1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niepokojący wzrost zakażeń. Apel RKI do Niemców

16 sierpnia 2020

W obliczu rosnącej liczby zakażeń w Niemczech Instytut Roberta Kocha (RKI) wezwał do większej ostrożności oraz do unikania tłumów ludzi, zwłaszcza w pomieszczeniach zamkniętych.

https://p.dw.com/p/3h33j
Instytut Roberta Kocha jest mocno zaniepokojony wzrostem infekcji w Niemczech i apeluje o rozsądek i ostrożność
Instytut Roberta Kocha jest mocno zaniepokojony wzrostem infekcji w Niemczech i apeluje o rozsądek i ostrożnośćZdjęcie: picture-alliance/Winfried Rothermel

Wielu polityków opowiedziało się za bardziej zdecydowanymi działaniami przeciwko naruszeniom zasad obowiązujących na czas pandemii. Chociaż, że w przypadku podejrzenia zakażenia wirusem w Niemczech na ogół przestrzega się oficjalnych nakazów kwarantanny.

W sobotnim raporcie bieżącym RKI oceniło wzrost liczby przypadków w Niemczech jako „bardzo niepokojący”, zwłaszcza przy „nabierającej tempa dynamice”. Dlatego też całe społeczeństwo musi nadal angażować się w ochronę przed zakażeniami. „W miarę możliwości należy unikać tłumów - zwłaszcza w pomieszczeniach zamkniętych - a uroczystości powinny ograniczać się do najbliższego kręgu rodziny i przyjaciół”, wynika z raportu. Ponadto należy nadal przestrzegać obowiązujących przepisów dotyczących odległości i higieny.

Manifestacje sytuacją "wysokiego ryzyka"

Szef frakcji CDU w Bundestagu Ralph Brinkhaus domagał się ostrzejszego postępowania wobec demonstracji przeciwko pandemii. Wolność demonstracji jest ważnym dobrem publicznym, a „protesty mogą być nadal ograniczane tylko w uzasadnionych, wyjątkowych przypadkach”, napisał Brinkhaus do posłów CDU/CSU, jak podała gazeta „Handelsblatt” z Duesseldorfu. Jednakże organizatorzy musieliby jeszcze bardziej „zobowiązać się do przedstawienia i przestrzegania spójnych koncepcji dotyczących higieny”. Państwo nie może stać bezczynnie, gdy manifestacja zamienia się w „sytuację wysokiego ryzyka”, kontynuował Brinkhaus. Duże zgromadzenia ludzi, którzy jeszcze niedawno w Berlinie świadomie łamali przepisy higieny, stanowiły „zagrożenie dla ogółu społeczeństwa”. Czyniąc to, nie tylko ryzykowali naszym zdrowiem, „narażali na szwank odbudowę naszej gospodarki i naszego społeczeństwa”.

Także rządzący w Berlinie burmistrz Michael Mueller (SPD) zapowiedział, że naruszenia zasad na czas pandemii będą surowiej karane. „Osoby zaprzeczające istnieniu pandemii zagrażają wielu. Nie ma na to wymówki, musimy być bardziej surowi”, powiedział Mueller gazecie „Bild am Sonntag”. Konkretnie Mueller zapowiedział: „W sektorze gastronomicznym będziemy dbać o to, aby listy gości były prawidłowo prowadzone. Prędzej będziemy wstrzymywać demonstracje, jeśli nie będzie przestrzegania zasady noszenia masek”.

Właściwa dyscyplina społeczna

Jeśli chodzi o przestrzeganie nakazów kwarantanny, „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” (FAS) podała, że urzędy ds. porządku publicznego w północno-zachodnich powiatach Herne, Unna, Duisburg, Guetersloh, Moenchengladbach, Dueren i Wesel, które szczególnie mocno ucierpiały z powodu koronawirusa, były zadowolone z ogólnej sytuacji. „Z naszego punktu widzenia, dyscyplina w społeczeństwie jest odpowiednia”, powiedział frankfurckiej gazecie rzecznik prasowy miasta Moenchengladbach, gdzie obecnie na kwarantannie przebywa 286 osób. Miasto Herne zadeklarowało, że może „dalej wystawiać swoim mieszkańcom dobre świadectwo”.

Także w dużych miastach: Berlinie, Offenbach w Hesji i Ludwigshafen w Nadrenii-Palatynacie urzędy ds. porządku publicznego nie stwierdziły prawie żadnych naruszeń, jak wynika z raportu RKI. Ponieważ urzędy ds. porządku publicznego nie są w stanie monitorować wszystkich obywateli w miejscu ich zamieszkania, urzędnicy przeprowadzali kontrole na miejscu i reagowali na wskazówki od sąsiadów i współobywateli.

Berlin: Demonstracja przeciwko polityce rządu wobec pandemii

W mieście Rheda-Wiedenbrueck w powiecie Guetersloh stwierdzono dziewięć naruszeń; w Ludwigshafen badane są obecnie dwie skargi od sąsiadów; w Wesel badano informację zwrotną. W większości przypadków jednak, zgodnie z raportem RKI, funkcjonariusze znaleźli podejrzanych o infekcję we własnym domu.

(AFP/jar)

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>