1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Obama w Berlinie: charyzmatyk i gospocha [KOMENTARZ]

Malgorzata Matzke19 czerwca 2013

To nie był żaden wielki występ, ale dodawał otuchy. Prezydent Obama pokazał w czasie wizyty w Berlinie, jak powinien prezentować się polityk - twierdzi komentator DW Bernd Riegert.

https://p.dw.com/p/18tAN
US President Barack Obama makes a speech at the Brandenburg Gate on June 19, 2013 in Berlin. Barack Obama walks in John F. Kennedy's footsteps on his first visit to Berlin as US president, but encounter a more powerful and sceptical Germany in talks on trade and secret surveillance practices. AFP PHOTO / CHRISTOF STACHE (Photo credit should read CHRISTOF STACHE/AFP/Getty Images)
Obama in Berlin Rede Brandenburger TorZdjęcie: Christof Stache/AFP/Getty Images

Wow! Co za wystąpienie, co za charyzma! Amerykański prezydent, wciąż jeszcze prezentujący się młodzieńczo i na luzie, postawił w cieniu wszystkich niemieckich polityków. Ani - jak sama się określa - "szwabska gospocha" Angela Merkel (CDU), ani kandydat SPD na kanclerza, ostatnio skłonny do ataków wzruszenia Peer Steinbrueck, nie mogą stanąć w szranki z Barackiem Obamą. Ten bowiem miał perfekcyjne show i udowodnił, że swym uśmiechem i urokiem osobistym potrafi zjednać wszystkich. W niecałe sto dni, jakie pozostały do niemieckich wyborów powszechnych, gwiazdor z Ameryki rzucił nieco blasku na Panią Kanclerz i lekki promyk na kandydata na kanclerza Steinbruecka. Każdy chciał mieć z nim zdjęcie.

It's the economy, stupid!

Niemcy kochają Obamę, nawet, jeżeli nie jest to już taka miłość, jak pod Kolumną Zwycięstwa, pod którą pięć lat temu ściągnęło ich 200 tys. Pomimo rozbieżnych interesów w dziedzinie gospodarki, ochrony danych czy wojny na drony w konflikcie syryjskim, stosunki niemiecko-amerykańskie są w jak największym porządku. USA zdają sobie sprawę, że w Europie nie poradzą sobie bez ich silnego partnera, Niemiec. Niemcy natomiast potrzebują swego najważniejszego sojusznika, jeżeli chcą na świecie posunąć cokolwiek do przodu. Najważniejszym tematem transatlantyckim jest obecnie gospodarka: wzrost, zatrudnienie, handel w multipolarnym świecie. Stany Zjednoczone i Niemcy powinny dlatego jak najszybciej wyjaśnić kwestię, czy gospodarkę ma napędzić model wyższego zadłużenia - á la Obama, czy oszczędności - á la Merkel. Krytykom szpiegostwa danych, uprawianego przez amerykańskie służby specjalne w internecie, Barack Obama dał odprawę na konferencji prasowej prezentując jasne argumenty. Odnosi się przy tym wrażenie, że poważnie bierze on wszystkie zarzuty. Jest pewny siebie, skromny, rozbrajający. Majstersztyk pijarowskiej roboty.

Riegert, Bernd Deutschland/Chefredaktion REGIONEN, Hintergrund Deutschland. Bernd Riegert war am 11. September 2001 DW-Korrespondent in Washington, D.C., USA. DW3_8228. Foto DW/Per Henriksen 19.04.2013
Deutsche Welle Bernd Riegert

Nowe kroki ku rozbrojeniu atomowemu

Teraz już nie odgrywa żadnej roli kwestia, w jakim momencie swojej drugiej kadencji Obama przyjechał do Berlina, wcześniej czy później. Przyjechał, zobaczył i wygrał przed Bramą Brandenburską. Nielubiany w Niemczech prezydent George W. Bush był w RFN pięciokrotnie i nic mu to nie dało. John F. Kennedy był w Niemczech tylko raz i nawet 50 lat po swej wizycie jest wciąż jeszcze legendą. Liczy się to, co się mówi i jak się to mówi. Zdania Kennedy'ego "Ich bin ein Berliner" ("Jestem berlińczykiem") nie mógł przebić jeszcze żaden inny amerykański prezydent, nawet nie Obama. Jego zapowiedź forsowania z Rosją nuklearnego rozbrojenia jest jednak słusznym i napawającym otuchą przesłaniem. Pomimo sporu o Syrię i system obrony antyrakietowej w Europie Obama i prezydent Rosji Putin są w stanie współdziałać, co ustalili przed dwoma dniami na szczycie G8 w Północnej Irlandii. Obama ogłosił to w imponujący sposób teraz.

Co przejdzie do historii?

Amerykański prezydent przemawiał przed Bramą Brandenburską, symbolem przezwyciężenia zimnej wojny, kierując się na wschód. Jest to ważne, bo podobnie jak w swym wystąpieniu na temat rozbrojenia w Pradze w 2009 roku, zwracał się do ludzi, którzy przez dziesięciolecia żyli w zniewolonej części Europy. Dziś amerykański prezydent, inaczej niż jeden z jego poprzedników Ronald Reagan w 1987, mógł przekroczyć tę bramę. To ukazuje, że świat się pozytywnie zmienił. Zwyciężyła wolność. Lecz po drugiej stronie niewidzialnego muru stoją dziś przeciwnicy wolności, co słusznie zaznaczył amerykański prezydent. Dlatego w Berlinie Obama mówił o dość niejasnym celu - pokoju i sprawiedliwości dla całego świata. Ameryka musi pozostać co prawda czujna w walce z terroryzmem, ale musi przezwyciężyć mentalny stan, że wciąż prowadzi wojnę. To było zaskakująco samokrytyczne stwierdzenie. Obama ma jeszcze trzy i pół roku, by zbliżyć się do tego nowego świata. Niemcy powinni mu w tym pomóc.

Nie padło żadne zdanie, które sprawiłoby, że przemówienie Obamy zapisałoby się na kartach historii. Pod Bramą Brandenburską prezydent Obama nieźle się napocił, ale nie dlatego, że był merytorycznie słaby. Ze względów bezpieczeństwa zamknięty był w swego rodzaju szklanej klatce. Przy 30 st. C. musiał zdjąć marynarkę i dowcipkował o upale. Totalnie na luzie i suwerennie. Wow!

Berndt Riegert / tłum. Małgorzata Matzke

red.odp.: Elżbieta Stasik