1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Abp Nossol: „Patriotyzm musi być formą miłości”

18 listopada 2018

"Byliśmy już tak daleko, że zapomnieliśmy, że mamy być wrogami" – mówi abp Alfons Nossol* o stosunkach między Polakami a Niemcami i ostrzega przed nową nienawiścią.

https://p.dw.com/p/38QdV
Polen Gross Stein - 23. Schlesisches Seminar: Erzbischof Alfons Nossol
Abp Nossol na Seminarium Śląskim w Kamieniu Śląskim.Zdjęcie: DW/A. M. Pędziwol

Deutsche Welle: Księże Arcybiskupie, 12 listopada 1989 roku Ksiądz odprawił w Krzyżowej mszę świętą, która przeszła do historia jako msza pojednania, bo to właśnie wtedy kanclerz Helmut Kohl i ,premier Tadeusz Mazowiecki,przekazali sobie znak pokoju. Ale tego zdaje się nikt nie planował. Jak to wyglądało?

Alfons Nossol: Wizyta kanclerza Niemiec była przewidziana. Nasz pierwszy niekomunistyczny premier Tadeusz Mazowiecki zadbał o to, żeby zaprosić go do Warszawy. Obu szefom rządów zależało bardzo na tym, żeby doszło do jakiegoś gestu, który by rozpoczął wzajemne zbliżanie się do siebie i zainicjował proces pojednania i doprowadził do normalizacji relacji politycznych między Polską a Republiką Federalną. To miał być znak rozpoczęcia nowej drogi pojednania, zbliżenia się, które by zagwarantowało autentyczny, prawdziwy pokój nie tylko dla naszych narodów, naszych krajów, ale i dla Europy.

DW: Czy takim gestem miało być spotkanie z mniejszością niemiecką, a tym samym uznanie jej w ten sposób?

AN: Kohl zaplanował spotkanie z mniejszością. To też miał być sygnał, że bez jej uznania nie będzie w pełni autentycznego pojednania. A i Mazowiecki chciał, żeby i to spotkanie kanclerza było wyrazem, że rozpoczynamy prawdziwe, wzajemne zbliżanie się naszych państw i narodów.

Helmut Kohl und Tadeusz Mazowiecki
Gest pojednania Polaków i Niemców, rok 1989, premier Mazowiecki i kanclerz KohlZdjęcie: picture-alliance/dpa

DW: Choć przedtem istnienie mniejszości niemieckiej było negowane, i to nie tylko przez państwo polskie, ale i przez polski Kościół?

AN: Tak, absolutnie nie chciano się zgodzić na jej uznanie. „My mniejszości niemieckiej nie mamy i mieć nie chcemy.” Taka była mniej więcej polityka władz komunistycznych.

DW: Ale Kościół też jej nie uznawał. Kiedy pod koniec lat 80. prymas Glemp odwiedził Wiedeń, zapytałem go o nią. Odpowiedział, że w Polsce żadnej niemieckiej mniejszości nie ma. Podobno powiedział to także w tym czasie na jakiejś konferencji prasowej w Niemczech.

AN: Niestety, tego nie jestem w stanie potwierdzić. Ale za mniejszością niemiecką w Polsce rzeczywiście nikt nie przepadał, czy to przed odzyskaniem wolności, czy później. Trzeba przyznać, że premier Mazowiecki, który był kiedyś szefem warszawskiego KIK [Klubu Inteligencji Katolickiej], miał to spojrzenie, że tak powiem, "katolickiego wszechobjęcia". Wiedział, że bez zaakceptowania tej mniejszości i liczenia się z nią nie będzie wiarygodnego zbliżenia się tych dwóch tak bardzo skłóconych ze sobą narodów.

DW: I w ten sposób Krzyżowa stała się również i symbolem, i elementem historii dla mniejszości niemieckiej w Polsce?

