1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tragiczny finał „straszliwie banalnego spotkania”

Elżbieta Stasik17 czerwca 2015

Tematem środowych (17.06.2015) komentarzy niemieckiej prasy jest wyrok sądu w Darmstadzie, który na 3 lata pozbawienia wolności skazał sprawcę tragicznej śmierci studentki Tugce Albayrak.

https://p.dw.com/p/1FiGf
Symbolbild Tugce-Prozess Portrait Trauer
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Roessler

Die Welt” pisze: „Straszliwie banalne spotkanie ‘dwojga gniewnych młodych ludzi‘ skończyło się śmiercią Tugce Albayrak i trzema latami więzienia dla Sanela M. Drugą karę wymierzył sąd krajowy w Darmstadzie, pierwszą – w pewnym sensie karę śmierci, brał pod uwagę sprawca, kiedy w swej niepohamowanej wściekłości uderzył kobietę. Może i była bezczelną młodą kobietą z niewyparzonym językiem, która nie pozwoliła sobie skakać sobie po głowie i zamknąć buzi. Ale nie grozi za to żadna kara a już na pewno nie cios pięścią. Sąd zadecydował, co ma tu do powiedzenia państwo. Wyrok nie jest zbyt surowy. Sanel M. ma jeszcze szansę. Tugce Albayrak po jego uderzeniu szansy już nie miała“.

Zdaniem „Frankfurter Rundschau“: „Trzy lata pozbawienia wolności nie są wystarczającą rekompensatą za życie. Powiedziała to babcia Tugce Albayrak po ogłoszeniu wyroku. Wyroku, na mocy którego skazany został Sanel M., mężczyzna odpowiedzialny za śmierć jej wnuczki. Kobieta ta ma rację, ale zdanie to pokazuje przede wszystkim, jak błędne jest zakładanie, że szczególnie surowy wyrok jest zadośćuczynieniem dla bliskich ofiar. Co powiedziałaby babcia Tugce Albayrak, gdyby darmstadzki sędzia skazał Sanela M. na dziesięć lat więzienia? Nie wypowiedziałaby się chyba inaczej. W rzeczywistości kara trzech lat pozbawienia wolności jest nawet surowym wyrokiem. Sanel M. powiedział przed sądem, że nigdy by nie pomyślał, że policzek, jaki wymierzył Tugce Albayrak spowoduje jej śmierć. Trudno wątpić w jego słowa”.

„Dobro przeciwko złu“, „białe albo czarne“ – tak zaczyna swój komentarz dziennik „Mannheimer Morgen”. I dalej zauważa: „Proces toczący się w sądzie w Darmstadzie pokazał, że w sprawie Tugce takie przeciwieństwa są nie na miejscu. „To są niuanse, które składają się na cały obraz”, jak słusznie zauważył prokurator Alexander Homm. Tugce Albayrak stanęła w barze szybkiej obsługi w Offenbach w obronie dwóch 13-letnich dziewczynek. Trzeba to z uznaniem wspomnieć. Na „bohaterkę” została jednak wystylizowana bez swojego udziału. W pierwszym rzędzie przyczyniły się do tego media”.

Frankfurter Allgemeine Zeitung“ konstatuje: (…) Współczucie budzi też myślenie szablonami. Przeciwieństwem współczucia jest oburzenie (…) Oburzenie rodzi się jednak tak łatwo jak współczucie. W procesie wyszło na jaw, że zanim Sanel M. uderzył, musiał znieść obrazy. W zakładzie karnym inny więzień złamał mu nos. W Offenbach nie może się po wyjściu na wolność pokazać. Musi zmienić tożsamość. Na współczucie także tutaj nie ma miejsca. Bo jeszcze raz by zniekształciło pamięć o Tugce Albayrak – tak jak złożone w dobrej wierze zeznanie jej przyjaciółek, opierających się nie tylko na swoich doświadczeniach; tak jak skazująca sprawcę cześć oddawana bohaterce; tak jak tanie współczucie, które nikomu nie pomoże, nawet bliskim ofiary…”.

opr. Elżbieta Stasik