1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Podróż do Teheranu

Dan Hirschfeld 24 lipca 2015

Po podpisaniu porozumienia ws. irańskiego programu atomowego Zachód ma znosić sankcje gospodarcze nałożone na Iran. Może to ożywić także turystykę. Reporter Deutsche Welle Dan Hirschfeld już teraz odwiedził ten kraj.

https://p.dw.com/p/1G4Og
Iran Reise nach Teheran
Zdjęcie: DW/D. Hirschfeld

„Co, jedziesz do Iranu? Zwariowałeś?“. W taki albo podobny sposób zareagowali przyjaciele i znajomi na mój plan tygodniowego wyjazdu do Iranu. Przez 13 lat kraj ten liczący 75 mln mieszkańców był wyizolowany, niewiedza o nim jest ogromna, podobnie duże są uprzedzenia.

Kto ma na swoim bilecie skrót „IKA”, ląduje na „Imam Khomeini Airport”, stosunkowo nowym lotnisku 15-milionowej metropolii Teheran. Przejazd taksówką do centrum trwa niespełna godzinę. Co pierwsze rzuca się w oczy: czegoś brakuje. Nawet w ulicznym tłoku nie czuje się chaosu znanego z krajów arabskich czy z megamiast Bangkoku albo Bombaju. Żadnego rozgardiaszu na jezdni, żadnych pieszych, którzy z narażeniem życia usiłują przedostać się na drugą stronę ulicy. Wszystko jest jakieś takie europejskie.

Otwarci i gotowi do pomocy

W drodze do hotelu uderza mnie liczba młodych ludzi. Większość mieszkańców Iranu nie przekroczyła 30 roku życia. Obaw przed kontaktem z obcymi nie widzę żadnych. Jako przybysz z Zachodu witany jestem z otwartością i przyjaźnią, która dziwi nawet mnie, doświadczonego globtrotera. Obcy ludzie na ulicy zapraszają mnie do swoich domów na herbatę. Albo ktoś oferuje mi swój telefon, zakładając, że jestem zagubionym w Teheranie cudzoziemcem i muszę teraz zadzwonić do hotelu po pomoc. Do tego wyczarowuje jeszcze znajomego z łamanym angielskim, który może będzie w stanie mi pomóc.

Iran Reise nach Teheran
Scena uliczna w TeheranieZdjęcie: DW/D. Hirschfeld

Teheran jest nowoczesną metropolią, w której szybko czuję się jak u siebie w domu. Komunikacja miejska jest dobrze rozbudowana, wszędzie można dojechać autobusami, dopiero przed kilku laty zbudowane zostało metro. Podczas pierwszej jazdy metrem dość szybko zauważam, że jestem w islamskim kraju. Wagony dzielą szklane drzwi – na części dla kobiet i dla mężczyzn. Wsiadłem (oczywiście) do niewłaściwego przedziału. Nie ma sprawy, przechodzę do części dla mężczyzn. Mój irański sąsiad mówi mi, że ten podział na płci w metrze nikogo właściwie nie interesuje. Nikt się nie burzy, jeżeli ktoś usiądzie „opacznie”. To taka forma protestu.

Tradycja i postęp

Bardziej lub mniej otwartym protestem jest też przestrzeganie islamskich reguł dotyczących ubioru. Poza domem kobiety muszą nosić w Iranie hidżaz, rodzaj chustki na głowę. Albo czarny czador okrywający ciało, ale pozostawiający odkrytą twarz. Nie widzę wielu kobiet w czerni a chustka, która właściwie ma zakrywać włosy, noszona jest w stolicy raczej jako szal. Jeżeli pojawi się policja religijna, to „wiatr zerwał właśnie chustkę z głowy”.

Iran Reise nach Teheran
Trudno powiedzieć czy szal, czy chusta - restauracja w TeheranieZdjęcie: DW/D. Hirschfeld

Do tego pasują kolorowe dżinsy i nowoczesne ciuchy, które zwłaszcza młode kobiety noszą nie bez dumy. Bez wątpienia Teheran jest nowoczesnym miastem. I jeżeli jako Europejczykowi wydaje mi się normalne, że kobiety z oczywistością siedzą za kierownicą swojego samochodu – w porównaniu z innymi krajami islamskimi – jest to postępowe. Chociażby w Arabii Saudyjskiej grozi chłosta, jeżeli kobieta nie ma specjalnego pozwolenia na prowadzenie auta.

Propaganda i cenzura

Podczas spaceru po mieście zachwycają mnie bogato zdobione domy i pałace z czasów dawnej Persji. Mogę sobie wyobrazić, jak wspaniały był kiedyś ten kraj. Ale największe wrażenie wywarli na mnie ludzie. Ogromnie zainteresowani tym, co dzieje się na świecie. Antyamerykańska propaganda jest wprawdzie wszechobecna, na ścianach domów, na plakatach. Większość Teherańczyków myśli jednak inaczej i wieczorem, w restauracji nie owija w bawełnę. Dzięki telewizji satelitarnej (właściwie zabronionej, ale jakoś każdy ją ma) wiele kobiet i mężczyzn wyrobiło sobie własne zdanie na temat wydarzeń na świecie, korupcji i polityki.

Iran Reise nach Teheran
Pałac Golestan - była siedziba perskich monarchówZdjęcie: DW/D. Hirschfeld

Po takim dniu spędzonym w mieście wracam do hotelu przeważnie całkowicie wykończony. A propos hotelu: znalezienie dachu nad głową nie jest w Teheranie problemem. Od obskurnych noclegowni dla turystów z plecakami, po pięciogwiazdkowe hotele. Przyjaciele znający już Iran uchronili mnie przed jedną jedyną pułapką: płaceniem. Ze względu na ciągle jeszcze obowiązujące sankcje Iran jest odcięty od międzynarodowego systemu finansowego. Zagraniczne karty płatnicze nie funkcjonują. Obowiązkowa jest wystarczająca ilość gotówki.

Turystyka jako szansa

Ale także ten problem – mają nadzieję wszyscy moi rozmówcy – po dojściu do porozumienia z Zachodem przejdzie do przeszłości. W ogóle ludzie pokładają ogromne nadzieje w zniesieniu sankcji. Opowiadają mi, że chcą otworzyć własny interes, kiedy nadejdzie ożywienie koniunktury. Albo założą firmę. Wspólna dla wszystkich jest tęsknota do lepszego życia. Bezrobocie jest wysokie, pracy nie znajduje wielu wykształconych młodych ludzi.

#bigb#

Jakby nie było w ciągu roku liczba turystów w Iranie podwoiła się. A kraj, w którym widziałem zarówno lasy, pustynie, jak i wybrzeża i góry, tylko czeka na odkrycie. W Teheranie chociażby jechałem kolejką linową na wysokości ponad 4 tys. metrów i zrozumiałem, co to znaczy, jeżeli alpiniści mówią o chorobie wysokościowej. W tym kraju trzeba być w każdym razie dłużej niż tylko tydzień. Albo po prostu przyjechać ponownie.

Dan Hirschfeld / tł. Elżbieta Stasik