1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nord Stream w naprawie. Niemcy liczą się z najgorszym

11 lipca 2022

Rozpoczyna się konserwacja gazociągu Nord Stream 1. Nie ma pewności, czy po zakończeniu prac rosyjski gaz znowu popłynie nim do Niemiec.

https://p.dw.com/p/4Dvqv
Gazociąg Nord Stream 1 czeka przegląd techniczny
Gazociąg Nord Stream 1 czeka przegląd techniczny Zdjęcie: Stefan Sauer/dpa/picture alliance

Wielu lokatorów w Niemczech ostatnio otrzymuje pocztę z nieprzyjemnymi wiadomościami. Z powodu drastycznie rosnących cen energii firmy zarządzające nieruchomościami podnoszą miesięczne zaliczki na koszty ogrzewania. Jedna z miejskich spółdzielni mieszkaniowych w Berlinie zapowiada 100-procentową podwyżkę dla części z 31 tys. swoich mieszkań, które są ogrzewane gazem lub olejem.

Czy to wystarczy, nie wiadomo. Wysokie ceny energii uderzają po kieszeni z opóźnieniem, ponieważ są rozliczane dopiero na koniec każdego roku. GdW, stowarzyszenie zrzeszające 3000 przedsiębiorstw mieszkaniowych w Niemczech, wyliczyło, że każde gospodarstwo domowe będzie musiało w nadchodzącym roku przeznaczyć na energię nawet o 3800 euro więcej.

Pokój społeczny zagrożony

Związek Spółdzielni Mieszkaniowych w landzie Saksonia ostrzega, że podwyżki dotkną ludzi, którzy nie mają rezerw finansowych mogących je pokryć: „Tu nie chodzi o rezygnację z drugiego czy trzeciego urlopu. Mówimy o środkach na utrzymanie rodziny. Politycy muszą to wreszcie zrozumieć”.

Ceny energii rosną w zastraszającym tempie
Ceny energii rosną w zastraszającym tempieZdjęcie: Michael Bihlmayer/CHROMORANGE/picture alliance

 

Ale obciążeniem są nie tylko rosnące ceny energii. Inflacja wpływa niemal na wszystko. Rząd stara się ulżyć finansowo obywatelom, ale są pewne ograniczenia. Kanclerz Olaf Scholz dał już do zrozumienia, że żadne państwo na świecie nie jest w stanie powstrzymać nadciągającej lawiny kosztów. „Nie będziemy w stanie dotować wszystkich cen” - podkreślił kanclerz.

Krótszy prysznic, cieplejsze swetry

Niemiecki potentat na rynku lokali na wynajem, Vonovia, chce obniżyć temperaturę w budynkach ogrzewanych gazem do 17 stopni w nocy, co miałoby pozwolić na zmniejszenie zużycia o osiem procent. W ciągu dnia ogrzewanie ma być takie jak zwykle. Nie będzie też żadnych ograniczeń dotyczących prysznica czy kąpieli.

W Dippoldiswalde w Saksonii sytuacja jest inna. Tam spółdzielnia mieszkaniowa niedawno poinformowała swoich lokatorów, że w przyszłości ciepła woda w kranie będzie tylko wczesnym rankiem, w południe i wieczorem. Z kolei ogrzewanie pozostanie wyłączone do września. „Musimy oszczędzać na zimę” - podano w zawiadomieniu.

Decyzja spółdzielni wywołała falę komentarzy w całych Niemczech. Do sprawy odniosła się nawet minister budownictwa Klara Geywitz, która powiedziała, że takie ograniczenia są nielegalne. Niemieckie Stowarzyszenie Lokatorów zwróciło zaś uwagę, że brak ciepłej wody jest powodem do obniżenia czynszu. Ale spółdzielnia się tym nie zraża. „Lokatorzy wykazali duże zrozumienie” - powiedział członek zarządu, który cieszy się, że udało się zainicjować dyskusję na ten temat, nawet jeśli spółdzielnia ściągnęła na siebie krytykę. „Ludzie są już znacznie dalej niż politycy w Berlinie” - powiedział agencji prasowej DPA.

Czy polityka rzeczywiście pozostaje w tyle za dramatycznymi wydarzeniami na rynku energii? W Ministerstwie Gospodarki już dawno wyłączono klimatyzację, a jesienią ogrzewanie ma być słabsze niż w przeszłości. - Podobnie można postąpić także w ministerstwach różnych landów i w urzędach publicznych - powiedział minister Robert Habeck.

Faktem jest, że zależność Niemiec od rosyjskiego gazu była długo niedoceniana. Większość dostaw przepływa rurociągiem Nord Stream 1, który doprowadza gaz ziemny przez Morze Bałtyckie bezpośrednio do Niemiec. W 2021 roku udział dostaw rosyjskiego gazu wynosił 55 procent; obecnie jest to nadal 35 procent - podaje Ministerstwo Gospodarki.

