1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Protesty w Czechach. Prorosyjski prezydent

29 kwietnia 2021

Na placu Wacława w Pradze i w kilkudziesięciu innych miastach Czesi demonstrowali przeciwko prorosyjskiej postawie prezydenta Milosza Zemana.

https://p.dw.com/p/3sljn
Tschechien Prag | Proteste gegen President Milos Zeman
Zdjęcie: Michal Cizek/AFP/Getty Images

„Zeman zdrajca ojczyzny!”, „Biada narodowi, którym rządzi cham!” – z takimi i jeszcze ostrzejszymi hasłami wypisanymi na tabliczkach i transparentach demonstrowano w Pradze. Protesty zorganizowało stowarzyszenie Milion Chwilek na rzecz Demokracji. Protestowano też przeciw szefowi rządu Andrejowi Babiszowi, któremu przewodniczący Miliona Chwilek Benjamin Roll wypomniał stwierdzenie, że wybuch w Vrbieticach nie był terroryzmem państwowym, lecz zamachem na towar bułgarskiego handlarza bronią. Premier przeprosił potem za swoje słowa.

W Pradze demonstranci zapełnili połowę placu Wacława, ale zachowując wymagany w pandemii dwumetrowy dystans. Policja szacuje liczbę uczestników na 10 tysięcy, a organizatorzy na dwukrotnie więcej.

Protestowali też mieszkańcy kilkudziesięciu innych czeskich miast. Liczbę demonstrantów w Brnie korespondent czeskiej agencji prasowej ocenił na 800.

Długo wyczekiwane wystąpienie

Czechów wzburzyło wystąpienie szefa państwa, który najpierw przez tydzień milczał na temat „uzasadnionego podejrzenia”, że za wybuchami w składzie amunicji w Vrbieticach koło Zlina w 2014 roku stało dwóch agentów rosyjskich tajnych służb. A gdy w końcu w niedzielę 25 kwietnia prezydent zabrał głos, częściowo podważył ustalenia tajnych służb i policji. Wprawdzie podkreślił, że „żaden suwerenny kraj nie może sobie pozwolić na to, żeby dwaj agenci obcego państwa spowodowali zamach terrorystyczny, podczas którego zginęli dwaj czescy obywatele i była wyrządzona miliardowa szkoda”. Ale natychmiast dodał, że istnieją dwie ścieżki śledztwa, przy czym najpierw wymienił „niefachowe manipulacje z materiałami wybuchowymi”, a dopiero potem, „że chodziło o akcję wywiadowczą”.

Protest w Pradze
Protest w PradzeZdjęcie: Michal Cizek/AFP/Getty Images

Milosz Zeman powołał się też na zdanie z tajnego raportu kontrwywiadu BIS na temat wybuchów, „że nie istnieją dowody ani świadectwa, żeby ci dwaj agenci znajdowali się w areale w Vrbieticach”. To wprawdzie nie oznacza – zastrzegł – że podejrzenie nie jest poważne i że agenci nie mogli tam przeniknąć. Jednocześnie dodał, że w ramach policyjnego śledztwa badana jest też hipoteza, według której mógł ich tam wprowadzić jeden z pracowników firmy prowadzącej skład amunicji.

Radość w Moskwie

„Czeski prezydent powiedział, że nie istnieją żadne dane o agentach z Rosji w Vrbieticach”, cytowały czeskie media kilka godzin później rosyjską agencję prasową Interfax. Agencja Ria Nowosti zwróciła zaś uwagę na słowa Zemana o dwóch wersjach przyczyn eksplozji. Dziennik gospodarczy „Kommiersant” nazwał z tego powodu wystąpienie czeskiej głowy państwa „sensacyjnym”.

W Czechach wiele osób odebrało wystąpienie prezydenta jako prorosyjskie. „Największą radość z tego mieli w Moskwie” – konstatował wicepremier i minister spraw wewnętrznych Jan Hamáczek, który tydzień wcześniej wraz z premierem Andrejem Babiszem informował o roli agentów GRU w wydarzeniach sprzed ponad sześciu lat. Czeska wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Viera Jourová przyznała zaś w rozmowie z gazetą „Deník N”, że prezydent Zeman faktycznie dostarczył argumentów rosyjskiej propagandzie.

