1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Berlinowi nie będzie wypadało odmówić udzielenia pomocy

Malgorzata Matzke20 listopada 2012

Niemiecka prasa komentuje ewentualność użycia niemieckiego systemu antyrakietowego "Patriot" do obrony tureckiego terytorium w konflikcie z Syrią.

https://p.dw.com/p/16m14
Zdjęcie: DW/A.Noll

Hessische Niedersaechsische Allgemeine zaznacza: "Wojna domowa w Syrii niebezpiecznie zbliżyła się do terytorium sojuszu Nato i dwie jednostki systemu antyrakietowego "Patriot" mają pomóc w udaremnianiu ataków syryjskich w regionie granicznym. Prośby Turcji Niemcy nie mogą odrzucić. Zobowiązanie w ramach sojuszu oznacza także "dawać", czyli wysyłać żołnierzy, a nie tylko "brać", czyli korzystać z ochrony sojuszu w okresie zimnej wojny. Kiedy Nato nie chciało się dłużej bezczynnie przyglądać zbrodniom w Libii, Niemcy trzymali się na uboczu. Żeby nie powiększać już bardziej szkód, jakie ta postawa wyrządziła w polityce zagranicznej, Niemcy powinni być teraz solidarni z Turcją. Bundestag powinien misji tej udzielić mandatu, bo wiele za tym przemawia".

Frankfurter Allgemeine Zeitung pisze: "Na Bliskim Wschodzie istnieje obecnie wiele punktów zapalnych z wielkim ładunkiem wybuchowym. Niepokój opanował cały region i Turcję dotyka to obecnie jako bezpośredniego sąsiada Syrii. W takim przypadku musi obowiązywać solidarność w ramach sojuszu. Ogólny rozwój sytuacji wygląda tak, że solidarności tej i tak nie ma za dużo, żeby nie powiedzieć, że wewnętrzna spójność sojuszu jest coraz luźniejsza. Niemcy muszą bardzo starannie i trzeźwo rozważyć, czy, gdzie i w jaki sposób będą chcieli się zaangażować militarnie. Jest to zrozumiałe samo przez się. Ale równie oczywiste jest to, że dla członka sojuszu, któremu przez dziesięciolecia wychodziło na dobre wsparcie ze strony północnoatlantyckiego paktu obronnego, ta solidarność będzie także dużo warta".

Stuttgarter Zeitung pisze: "Solidarność w łonie sojuszu powinna być dla Niemiec czymś zupełnie oczywistym. Lecz nie może to oznaczać, że jest się gotowym do podjęcia każdego ryzyka. Niestety nie ma jeszcze odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące ewentualnej misji tureckiej. Turcja to oczywiście nie Syria. Ale Ankara zwraca się do Nato o pomoc w obronie przed wrogimi atakami ze strony syryjskiej. W gronie berlińskich ekspertów wojskowych żywi się uzasadnione wątpliwości, czy system antyrakietowy "Patriot" jest właściwą bronią, ponieważ na turecki region przygraniczny jak dotąd padały przede wszystkim pociski moździerzowe, wobec których system "Patriot" jest bezużyteczny".

Westfaelische Nachrichten zaznacza: "Odmowa udziału w misji libijskiej była dla Niemiec fatalna w skutkach na arenie międzynarodowej. Berlin jako partner sojuszu sam wystawił się na pośmiewisko. Czegoś takiego koalicja Merkel-Westerwelle nie zaryzykuje już po raz drugi. Berlinowi nie będzie wypadało odmówić udzielenia pomocy. Jednocześnie jasne jest, że pod względem militarnym Turcji nie są aż tak bardzo potrzebne niemieckie jednostki użytkujące system "Patriot". Ankarze chodzi bardziej o sygnał polityczny. Mając oparcie w Nato Turcja nie będzie czuła się osamotniona".

Nuernberger Nachrichten uważa, że "Wciąż trzeba przypominać, iż Bundeswehra nie jest militarną masą, którą dowolnie może dysponować kanclerz Merkel czy jej szef resortu obrony. Bundeswehra jest armią, o której decyduje Bundestag. Dlatego tak fatalne jest zawsze wrażenie, gdy rząd za bardzo zwleka lub tylko z oporami włącza do procesu decyzyjnego parlament. Kto jest pewien, że ma rację, ten nie musi się obawiać, że nie uda mu się przekonać frakcji parlamentarnych".

Małgorzata Matzke

red.odp.: Iwona D. Metzner