1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Polsko-niemieckie miejsca pamięci”

Opr. Elżbieta Stasik8 lutego 2016

Dwujęzyczna, pięciotomowa publikacja „Polsko-niemieckich miejsc pamięci” poprzez historię tłumaczy sposób myślenia i postępowania polskich sąsiadów, pisze z uznaniem Thomas Urban w SZ.

https://p.dw.com/p/1HrLx
Eröffnung Ausstellung Warschauer Aufstand Bundespräsident Gauck
Prezydent Joachim Gauck zwiedza w lipcu 2014 roku pokazywaną w Berlinie, a potem w caöych Niemczech wystawę poświęconą Powstaniu WarszawskiemuZdjęcie: Reuters

Znamienne dla polsko-niemieckich stosunków są na przykład spotkania dwóch wieszczów – Goethego i Mickiewicza, pisze Thomas Urban, autor artykułu „Z tej i tamtej strony Odry i Nysy”. W sierpniu 1829 wówczas 31-letni Mickiewicz parokrotnie gościł w Weimarze u 80-letniego Goethego. Polski poeta znany był tylko swoim rodakom. Goethe, słynny w całej Europie interesował się nim tylko dlatego, że Mickiewicz żył przez pewien czas w Rosji. I kiedy Mickiewicz próbował zjednać sobie starca do polskiej sprawy, ten nie tylko nie zapalił się do walki o wolność rozdartej rozbiorami Polski, ale jeszcze skrytykował narody, które dążąc do suwerenności granicami dzielą ludzkość.

„Od tamtego czasu niewiele się zmieniło w postrzeganiu obydwu poetów”, komentuje Urban. Goethe jest uważany za kosmopolitycznego księcia literatury, Mickiewicz poza granicami Polski nadal jest właściwie nieznany. A szkoda, zauważa Urban, bo to Mickiewicz spopularyzował koncepcję polskiego mesjanizmu, spod jego pióra pochodzi „Polska Chrystusem narodów”, przekonanie o mesjanistycznej roli narodu, który musi cierpieć, by potem, jak mesjasz, został powołany do ratowania świata: „Do Mickiewicza odwołują się dzisiaj narodowo-konserwatywni politycy broniący szczególnej roli Polski, jak choćby Jarosław Kaczyński dominujący obecnie polityczne wydarzenia nad Wisłą”.

Polityczne skutki różnych punktów widzenia

Luki w wiedzy Niemców o sąsiadach na wschodzie próbuje wypełnić pięciotomowa edycja dzieła „Polsko-niemieckie miejsca pamięci”, projekt Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie. Przy czym, zauważa dziennikarz Sueddeutsche Zeitung, wiedza Polaków o niemieckim sąsiedzie jest wielokrotnie większa, „choćby ze względu na bolesne doświadczenia historyczne”. Ale i polskie wyobrażenia nie są wolne od stereotypów, dlatego 130 autorów publikacji przyjęło zasadę paralelnej prezentacji miejsc pamięci, rozumianych jako fenomeny historyczne.

Tych miejsc pamięci jest dużo, sprzeczne spojrzenia na nie „wystarczająco często spowodowały poważne skutki polityczne”, pisze Urban i wymienia Gdańsk, który stwarzał okazję do napaści na Polskę w 1939 roku, bo prawo do niego rościły sobie i Polska, i Niemcy. Autor artykułu w SZ wymienia Wrocław, któremu po wojnie trzeba było„konstruować polską tożsamość” czy Bismarcka postrzeganego zupełnie inaczej w Polsce i w Niemczech. Szczególnie drażliwe są dwa tematy, zaznacza Urban: KL Auschwitz i Powstanie Warszawskie. Akurat w Niemczech, co napełnia goryczą wielu Polaków – zwraca uwagę Urban – nie jest powszechna wiedza, że „obóz macierzysty”, Auschwitz I był „miejscem tragedii Żydów i miejscem tragedii nieżydowskiej, polskiej większości, najpierw katolickiej elity Polski, później też sowieckich jeńców wojennych”. Nie jest też powszechnie znane, że w Warszawie wybuchły dwa powstania – w getcie i Powstanie Warszawskie. Niemniej kontrowersyjna jest – w Polsce traktowana oddzielnie, jak przypomina Urban – kwestia ucieczek i wypędzeń. „Winą za ucieczkę milionów Niemców z ziem na wschód od Odry i Nysy polscy historycy – nie bez słuszności – obciążają nazistowskie przywództwo, które najpierw zabroniło zorganizowanej ewakuacji. Za wypędzenie pozostałych na tych ziemiach Niemców obarcza się w Polsce odpowiedzialnością rzekomo wiążące prawnie decyzje zwycięskich mocarstw. Punkt widzenia, którego nie podziela nie tylko Związek Wypędzonych, ale i do dzisiaj niejeden niemiecki rząd”.

Jedynym słabym punktem publikacji jest pominięcie kontrowersji wokół decyzji dotyczących przesunięcia na zachód granic Polski, które wbrew popularnym wersjom, przedstawianym też w polskich podręcznikach, nie zapadły na konferencji w Poczdamie – zauważa dziennikarz, ale wobec mnogości poruszanych tematów brak ten można wybaczyć.

Nieodłączne części narodowej tożsamości

Jak tłumaczy Thomas Urban: „Widoczna jest jedna podstawowa różnica: bitwa w lesie Teutoburskim, sława Eugeniusza Sabaudzkiego czy polityczna wymowa „Eroiki” Beethovena, z której wywodzi się niejedna legenda, dla Niemców są to wszystko zamknięte rozdziały. W Polsce zwycięstwo nad rycerstwem saskim w bitwie pod Cedynią w 972 albo nad Krzyżakami pod Grunwaldem w 1410 do dzisiaj są częścią tożsamości narodowej, podobnie jak dzieła Chopina, o których Robert Schumann napisał, że są ‘armatami ukrytymi w kwiatach’, bo w czasach rozbiorów umacniały kulturową a tym samym narodową świadomość Polaków”.

I znowu Urban wyjaśnia, że właśnie w tych głównych elementach polskiej świadomości narodowej – roli i ofiar, i bohaterów, w szeregu powstańczych prób uwolnienia się narodu spod obcego panowania – trzeba szukać głębszych przyczyn eurosceptycyzmu konserwatywnego obozu w Polsce. „Bo członkostwo w UE oznacza oddanie kompetencji narodowych, czyli poddanie się kontroli przez wszystkich innych, z czym niemieckie elity z racji doświadczeń z nazistowskim reżimem, mają znacznie mniej problemu” – konstatuje autor tego obszernego artykułu.

W sumie, wydana po polsku i po niemiecku pięciotomowa edycja „Polsko-niemieckich miejsc pamięci” poprzez historię tłumaczy sposób myślenia i postępowania polskich sąsiadów. „Imponujące, pionierskie przedsięwzięcie i fundamentalny wkład w polsko-niemieckie porozumienie – pisze z uznaniem Thomas Urban.

Opr. Elżbieta Stasik