Minister gospodarki Robert Habeck
Minister gospodarki Robert Habeck Zdjęcie: Markus Schreiber/AP/picture alliance

Konserwacja czy koniec dostaw?

W ten poniedziałek, 11 lipca, Nord Stream zostanie wyłączony w celu przeprowadzenia prac konserwacyjnych. Czy Rosjanie ponownie włączą rurociąg po przeprowadzeniu serwisu, który ma potrwać 10 do 14 dni? Obawy, że gaz z Rosji może już nie popłynąć, spędza niemieckim politykom sen z powiek. Zresztą Rosja już drastycznie zmniejszyła dostawy przez Nord Stream uzasadniając to brakiem turbiny, która jest naprawiana w Kanadzie przez Siemens Energy. Ze względu na sankcje nałożone na Rosję, Kanadyjczycy nie chcą jej dostarczać do Rosji. Rząd w Ottawie zapowiedział jednak, że zrobi wyjątek i pozwoli na transport turbiny do Niemiec, o co zabiegały władze w Berlinie. Czy to wystarczy, aby załagodzić spór?

Rząd Olafa Scholza ma nadzieję, że sprawa skończy się pomyślnie, ale jednocześnie przygotowuje się na najgorsze. Raz po raz uchwalane są ustawy mające na celu złagodzenie skutków niedoboru gazu i rosnących cen energii.

Ustawa o bezpieczeństwie energetycznym przewiduje, że w przyszłości do produkcji energii elektrycznej zamiast elektrowni gazowych będzie można wykorzystywać więcej elektrowni węglowych, dzięki czemu więcej gazu pozostanie do ogrzewania. Dotychczas, w trosce o ochronę klimatu, starano się odejść od spalania węgla.

Miliardowe wsparcie dla Uniper?

Rząd ułatwia też pomoc państwową dla zagrożonych firm energetycznych, takich jak Uniper. Od połowy czerwca ten dostawca energii, który jest bardziej niż jakikolwiek inny uzależniony od dostaw rosyjskiego gazu, otrzymuje od Gazpromu tylko 40 procent zagwarantowanych w umowie dostaw i musi dokupywać gaz po znacznie wyższych cenach na rynku światowym.

Wpędziło to firmę w niepewną sytuację finansową, dlatego Uniper zwrócił się do państwa o pomoc. Mowa jest o dziewięciu miliardach euro wsparcia. Wzorem jest pomoc państwa udzielona Lufthansie w czasie koronakryzysu  Gdy niemiecki przewoźnik znów miał się lepiej, rząd mógł ponownie sprzedać akcje i nawet na tym zyskał.

Czy grozi nam ciężki kryzys?

Liczba dostawców energii, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej, jednak rośnie niemal codziennie. Jak duży może być finansowy parasol ochronny dla systemowo ważnych firm bez nadmiernego obciążania państwa? Zwłaszcza, że także zakłady przemysłowe ledwo dają radę zapłacić rachunki za gaz.

„Nasz kraj zmierza do być może najgorszego kryzysu gospodarczego od czasu powstania Republiki Federalnej Niemiec” - ostrzegł w Bundestagu lider CDU Friedrich Merz. Po raz pierwszy od dziesięcioleci bilans handlowy jest ujemny, co oznacza, że Niemcy importują więcej towarów niż eksportują. Inflacja bije rekordy. - Niemieckim firmom grozi definitywna utrata międzynarodowej konkurencyjności - powiedział Merz.

Koncern Uniper jest w finansowych tarapatach
Koncern Uniper jest w finansowych tarapatachZdjęcie: Rupert Oberhäuser/picture alliance

 

W opracowaniu z końca czerwca instytut badawczy Prognos przyjrzał się konsekwencjom całkowitego wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu. W takim przypadku Niemcy musiałyby zadowolić się dostawami z innych krajów i sięgnąć po gaz zgromadzony w magazynach.

„W ciągu czterech tygodni po zamrożeniu dostaw prawdopodobnie zaczęłoby brakować gazu” - czytamy w opracowaniu. Wtedy, zgodnie z ustawą, zaopatrywane byłyby przede wszystkim gospodarstwa domowe, służby socjalne i dostawcy ciepła. Ograniczenie dostaw dotknęłoby głównie przemysł. Szczególnie ucierpiałyby takie sektory jak stalowy, chemiczny i szklany, gdzie można spodziewać się strat w produkcji na poziomie około 50 procent.

Ale ucierpiałaby na tym cała gospodarka. Prognos zakłada, że w przypadku odcięcia dostaw rosyjskiego gazu, niemieckie PKB mogłoby spaść do końca roku o 12,7 proc. Dla porównania: w wyniku pandemii i lockdownu wiosną 2020 r. produkt krajowy brutto w drugim kwartale skurczył się o historyczne 9,7 proc. rok do roku.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Czy Niemcy wyłączą elektrownie jądrowe?