1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Protest historyków. Kontrowersje wokół wystawy o wypędzeniach

Róża Romaniec19 listopada 2014

Planowane w Berlinie centrum dokumentacji wypędzeń znowu wywołuje kontrowersje. Fundacja "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" przygotowała wystawę nie konsultując jej z międzynarodową radą naukową. Historycy protestują.

https://p.dw.com/p/1DpnV
Vertreibung Deutsche aus Polen Zweiter Weltkrieg 1950
Zdjęcie: picture alliance/dpa

Kiedy niemiecki rząd sześć lat temu zdecydował się przejąć pieczę nad inicjatywą, o jaką wiele lat zabiegała Erika Steinbach - czyli powołać rządową placówkę dokumentującą przymusowe wysiedlenia w Europie w XX wieku, wielu odetchnęło z ulgą. Wydawało się, że jest to koniec kontrowersji wokół tematu i koniec polsko-niemieckich sporów na temat historii. Tym samym rząd przejął bowiem odpowiedzialność za kształt przyszłego muzeum. Także merytoryczną. Berlin ręczył wobec Warszawy, że temat zostanie potraktowany poważnie i z uwzględnieniem polskich obaw przed jednostronnym pokazaniem wypędzeń po 1945 roku. Przejęcie odpowiedzialności miało też gwarantować, że w przyszłości nie dojdzie do kryzysu w bilateralnych stosunkach.

Manfred Kittel Stiftung für Flucht, Vertreibung und Versöhnung
Manfred Kittel nie zadbał o konsultację merytorczną z gremium historykówZdjęcie: Stiftung für Flucht, Vertreibung und Versöhnung

Przez kilka lat wydawało się, że jest to możliwe. Dziś jednak wątpliwości powracają. Przewodniczący doradczej komisji naukowej fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" Stefan Troebst mówi wprost: "W kręgu historyków naszego gremium istnieją poważne obawy, że działalność dyrektora Manfreda Kittla może mieć negatywny wpływ na polsko-niemieckie stosunki".

Samotna droga dyrektora

Powodem takich obaw jest najnowsza wystawa fundacji w Niemieckim Muzeum Historycznym (DHM) w Berlinie, która powstała bez konsultacji z gremium historyków, które miało ekspozycje oceniać merytorycznie. Członkowie 15-osobowej komisji mówią o niewytłumaczalnym, ale najwyraźniej celowym ignorowaniu ustaleń. - Naszym zadaniem jest konsultacja merytoryczna rady fundacji, zwłaszcza jeżeli chodzi o ekspozycje - tłumaczy przewodniczący naukowej komisji Troebst.

Stefan Troebst Konferenz Balkan Kriege 1912/1913 an der Uni Leipzig
Stefan Troebst: W kręgu historyków naszego gremium istnieją poważne obawy, że działalność dyrektora Manfreda Kittla może mieć negatywny wpływ na polsko-niemieckie stosunkiZdjęcie: DW/S. Padori-Klenke

O tym, że w najpoważniejszym muzeum historycznym Niemiec prezentowana będzie wspomniana wystawa członkowie gremium doradczego dowiedzieli się przypadkowo i dopiero w ostatniej chwili. W jego skład wchodzą m.in. historycy z czterech krajów, w tym dwaj z Polski. W ocenie komisji doradczej wystawa nie powinna być w takiej formie pokazywana, pierwotnie zawierała też merytoryczne błędy i nie jest jasna w przekazie.

Kontrowersyjne wystawy

Wystawa w DHM składa się z dwóch części, które pierwotnie pochodzą z dwóch różnych wystaw. Po pierwszą wystawę dyrektor Kittel siegnął do Grecji. Poświęcona jest ona czystkom et­nicz­nym i wy­pę­dzeniom (projekt grec­kiej firmy Ane­mon Pro­duc­tions). Wystawa obrazuje filmowo wydarzenia z Turcji i Grecji, Indii i Pakistanu oraz Niemiec i Polski - w przypadku tych ostatnich przymusowe wysiedlenia po 1945.

Krzysztof Ruchniewicz Historiker Breslau
Krzysztof Ruchniewicz: Wystawa w pierwotnej formie utwierdziłaby wielu w Polsce, że Niemcy realizują przez ten projekt określoną politykę historyczną, co nie odpowiadałoby rzeczywistości".Zdjęcie: privat

- Kiedy dowiedzieliśmy się, że wystawa ma być w takiej formie pokazywana w Berlinie, stanowczo i jednogłośnie zaleciliśmy usunięcie polsko-niemieckiej części, mówi prof. Manfred Troebst. Espozycja miała bowiem pomijać przyczyny wysiedleń, a więc prowadzić narrację, jakiej od początku sprzeciwiała się strona polska i czego - można się domyślać - chciała uniknąć również Angela Merkel przejmując pieczę nad projektem. Wielokrotnie podkreślała ona, iż o przymusowych wysiedleniach nie można mówić z pominięciem historycznego kontekstu.

Polski członek rady naukowej fundacji prof. Krzysztof Ruchniewicz uważa, że "wystawa w pierwotnej formie utwierdziłaby wielu w Polsce, że Niemcy realizują przez ten projekt określoną politykę historyczną, co nie odpowiadałoby rzeczywistości".

Konspiracja czy prowokacja?

Brak konsultacji w przypadku greckiej wystawy nie jest odosobnionym przypadkiem. Druga część wystawy pokazywanej w DHM była dla członków rady naukowej fundacji zupełną niespodzianką. "W ostatniej chwili dowiedzieliśmy się, że zostanie pokazana tablica z informacjami na temat przygotowań stałej ekspozycji w przyszłym centrum", mówi jeden z historyków. Dodaje: "Teraz się okazało, że umieszczono 22 tablice". Tymczasem gremium historyków już wcześniej stanowczo odradzało fundacji prezentowanie wybranych fragmentów niegotowej jeszcze wystawy; mimo to fundacja zdecydowała inaczej.

Krytycy zarzucają też, że po­mi­mo wcze­śniej­szych usta­leń, iż przy­mu­so­we wy­sie­dle­nia Niem­ców mają być "jed­nym z głów­nych ak­cen­tów" wy­sta­wy, fundacja informuje w materiałach publikacyjnych, że nie będzie to "jeden z akcentów", lecz "głów­ny punkt ciężkości" przyszłej wystawy.

Interwencja historyków w Urzędzie Kanclerskim

Postawę dyrekcji fundacji rada naukowa postrzega jako poważny afront wobec gremium. Dlatego jej członkowie poprosili o spotkanie z minister stanu odpowiedzialną za kwestie kultury w Urzędzie Kanclerskim. Niektórzy członkowie rady naukowej mówią o "złamaniu zaufania". Na razie oficjalnie nie ma mowy o rozwiązaniach personalnych, ale trudno będzie bez tego rozwiązać konflikt. Niektórzy nie wykluczają, że, w zależności od dalszego rozwoju sytuacji, część członków rady naukowej wycofa się z tego gremium.

Sześć lat po tym, jak się wydawało, że spory wokół przyszłego tzw. "Centrum przeciwko Wypędzeniom" dobiegają końca, stare kontrowersje powracają. Tym razem nie tylko w Polsce, ale również w Niemczech. W międzyczasie nawet konserwatywny dziennik "FAZ" zastanawia się, czy dyrektor Kit­tel jest wła­ści­wą osobą, by po­ra­dzić sobie z "de­li­kat­nym i kom­plek­so­wym te­ma­tem wy­pę­dzeń".

Róża Romaniec, Berlin