szybką ścieżką".

Organspende
Chodliwy towarZdjęcie: picture-alliance/dpa

Jej zdaniem, podzielanym przez wielu lekarzy i polityków, właściwym rozwiązaniem problemu byłoby zainicjowanie rzeczowej dyskusji nad postępującą merkantylizacją w medycynie i odejścia w niej od taniego moralizatorstwa, skupiania się na sensacjach i rzucania gromów na winnych nadużyć.

Andrea Grunau / Andrzej Pawlak

red. odp. Bartosz Dudek