1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Papież Franciszek odwiedza chrześcijan w ZEA. Mocny sygnał

2 lutego 2019

Papież Franciszek udaje się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie spotka się z ogromną rzeszą żyjących tam chrześcijan.

https://p.dw.com/p/3CcHP
Papież Franciszek udał się w 27. podróż zagraniczną do Zjednoczonych Emiratów Arabskich
Papież Franciszek udał się w 27. podróż zagraniczną do Zjednoczonych Emiratów ArabskichZdjęcie: Reuters/M. Rossi

Jak szacuje się, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w mieszka 800 tys. chrześcijan, stanowiących 9 proc. ludności tego kraju. Większość z nich pochodzi z Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. Są to zazwyczaj gastarbeiterzy. Zjednoczone Emiraty Arabskie są centrum wiary chrześcijańskiej na Półwyspie Arabskim, gdzie szacunkowo żyje około 2 mln. chrześcijan.

Papież Franciszek przez swoją podróż i planowane spotkania chce uświadomić opinii publicznej, jak barwne i różnorodne jest życie właśnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich – podkreśla Ulrich Poener, odpowiedzialny za kościół światowy i migrację w Niemieckim Episkopacie.

– Duża liczba chrześcijan na Półwyspie Arabskim, a przede wszystkim w Zjednoczonych Emiratach nie jest powszechnie znana. Wizyta papieża ma wzmocnić wiarę chrześcijańską w całym tym regionie – podkreśla Poener  w rozmowie z Deutsche Welle. Chrześcijaństwo na całym Bliskim Wschodzie coraz bardziej słabnie – podkreśla. Trzeba wręcz obawiać się kresu 2000-letniej obecności chrześcijan w tym regionie. Dlatego papież chce wzmocnić chrześcijańską mniejszości i stworzyć dla niej przestrzeń, która umożliwiłaby jej przetrwanie i pozostanie w tych krajach – wyjaśnia Ulrich Poener.

Chrześcijanie w kościele pw. Ś. Pawła w Abu Zabi
Chrześcijanie w kościele pw. Ś. Pawła w Abu Zabi Zdjęcie: Getty Images/AFP

Za ropą przyszli chrześcijanie

W Zjednoczonych Emiratach Arabskich obecność chrześcijan nie jest właściwie zagrożona. Tamtejsze wspólnoty chrześcijańskie cieszą się stosunkowo dużymi swobodami. Obok parafii rzymskokatolickich są też Baptyści Anglikanie i Koptowie. Przybyli oni na Półwysep Arabski na początku lat 60-tych, w czasach, kiedy Zjednoczone Emiraty Arabskie zaczęły wydobycie ropy naftowej na wielką skalę. Emir Abu Zabi zezwolił przybywającym wtedy amerykańskim inżynierom na praktykowanie ich wiary. W roku 1960 w Abu Zabi celebrowano pierwszą mszę świętą. W roku 1960 w obecności emira wyświęcono pierwszy kościół pw. Św. Józefa. W następnych latach powstawały dalsze chrześcijańskie świątynie.

W międzyczasie 90 proc. mieszkańców Zjednoczonych Emiratów Arabskich stanowi ludność napływowa. Autochtoni są absolutną mniejszością. 

– Tolerancja panująca w tym kraju to sposób kształtowania współżycia z masą imigrantów – podkreśla Ulrich Poener  w rozmowie z DW.  Na to trzeba było zareagować: reakcją mogła być albo totalna represja, jak robi to Arabia Saudyjska, albo otwarcie się, jak ma to miejsce w Zjednoczonych Emiratach. Jest to właściwie klasyczna reakcja w myśl muzułmańskiej tradycji - podkreśla.

Zasada tolerancji to linia polityki szejka Muhammada ibn Raszid Al Maktuma, szefa rządu Zjednoczonych Emiratów Arabskich i władcy Dubaju. „Tolerancja to kluczowe pojęcie naszych przodków i założycieli państwa” – zaznaczył on w czerwcu 2016 przy okazji uchwalenia programu religijnej tolerancji.

W roku 2015 w Abu Zabi otwarto kościół pw. Św. Pawła
W roku 2015 w Abu Zabi otwarto kościół pw. Św. PawłaZdjęcie: Getty Images/AFP

Dla wikariusza apostolskiego Arabii Południowej bp Paula Hindera islam i chrześcijaństwo pod względem światopoglądowym są sobie bardzo bliskie. „Istnieje głęboka zgodność między naszymi religiami, chrześcijaństwem i islamem, że trzeba chronić ludzkie życie i wspierać życie rodzin. Jednocześnie jesteśmy zgodni, że trzeba zwalczać biedę, a sprawiedliwość oraz pokój uczynić naszymi najważniejszymi sprawami” – napisał bp Hinder w roku 2016 na łamach gazety "The National”.

Granice wolności

Jednak religijna tolerancja w Zjednoczonych Emiratach Arabskich ma swoje granice: nie wolno tu ani misjonować, ani nikogo nawracać. Kto łamie ten zakaz – jak informuje amerykański Departament Stanu – nie jest co prawda karany, ale musi liczyć się z tym, że nie przedłuży mu się prawa pobytu. Poza tym z ulicy nie mogą być widoczne ani krzyże, ani inne symbole religijne. Niedozwolone jest odejście od wiary muzułmańskiej, a muzułmankom nie wolno wchodzić w związki małżeńskie z niemuzułmanami.

– Kościoły są dla większości chrześcijan swego rodzaju schronieniem – podkreśla Ulrich Poener. Są one z zewnątrz strzeżone. Nie mają tam wstępu żadni miejscowi czy muzułmanie, żeby ewentualnie nikt nie mógł ich misjonować. Wewnątrz tych enklaw chrześcijanie mają natomiast wszelkie swobody. Mogą celebrować msze, prowadzić działalność socjalną i charytatywną oraz edukacyjną, pod warunkiem że będzie to miało miejsce wewnątrz wspólnoty wiernych.

Czy można w takim razie mówić o swobodach religijnych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich? Z pewnymi zastrzeżeniami, tak – podkreśla Ulrich Poener. Nie jest to wolność, jak my ją sobie wyobrażamy, żeby wyznawcy wszystkich religii mieli swój głos w społeczeństwie. Lecz chrześcijanom przysługują przynajmniej pewne prawa. To przestrzeń, w której mogą praktykować swoją wiarę. I to jest już coś.