1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: "Szewc" z powrotem w Wilanowie

Monika Skarżyńska6 października 2012

Niemiecka prasa pisze w sobotę (6.10.12) m.in. o wystawie instalacji video Zuzanny Janin w Berlinie i o powrocie na łono ojczyzny skradzionego przez nazistów dzieła szkoły flamandzkiej.

https://p.dw.com/p/16LXP
Zdjęcie: picture alliance/Bibliographisches Institut/Prof. Dr. H. Wilhelmy

Frankfurter Rundschau informuje, że zrabowany przez nazistów podczas II wojny światowej obraz „Szewc” po 73 latach wrócił do Muzeum Pałacu w Wilanowie. Od połowy lat 70. dzieło szkoły flamandzkiej należało do kolekcjonera z Niemiec Petera Shale. Mieszkaniec Coburga kupił wycięte z ram płótno na targu staroci w Norymberdze. Kiedy dowiedział się, że to zrabowane dzieło sztuki, powiadomił polskie Ministerstwo Kultury.

Berliński dziennik Tagesspiegel informuje o wystawie instalacji video Zuzanny Janin zatytułowanej THE WAY: Majka from the Movie, którą można oglądać w Momentum Gallery w Berlinie. Gazeta podkreśla, że w krótkich filmach polskiej artystki, która zna dobrze mechanizmy mediów, „wszystko płynie, sugeruje proces i logikę w materiale gromadzonym przez 40 lat i własnoręcznie sfilmowanym. Podkładką dla twórczyni urodzonej w 1961 roku jest, po pierwsze, jedna z polskich oper mydlanych z lat 70. Po drugie, ufność w to, że w okresie dojrzewania jest się socjalizowanym w podobny sposób po obu stronach żelaznej kurtyny – nie przez rodziców, lecz przez telewizję”.

Na łamach Frankfurter Allgemeine Zeitung czytamy o nowym kierunku transkulturowych studiów polsko-niemieckich, którego absolwenci otrzymają podwójny dyplom uniwersytetów w Tybindze i Warszawie. „Punktem ciężkości są, obok seminariów nt. literaturo-, kulturo- i językoznawstwa, zajęcia z wiedzy o tłumaczeniach zarówno w teorii, jak i praktyce” – podkreśla gazeta.

W krótkim artykule, opublikowanym w dzienniku Frankfurter Rundschau, jego autorka [Karin Ceballos Betancur] opisuje swój stosunek do Polski i jej mieszkańców: „Lubię język, w którym nie rozumiem pojedynczego słowa. Polski brzmi jak gruba kołdra puchowa i okład ziemniaczany uśmierzający ból gardła. Mogłabym dzwonić pod numer hotline w Polsce, by zasypiać przy ofercie monologów. W mojej głowie znalazłoby się jeszcze miejsce na poznanie języka polskiego. Tak czy owak mój mózg byłby potem skłonny wyrzucać za burtę – na chybił trafił – treści, którymi byłby przeciążony”. W dalszej części tekstu jego autorka pisze z ironią: „Tym bardziej wstrząsnęło mną, kiedy niedawno przeczytałam, że jazda na rowerze w stanie po wypiciu alkoholu (powyżej 0,2 promila) nie jest wykroczeniem, lecz czynem karalnym. Wystarczy być dwa razy przyłapanym i ląduje się w kiciu. Każdego roku przytrafia się to ok. 2 tysiącom polskich rowerzystów. W sumie siedzi w więzieniu osiem tysięcy Polaków, którzy wypili więcej niż małe piwo, a może nie raz znacznie więcej. To kosztuje państwo mnóstwo pieniędzy“.

Monika Skarżyńska

red. odp.: Andrzej Pawlak