1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckie gazety: zagrożony prezydent

3 stycznia 2012

Głównym tematem dzisiejszych komentarzy prasowych są kolejne rewelacje w aferze wokół prywatnego kredytu prezydenta Wulffa na zakup domu. Okazuje się, że groził on dziennikarzom, którzy ujawnili niewygodne dlań fakty.

https://p.dw.com/p/13d4S

Jak zauważa Frankfurter Allgemeine Zetung:

"Dla prezydenta Wulffa wolność prasy jest tak "cennym dobrem", że w ciągu minionych trzech tygodni mówił o tym aż trzy razy. Po raz pierwszy podczas wizyty w Katarze, po raz drugi tuż przed Bożym Narodzeniem, kiedy złożył wyjaśnienie na temat stawianych mu zarzutów i ostatnio wczoraj, kiedy pojawiły się doniesienia o treści wiadomości nagranej przez niego na pocztę głosową redaktora naczelnego Bild-Zeitung Diekmanna, tuż po wspomnianej wcześniej wizycie w Katarze". I dalej: "A to, co miał mu wtedy do powiedzenia, zupełnie nie pasuje do tego, co głosi publicznie na temat wolności prasy. Pasuje jednak doskonale do wizerunku prezydenta pozbawionego nagle zdrowego rozsądku".

Tego samego zdania jest Mannheimer Morgen:

"Oficjalnie Wulff wychwala wolność prasy jako "cenne dobro", ale nie do zniesienia jest sytuacja, kiedy we własnej sprawie usiłował zastraszyć dziennikarzy, żeby uniemożliwić im wykrycie nowych, potencjalnie szkodliwych dlań faktów".

Myśl tę rozwija komentator Allgemeine Zeitung z Moguncji:

"Christian Wulff nie tylko nie powiedział prawdy, ale - na domiar złego - próbował wykorzystać swój urząd do zapobieżenia ujawnieniu niewygodnych dlań spraw. W rezultacie uzyskał tyle, że afera wokół jego zachowania się na stanowisku premiera Dolnej Saksonii stała się jeszcze większa".

Komentator Kieler Nachrichten z Kilonii idzie dalej, twierdząc, że:

"Prezydent powinien być strażnikiem konstytucji, czyli także wolności prasy. Jeśli najważniejszy polityk w państwie rzeczywiście interweniował w tak brutalny i bezczelny zarazem sposób to znaczy, że stracił panowanie nad sobą, a to oznacza, że powinien ustąpić".

Zdaniem Nürnberger Nachrichten w tej sytuacji:

"Polityczny los Christiana Wulffa zależy w tej chwili wyłącznie od Angeli Merkel jako kanclerz i przewodniczącej CDU w jednej osobie. Jeżeli się od niego zdystansuje, to Wulff nie utrzyma się na fotelu prezydenta dłużej niż parę dni".

Frankfurter Neue Presse nie wyklucza jego ustąpienia, ale nie uważa tego za nieuchronne:

"Jeśli Wulff sam nie ustąpi, nikt go do tego zmusić nie może. Prezydenta wybiera Zgromadzenie Federalne i tylko on sam może się podać do dymisji. Z drugiej strony trudno sobie wyobrazić, żeby mógł pozostać na urzędzie w roli silnej głowy państwa pod stałym obstrzałem ze strony prasy i, być może, także po odsunięciu się któregoś dnia od niego kolegów z jego obozu politycznego".

Dziennik Westfälische Nachrichten podkreśla, że:

"Wulff zaprzepaścił szansę uczciwego i pokornego przyznania się do błędu oraz okazania skruchy i  uchronienia od szkód urzędu głowy państwa. Dlatego potknie się i upadnie wskutek własnych błędów, a nie niemiłych dlań odkryć dziennikarzy i ich publicznego nagłośnienia".

Podobnie widzi to komentator wychodzącego w Rostocku dziennika Ostsee-Zeitung:

"Każdemu może się zdarzyć, że straci panowanie nad sobą, każdy ma też prawo do błędu. W przypadku Wulffa mamy jednak do czynienia z całą serią błędów (...). Wszystko to staje się coraz bardziej żenujące i nawet w szeregach chadecko-liberalnej koalicji słychać coraz wyraźniej głosy krytyki i niezadowolenia".

Augsburger Allgemeine pisze wprost:

"Teraz nie chodzi już o to, na czyj koszt Wulff spędzał wakacje, ani o to, od kogo uzyskał korzystny kredyt, tylko o to, że jako głowa państwa nie może się zdobyć na uczciwe postawienie sprawy. Zamiast tego mataczy, milczy albo grozi. W tej sytuacji nasuwa się pytanie: Panie Prezydencie, czego jeszcze możemy się spodziewać Wulff utracił zaufanie obywateli, którzy nie wierzą ani jemu, ani całej naszej klasie politycznej. I to dopiero jest  prawdziwy skandal!"

Andrzej Pawlak  

red.odp.: Małgorzata Matzke