1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Media: prezydent Pragi miał być celem rosyjskiego ataku

29 kwietnia 2020

Czeskie media donoszą o rosyjskim dyplomacie w Czechach, który miał przewozić toksyczną substancję. Prezydent Pragi mówi o "realnym zagrożeniu".

https://p.dw.com/p/3bWnm
Prezydent Pragi czeskiej Zdenek Hrib na tle dyplomu nadania honorowego obywatelstwa Tajwanu
Prezydent Pragi czeskiej Zdeněk HřibZdjęcie: DW/T. Gosling

Prezydent Pragi czeskiej Zdeněk Hřib z partii Piratów już niedługo po objęciu urzędu zadarł z totalitarnymi reżimami. Wiosną 2019 r. chińscy dyplomaci kilkakrotnie wzywali czeskiego samorządowca do powstrzymania się od gestów sympatii wobec Tajwanu i Tybetu. Hřib odmówił. Sprawa przerodziła się w czesko-chińska aferę, która trwa do dziś.

Teraz prezydent czeskiej stolicy i dwóch burmistrzów dzielnicowych  Ondřej Kolář i Pavel Novotný otrzymali policyjną ochronę. Wprawdzie nie ze względu na konflikt z Chinami, ale na zagrożenie ze strony Rosji.

 "Realne niebezpieczeństwo"

O sprawie doniósł najpierw renomowany czeski tygodnik „Respekt”. Ta informacja odbiła się szerokim echem w całych Czechach. W swoim najnowszym wydaniu tygodnik donosi, że na początku kwietnia na lotnisku w Pradze wylądował rosyjski dyplomata, który miał mieć przy sobie niezwykle toksyczną rycynę. Magazyn powołuje się przy tym na anonimowe źródło w czeskich służbach specjalnych.

W rozmowie z DW Zdeněk Hřib potwierdza, że on i jego dwóch kolegów znajdują się pod ochroną policji. Jak zaznaczył, zgodnie z zaleceniami policji nie chce on mówić publicznie o sprawie. – Uważam jednak, ze niebezpieczeństwo jest realne – dodał czeski polityk.

Chociaż Hřib  i pozostali prascy samorządowcy nie chcą mówić o szczegółach, powód otrzymania ochrony policyjnej jest oczywisty – chodzi o krytyczne gesty wobec władz rosyjskich. 27 lutego, w piątą rocznicę zamordowania liberalnego opozycjonisty i byłego wicepremiera Rosji Borysa Niemcowa, Hřib przemianował plac, przy którym mieści się Ambasada Federacji Rosyjskiej, na "Plac Borysa Niemcowa".

Burmistrz 6. dzielnicy Pragi Ondřej Kolář przy biurku
Burmistrz 6. dzielnicy Pragi Ondřej Kolář również otrzymał policyjną ochronęZdjęcie: DW/T. Gosling

Kontrowersje wokół pomnika

Z kolei na początku kwietnia, burmistrz szóstej dzielnicy Pragi, Ondřej Kolář, nakazał demontaż pomnika sowieckiego marszałka Iwana Koniewa i umieszczenie go w magazynie. Tam poczekać ma na włączenie do ekspozycji nowo powstającego muzeum historycznego. Koniew jest od lat postacią kontrowersyjną. Z jednej strony uważany jest za wyzwoliciela Pragi spod okupacji hitlerowskiej, z drugiej za odpowiedzialnego za prześladowania tysięcy przeciwników komunistycznej dyktatury. Do tego dochodzi jego przywódcza rola w zdławieniu powstania węgierskiego w 1956 r. W związku z tym na jego pomniku w ostatnich latach wielokrotnie pojawiały się niewybredne napisy.

Kolář chciał położyć temu kres i podjął salomonową decyzję o przeniesieniu pomnika do muzeum.

Usunięcie pomnika wywołało w Rosji wściekłe reakcje. Rosyjski minister spraw zagranicznych określił tę decyzję mianem "oburzającej i cynicznej". Po tym jak rosyjscy nacjonaliści zaatakowali w odwecie czeskie przedstawicielstwa dyplomatyczne w Rosji, MSZ w Pradze wystosowało ostry protest. Z kolei rosyjska ambasada w Pradze zaczęła posługiwać się w dokumentach adresem pocztowym swojego konsulatu, po to, by uniknąć używania nazwy placu Borysa Niemcowa.

Pomnik sowieckiego marszałka Iwana Koniewa
Oswobodziciel czy ciemężyciel? Pomnik sowieckiego marszałka Iwana KoniewaZdjęcie: DW/T. Gosling

Kampania zastraszania

Rosja dementuje wprawdzie zamiar zamordowania prezydenta Pragi jednak zagrożenia nie należy lekceważyć – mówi Jiří Pehe, czeski politolog i wieloletni doradca antykomunistycznego dysydenta i późniejszego prezydenta Czech, Václava Havla. – Relacje czesko–rosyjskie są pomimo wyraźnie prorosyjskich gestów prezydenta Zemana od dawna złe – ocenia Pehe. Jak dodaje, w rosyjskiej kampanii zastraszania przeciwko czeskim politykom, Rosji chodzi przede wszystkim o własną politykę wewnętrzną. – W końcu Rosjanie dobrze wiedzą, że pomnik Koniewa nie jest pomnikiem wojennym, o których mowa jest czesko-rosyjskim traktacie o przyjaźni i współpracy.

Również politolog Jakub Janda z Europejskiego Centrum Polityki Bezpieczeństwa w Pradze uważa zagrożenie dla samorządowców "za wiarygodne". – Tak agresywnej eskalację w stosunkach bilateralnych, nakręcanej przez Rosję, nie obserwowaliśmy od 30 lat – komentuje Janda. Z powodu działań na wschodniej Ukrainie i zabójstw agentów, którzy przeszli na zachodnią stronę, Janda określa Rosję mianem "państwowego sponsora i organizatora terroryzmu".

Presja kół politycznych i gospodarczych

Czeskie elity są od dłuższego czasu podzielone w kwestii relacji z Rosją i Chinami. Prezydent Miloš Zeman od lat zabiega uniżenie o bliską współpracę czesko-chińską i stara się wkraść w łaski prezydenta Rosji Władimira Putina. Jego niekiedy krytyczne komentarze wobec obu tych państw nic nie zmieniają w tej postawie. Także liberalno-populistyczny szef rządu i miliarder Andrej Babiš jest zwolennikiem pragmatycznych relacji handlowych z Rosją i Chinami.

Z drugiej strony to Chiny stały się przedmiotem permanentnego skandalu w czeskiej polityce, przede wszystkim ze względu na chińskie działania lobbystyczne i szpiegowskie. Widać to na przykładzie prezydenta Pragi, który z umowy o partnerstwie miast Pragi i Pekinu chciał usunąć zapis o "jednych Chinach". Ponieważ Pekin nie chciał się na to zgodzić, Hřib  wypowiedział umowę i zawarł w styczniu podobno umowę ze stolicą Tajwanu, Tajpej. Chiny zerwały od tego czasu wszystkie kulturalne relacje ze stolicą Czech.

Zdeněk Hřib  znalazł się pod silną presją kancelarii prezydenta Czech i wielu wpływowych biznesmenów. Zarzuca się mu niszczenie relacji czesko-chińskich.

Prezydent Pragi nie zamierza się jednak poddawać. – Utożsamiam się z moim krajem, Republiką Czeską, jako krajem demokratycznym – mówi Hřib . – Nawet jeśli ryzykuję przed tym moje życie.