1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa niemiecka: biedni w Niemczech żyją krócej. Guttenberg doradcą KE ds. wolności w internecie

13 grudnia 2011

Komentatorzy analizują przyczyny spadającej oczekiwanej długości życia w Niemczech oraz krytykują komisarz UE ds. konkurencji za to, że wciągnęła do współpracy byłego niemieckiego ministra obrony, Guttenberga.

https://p.dw.com/p/13RQb

Wychodząca w Essen Westdeutsche Allgemeine Zeitung stwierdza:

"Długie życie. Wolno nam o tym marzyć, bo powodzi nam się dobrze. Jeszcze nigdy nie wiodło się ludziom tak dobrze na tym kontynencie, jak dziś. Wydaje się, że mamy za sobą wiele plag i niebezpieczeństw, które nawiedzały nasze babcie i dziadków, i wszystkie pokolenia przed nimi. Mamy pokój, świetnych lekarzy, nie cierpimy głodu, w samochodzie zapinamy pasy i jesteśmy ubezpieczeni od wszystkiego.

Żyjemy dłużej. Hurra! To jest jedna prawda statystyczna. Druga w ogóle nie pasuje do tego wszystkiego. Spadającą oczekiwaną długość życia kojarzymy raczej z Somalią, ale przecież nie z naszym krajem. Problem nie dotyczy też zbyt wielu. To problem wykluczonych, sfrustrowanych, którymi nie przejmuje się żaden polityk, ponieważ nie należą oni do grupy potencjalnych wyborców. W samym środku największego dobrobytu wszechczasów ignorujemy wiele rodzin, które umierają wcześniej, a reszta żyje dłużej. Czy to nie żałosne? (...) Jeszcze jedna prawda statystyczna: kto pracuje, żyje dłużej. Zatem praca jest właściwie zdrowa, a nie niezdrowa".

Mittelbayerische Zeitung z Ratyzbony podkreśla, że teraz wiemy przynajmniej półoficjalnie, iż ludzie z powodu biedy zapadają na zdrowiu:

"Dowiadujemy się, że niskie płace, niskie emerytury albo życie z zasiłku socjalnego mogą prowadzić do ciężkich chorób i przedwczesnej śmierci. Nawet jeśli ministerstwo pracy próbuje dopatrzyć się nieścisłości w przedłożonym materiale liczbowym - za tymi danymi statystycznymi, które koalicja CDU/CSU i FDP udostępniła na zapytanie Linkspartei, kryje się skandal polityczny i społeczny. I coś więcej, bo nowe dane liczbowe są ładunkiem wybuchowym, który znów podgrzeje debatę na temat sprawiedliwości społecznej".

Berliner Zeitung wyjaśnia:

"Przedłożone dane statystyczne, według których mało zarabiający mężczyźni w Niemczech umierają przeciętnie o dwa lata wcześniej, niż przed dziesięcioma laty, muszą mieć swoje uzasadnienie. Partia Die Linke przyczynę wskazała w swych przekonaniach politycznych, winą za ten stan rzeczy obarczając wprowadzenie emerytury w wieku 67 lat, co wpływa na redukcję dochodów. Długość życia zależy jednak od o wiele bardziej przekonujących czynników: od kultury picia, palenia, od tego, że bagatelizuje się potrzeby własnego organizmu, od niewłaściwego odżywiania, braku edukacji. Żony, córki, synowe rzadziej niż kiedyś uważają za swą powinność otaczanie opieką nieszczęśliwego starego człowieka. Społeczeństwo zmienia się, ludzie się rozstają, pojedynczy człowiek przejmuje większą odpowiedzialność za siebie samego. Dopiero potem można mówić, że (malejąca długość życia) jest też wynikiem braku pieniędzy, albo podniesienia wieku emerytalnego".

Były minister Guttenberg znów daje o sobie znać

Gazeta Nürnberger Nachrichten jest przekonana, że najlepsze satyry pisze życie:

" Obecnie kręci się film na temat Guttenberga, ale na pomysł, żeby zrobić z niego doradcę ds. wolności w internecie, nie wpadłby żaden autor scenariusza: uznałby, że ten gag jest zbyt płaski, i miałby rację. Neelie Kroes, unijna komisarz ds. konkurencji, uparła się jednak, żeby wciągnąć go do współpracy i szkodzi tym zarówno samej sprawie jak i uczestniczącym w niej osobom. Kroes ukazuje w dosyć drastyczny sposób arogancję brukselskiej Komisji. A Guttenberg? Jego potrzeba bycia osobą publiczną jest tak przemożna, że dla niego nie ma już prawie znaczenia, z jakiego powodu trafia na czołówki gazet. Jest to tragikomiczna satyra polityczna".

W podobnym tonie wypowiada się Aachener Zeitung:

"Pragnienie znalezienia się znów w świetle reflektorów kreśli obraz człowieka, któremu ani w głowie wyciągnąć nauczkę z błędów przeszłości. On nie ma sobie absolutnie nic do zarzucenia. Na tę bezkrytyczność przymyka oczy zatrważająco wielu ludzi, którzy raz po raz chętnie stwarzają mu warunki do wystąpień publicznych. Ciekawe czym to się skończy".

Iwona D. Metzner

red. odp. Andrzej Paprzyca