1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki politolog: „Nasila się krytyka kapitalizmu”[

Volker Wagner / Alexandra Jarecka19 marca 2015

Przemoc na ulicach spowitych dymem płonących samochodów, podczas otwarcia nowej siedziby EBC we Frankfurcie nad Menem, jest według Petera Grottiana* zapowiedzią nasilającej się krytyki kapitalizmu.

https://p.dw.com/p/1EtIw
Frankfurt Blockupy Anti EZB Polizei Demonstration Proteste
Zdjęcie: Getty Images/S. Hofmann

Deutsche Welle: W minioną środę otwarciu Europejskiego Banku Centralnego towarzyszyła fala przemocy. Dlaczego?

Peter Grottian: Dlaczego właśnie teraz doszło do eskalacji przemocy, ma związek z następującymi faktami: Protesty wymierzone w banki, bez względu na to czy miały one miejsce w Hiszpanii, we Włoszech, Grecji lub w Niemczech nie spowodowały zmiany kursu ich polityki. Zarówno trojka, UE jak i rząd Niemiec zrobili swoje, ale nie udało im się ani długotrwale zreformować systemu bankowego, ani też wypracować modelu pomocy finansowej dla Grecji, który pozwoliłby tak rządowi greckiemu, jak i społeczeństwu na oddech. Wszystko przeprowadzono w sposób dosyć twardy i bezwzględny.

Jaką rolę z perspektywy ruchu Blockupy odgrywa EBC?

Prof. Peter Grottian
Prof. Peter GrottianZdjęcie: picture-alliance/dpa/H. Galuschka

Ma za zadanie uzdrowić kraje południowoeuropejskie. I w tym kontekście argumentacja protestujących, że w ramach podjętych środków pomocowych uratowano, póki co, banki, a nie grecki naród, jest przekonująca. Obojętnie, jakie narzuci się Grecji środki działania, jej rząd niezależnie od orientacji politycznej nie będzie w stanie ich zrealizować. A przede wszystkim wcale nie pomogą one narodowi, co jest argumentem natury socjalnej. Przecież zredukowano o 40 procent emerytury, mizernie wygląda system opieki zdrowotnej i wręcz śmieszne są płace minimalne. Z tego właśnie powodu społeczne protesty, by w krajach Europy Płd. prowadzić politykę inną, niż ta, którą prowadzą UE oraz niemiecki rząd, są uzasadnione.

EBC opowiada się za polityką wyrównanych budżetów. Hasło: zasada oszczędzania. Co złego jest w zachowaniu równowagi między przychodami i wydatkami?

W zasadzie nie ma w tym nic złego. Biorąc jednak pod uwagę stosunki między Europą Południową i UE, czy Niemcami należałoby zacząć gdzie indziej. Nie należy greckiego rządu niedoceniać. Podam trzy przykłady: Powinno dojść renegocjacji lub wstrzymania dostaw broni do Grecji, jakby nie było, najsilniej uzbrojonego kraju w sojuszu NATO. Ale rząd grecki tego nie robi. Ponadto miałby on możliwość opodatkowania w inny sposób nieruchomości obcokrajowców. W Końcu chodzi tu ni mniej, ni więcej jak o 2,4 mln osób. Ale nadal nie podejmuje się tu żadnych kroków. Można byłoby też obciążyć 22,5 mln turystów przybywających co roku do Grecji opłatą solidarnościową. Na tym nie koniec. Niemcy powinny opracować program pomocowy, z którego skorzystałby naród grecki. Wtedy dopiero minister gospodarki Sigmar Gabriel oraz kanclerz Angela Merkel mogliby się znowu pokazać na placach Aten. Bo naród grecki wie dokładnie, co narobiła polityka trojki, że zaniedbania w kraju są wręcz szokujące.

Co w takim razie jest z perspektywy greckiego rządu nie do zaakceptowania w programie oszczędnościowym UE?

Ostatecznie trudne do zaakceptowania jest postawienie na wysoką stopę wzrostu gospodarczego, żeby Grecja mogła spłacić swoje długi. Jest to, także zdaniem wielu ekspertów, czystą iluzją. Dyskusja, co do sposobu umorzenia części długów pozostaje wciąż otwarta. Ale jedno jest pewne, że nie można państwa upokarzać lub zadręczać. Można mieć do Grecji i jej rządu określony stosunek. Jednak domaga się on w końcu europejskiego rozwiązania, które odpowiadałoby zarówno możliwościom Hiszpanii, Portugalii, Włoch jak i samej Grecji. Przy czym musi to już być właściwe rozwiązanie, co wcale nie oznacza, że wszystko, czego wymagają Merkel i Schäuble jest złe. Ale tak twarde podejście nie ułatwi znalezienia politycznego kompromisu.

Czy sądzi Pan, że krytyka kapitalizmu, w związku z wysiłkami wielu krajów na rzecz oszczędzania będzie się dalej nasilać?

Na tym polega ten fenomen. Nie można przecież powiedzieć, że polityka wobec Grecji była nadzwyczaj udana. Gdyby rzeczywiście tak było, nie doszłoby do krytyki, również tej we Frankfurcie. A przecież jest inaczej. Trzeba naturalnie odczekać i nie oczekiwać w następnych miesiącach czy w następnych dwóch lat wielkich cudów. Ale istnieje duże niebezpieczeństwo w Europie, że nie tylko Grecy, lecz także Hiszpanie obiorą kurs na lewo i możliwe, że dotychczasowe stosunki większościowe zmaleją w Unii Europejskiej na niekorzyść kanclerz Angeli Merkel.

Również inne kraje są zdania, że taka forma rygoryzmu, jaką stosuje się wobec określonych krajów europejskich nie może być w żadnym wypadku stosowana w następnych latach. Nawet przy pełnym zrozumieniu dla wymogu, że trzeba przedłożyć zrównoważony budżet.

Volker Wagner / Alexandra Jarecka

*Peter Griottian jest profesorem politologii na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie oraz członkiem Rady Naukowej ATTAC