AN: Tak, ale to przyszło ex post. Kanclerz życzył sobie tego spotkania na Górze Świętej Anny, bo dla Ślązaków to było główne miejsce pielgrzymkowe, gdzie łączyły się ze sobą trzy kultury – polska, niemiecka i czeska. To właśnie tam ludzie zwykli byli śpiewać w tych trzech językach, „Święta Anno, Maryjo, niech się ze mną cokolwiek dzieje – w Tobie mam nadzieję”.

DW: Ale na spotkanie w tym miejscu było wtedy jeszcze za wcześnie.

AN: Było za wcześnie. A teraz rozpoczęła się naprawdę nowa epoka – wyzwolenia, wolności i sąsiedztwa.

Deutschland Frankreich Geschichte Helmut Kohl und Francois Mitterand in Verdun
Gest pojednania Francuzów i Niemców, rok 1984, prezydent Mitterand i kanclerz KohlZdjęcie: ullstein bild/Sven Simon

DW: Gest z Krzyżowej przeszedł do historii, podobnie jak gest pięć lat wcześniejszy, kiedy to ten sam kanclerz Kohl i prezydent Francji, François Mitterrand, chwycili się za ręce przed kostnicą w Douaumont, gdzie spoczywają szczątki ponad stu tysięcy żołnierzy poległych w bitwie pod Verdun. Czy polsko-niemieckie pojednanie byłoby trudniejsze, gdyby zabrakło tego gestu z Krzyżowej?

AN: Być może, że tu się kanclerz wzorował…

DW: …sam na sobie?

AN: …sam na sobie, ale i na Mitterrandzie. I na fakcie, że to przyśpieszyło autentyczne zbliżanie się tych narodów, też cały czas ze sobą skłóconych i prowadzących wojny.

DW: Jak to jest więc dzisiaj z polsko-niemieckimi stosunkami, zdaniem Księdza Arcybiskupa? Bo wygląda na to, że szczyt wzajemnej przychylności mamy już za sobą – i to po obu stronach Odry i Nysy. Czy Ksiądz też ma wrażenie, że między Polakami a Niemcami coś się zaczęło psuć? A może polsko-niemieckie pojednanie to już tylko historia?

AN: Nie, ja bym tego tak nie ujmował. Oczywiście, nie ma już tej pierwotnej radości nowego początku, bo teraz, w ramach zjednoczonej Europy, to się stało pewną normalnością. Wtedy to było coś przezwyciężającego. Coś, co dawało nowy początek i wielką nadzieję. Dzisiaj to ostygło, a polityka naszego państwa koncentruje się bardziej na polskości niż na europejskości. A szkoda, bo europejskość jest czymś bardzo wzniosłym, przyszłościowym.

A z nacjonalizmem trzeba być ostrożnym. Jak zanadto będziemy patrzyli przez pryzmat nacjonalizmu, to może on wcześniej czy później przejść w szowinizm. Nasz wielki nauczyciel narodowy, który rozsławił Polskę w całym świecie, Jan Paweł II, pouczał nas, że mamy dbać też o patriotyzm, który jest czymś wzniosłym, człowieczym i wielkim. Ale nam, chrześcijanom, nie wolno zapominać, że patriotyzm musi być zawsze formą miłości, a nie nienawiści.

Kreisau in Polen
Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży i siedziba Fundacji KrzyżowaZdjęcie: Stiftung Kreisau für Europäische Verständigung

DW: To ja zacytuję kilka słów napisanych przez austriackiego poetę Franza Grillparzera w 1849 roku: „Von Humanität über Nationalität bis zur Bestialität” [„Od humanizmu przez narodowość aż do bestialstwa”]. To były prorocze słowa, niestety.