Obrońca interesów Rosji

W poniedziałek premier Andrej Babisz wybrał się na rutynowe spotkanie z szefem państwa, a przy tej okazji wyprowadził go z błędu i poinformował, że śledztwo dotyczy tylko jednej wersji wydarzeń – tej z udziałem agentów rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Z późniejszej relacji premiera wynika jednak, że nie udało mu się przekonać swego rozmówcy.

Czesli wyszli na ulice. Protestują przeciwko prorosyjskiemu prezydentowi
Czesli wyszli na ulice. Protestują przeciwko prorosyjskiemu prezydentowi Zdjęcie: Petr David Josek/AP/picture alliance

Trudno jednak mówić, że postawa Milosza Zemana zaskoczyła Czechów. Prezydent od lat nie tai swoich prorosyjskich sympatii, lobbował za udziałem Rosatomu w budowie nowego reaktora w elektrownii atomowej Dukovany i był gorącym zwolennikiem szczepienia rodaków Sputnikiem V.

Według najnowszego sondażu przeprowadzonego przez agencję NMS Market Research zaufanie do szefa czeskiego państwa ma tylko 29 procent ankietowanych, z kolei 63 procent nie ufa mu. W to, że w kontekście afery Vrbietice Milosz Zeman stoi za interesami swojego kraju, wierzy jedynie 22 procent ankietowanych. Natomiast zdaniem 45 procent prezydent opowiada się raczej po stronie interesów Rosji.

Zdrada stanu

Jeszcze tego samego dnia, kiedy przemawiał prezydent, w internecie pojawiła się petycja do Senatu Republiki Czeskiej. Jej sygnatariusze zwracają się do senatorów o złożenie „skargi konstytucyjnej” na Milosza Zemana „w sprawie podejrzenia o zdradę stanu”. Zainicjowały ją trzy dobrze znane osoby: muzyk rockowy i były minister ds. praw człowieka i mniejszości narodowych Michael Kocáb, adwokatka i była dysydentka Hana Kordová Marvanová oraz filozof Václav Niemec. Do czwartkowego popołudnia podpisało ją ponad 16 tysięcy osób.

Senatorzy zajęli się już we wtorek sprawdzaniem, jak powiedział szef klubu partii ODS i TOP09, „czy jesteśmy w stanie zdefiniować istotne podstawy do spisania wniosku o skargę”. Samą skargę konstytucyjną może jednak przyjąć jedynie sejm (Izba Poselska) i musi ją uchwalić większością konstytucyjną trzech piątych, czyli co najmniej 120 głosów. Zebrać tyle z pewnością nie będzie łatwo.

Solidarność z Czechami

Afera Vrbietice zatacza coraz szersze kręgi za granicami kraju. W geście solidarności z Czechami ośmiu rosyjskich dyplomatów wydaliły Słowacja, wszystkie kraje bałtyckie oraz Rumunia. Moskwa odpowiedziała według portalu informacyjnego Aktualne.cz wydaleniem także ośmiu dyplomatów tych państw: trzech ze Słowacji, dwóch z Litwy oraz po jednym z Łotwy, Estonii i Rumunii.

Jednego dyplomatę wydaliła też Bułgaria. W tym wypadku jednak stało się to przede wszystkim w związku z oświadczeniem prokuratury generalnej w Sofii, że sześciu Rosjan podejrzanych jest o związek z czterema wybuchami w składach amunicji i fabrykach broni Emiljana Gebrewa, do których doszło w ciągu minionych dziesięciu lat.

Do Gebrewa należała też amunicja, która wyleciała w powietrze w Vrbieticach.

Rezolucja w sprawie Rosji

Również w czwartek rezolucję w sprawie Rosji przyjął Parlament Europejski, przytłaczającą większością głosów. Europosłowie wzywają w niej do natychmiastowych sankcji w wypadku inwazji na Ukrainę, włącznie ze wstrzymaniem importu gazu i ropy, a także domagają się natychmiastowego uwolnienia Aleksieja Nawalnego.

W kontekście udziału agentów GRU w wysadzeniu składu w Vrbieticach podkreślają, że UE stoi po stronie Czech, i wzywają państwa członkowskie Unii do skoordynowanych działań wobec Moskwy w wypadku jakiejkolwiek akcji odwetowej Rosji przeciw Republice Czeskiej czy innemu państwu członkowskiemu.