AN: Były, tak, ale wtedy polityka była oparta na nienawiści i na tym, żeby zniszczyć wroga. Dzisiaj, w zjednoczonej Europie, nie wolno mówić o ludziach inaczej myślących, inaczej siebie realizujących, inaczej patrzących na godność narodową, jako o wrogach. Jeśli będziemy uwzględniać tę pozbawioną wrogości inność, wzajemnie się wzmacniać i mieć na uwadze dobro wspólne, wtedy przyczynimy się do umocnienia pokojowego charakteru Europy.

DW: W tym kontekście nie mogę nie zadać tego pytania: Polska, a przynamniej rządząca nią partia, zamierza wystawić Niemcom rachunek za II wojnę światową. Pracuje nad tym poseł PIS Arkadiusz Mularczyk. Jak to może wpłynąć na stosunki między oboma narodami?

AN: Właśnie. To zagadnienie nigdy nie zostało do końca rozwiązane. Ale nie możemy w tym kontekście też zapominać, że Polska otrzymała po II wojnie światowej bardzo dużą część Niemiec. I to się też musi jakoś liczyć. Ja się boję, żeby ten spór nie rozwinął się na nowo, bo wtedy wszystkie te nasze sąsiedzkie relacje znów wezmą w łeb. I to, co Europa osiągnęła, na nowo stanie się polem nowej, zaostrzonej nienawiści.

Byliśmy już tak daleko, że zapomnieliśmy, że mamy być wrogami. Staliśmy się autentycznymi sąsiadami. A z sąsiadami trzeba usiłować żyć w zgodzie, tak jak w rodzinie. Rodzeństwa sobie nie wybieramy, sąsiadów też nie. I w tym duchu logicznego myślenia trzeba na to patrzeć.

Rozpętywanie nowego konfliktu nie ma sensu, bo wtedy cała ta już zainicjowana autentyczna przyjaźń weźmie w łeb. I cała pomoc Niemców po tej naszej mizerii komunistycznego niszczenia Polski, kiedy Solidarność zdobyła władzę.

Polenhilfe Caritas im Ruhrbistum
Akcja pomocy dla Polski Caritasu w Zagłębiu Ruhry, rok 1981 Zdjęcie: Caritas im Ruhrbistum

A wcześniej była niemiecka pomoc w stanie wojennym. Pamiętam ile potężnych samochodów z przyczepami było wtedy w Opolu. Wszystkie ulice prowadzące do katedry były zapchane. Błagałem ich wtedy: „Słuchajcie, jedźcie dalej, w kierunku Krakowa, w kierunku Lublina, w kierunku Warszawy. My na Śląsku wiemy, że rozumiecie mizerię innych narodów i chcecie pomóc.”

DW: Księże Arcybiskupie, zaczęliśmy od 12 listopada, skończmy na 12 listopada. Na tegorocznym Seminarium Śląskim profesor Marek Białokur z Uniwersytetu Opolskiego zaproponował, aby dzień rocznicy spotkania w Krzyżowej, czyli właśnie 12 listopada, uczynić dniem polsko-niemieckiego pojednania. Jak Ksiądz przyjął tę propozycję? To dobry pomysł?

AN: Myślę, że w tym coś jest. Bo jednak Krzyżowa jest wielkim symbolem, że z pomocą nieba ziemia może dojść do nowej radości i pokojowej przyszłości.

DW: Serdecznie dziękuję za rozmowę.

 

rozmawiał Aureliusz M. Pędziwol

 

* Alfons Nossol (urodzony w 1932 roku w Brożcu na Opolszczyźnie), jest teologiem, profesorem zwyczajnym na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 1977 do 2009 roku był biskupem ordynariuszem diecezji opolskiej. W 1999 roku Jan Paweł II mianował go arcybiskupem ad personam. Jest zarówno obywatelem Polski, jak i Niemiec. Od ustąpienia z urzędu w 2009 roku żyje w Kamieniu Śląskim pod Opolem.

Rozmowa została przeprowadzona 24 października 2018 roku podczas 23. Seminarium Śląskiego w Kamieniu Śląskim.