1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: Rakotwórcze mięso. WHO jest nieodpowiedzialne

Barbara Cöllen (opr.)28 października 2015

Czy spożywanie mięsa można porównać z paleniem papierosów? Nad tym zastanawiają się komentatorzy środowych (28.10.15) wydań gazet niemieckich po ogłoszeniu raportu WHO ostrzegającym przed przetworzonym mięsem.

https://p.dw.com/p/1GvBb
Es geht um die Wurst Grillen im Garten
Zdjęcie: picture alliance/dpa Themendienst/M. Scholz

Süddeutsche Zeitung” oburza się, że „Światowa Organizacja Zdrowia WHO wszczęła ideologicznie zabarwioną debatę. I słusznie stawia się jej taki zarzut. Zasadniczo jej ostrzeżenie przed konsumpcją przetworzonego mięsa - szynki, kiełbasy – i zwiększonym ryzykiem wystąpienia raka jelit, można określić tylko jako nieodpowiedzialne. Gdyż, kto ostrzega przed czymkolwiek, musi też powiedzieć, co należy robić. I dokładnie tego nie potrafi ani WHO ani ktokolwiek inny.

Oczywiście, że dysponujemy statystykami, badaniami, wskazówkami. Jednakże odnoszą one mały skutek i nikt z uzasadnionych przyczyn nie oczekuje, że z tego powodu podstawowy artykuł spożywczy, jakim jest mięso, zostanie uznany za rakotwórczą truciznę. Producenci mięsa i wędlin obawiają się o sprzedaż, konsumenci są zdezorientowani i domagają się informacji. Gremia WHO i IARC (Międzynarodowa Agencja Badania Raka) rozbudziły więcej wątpliwości niż są w stanie rozwiać. Czy salami jest niebezpieczniejsze od tytoniu, gdyż zostało wrzucone do tej samej szuflady? Czy istnieje w ogóle coś takiego jak „bezpieczna konsumpcja kiełbasy”? Czy może lepiej jest zrezygnować z konsumpcji mięsa? Nie, oczywiście, że nie (… ). Pomocne być może przeświadczenie, że z mięsem nie jest inaczej niż z innymi problematycznymi artykułami spożywczymi. Wiele z tego, co jest produkowane na skalę przemysłową i w dużych ilościach konsumowane, zwiększa ryzyko wystąpienia chorób. Cukier, tłuszcz, nawet witaminy. Mięso nie jest tu żadnym wyjątkiem. Gdzie produkuje się masę, konsumuje się też dużych ilościach. To jest zadanie dla polityków. Tworzenie warunków dla jakości, zrównoważonego rozwoju, właściwych proporcji. To wszystko jest właściwie banalną prawdą. Tylko, że nikt jej nie rozumie”.

Tagesspiegel” zauważa, że: „Dobre rady słychać, jak tylko pojawi się diagnoza – rak. Zielona herbata jest dobra na metastazy. Pomagają jagody. Brokuły. Ta lista nie ma końca, każdy z niej coś wyczytał. I czytając to nabiera się przekonania, że ta choroba jest trochę przez nas samych zawiniona. Przez stres, niezdrowe jedzenie – nie ma się co dziwić.

Kto tak myśli, utwierdza się w przekonaniu, że kiełbasa zwiększa ryzyko zachorowania na raka jelita grubego – o 18 procent! Do tego WHO zalicza przetworzone mięso do tej samej kategorii co papierosy! Czerwone mięso jest >>prawdopodobnie rakotwórcze<<. Takie ostrzeżenie brzmi poważnie, tak jasno, że nakazuje minimalizowanie zagrożeń. Mimo to trzeba podejmować decyzje bazujące na informacjach. Tak, prawdą jest, że codzienne konsumowanie czerwonego mięsa i wędlin szkodzi zdrowiu. To wiedzieli lekarze jeszcze zanim Międzynarodowa Agencja Badania Raka (IARC), która jest agendą WHO, ogłosiła swój raport (…). Dlaczego kiełbasie przypięto etykietkę taką samą jak papierosom? To wynika z kategorii, jakimi posiłkuje się WHO. Uznaje ona coś za niebezpieczne kierując się opinią naukowców wskazujących na czynniki rakotwórcze, a nie na zagrożenia dla pojedynczego człowieka. Można to porównać z innym przykładem. Skórka banana może spowodować wypadek drogowy. To dotyczy też pojazdów samochodowych. Lecz prawdopodobieństwa śmierci z tego czy innego powodu jest mimo to z gruntu różne”.

Main-Post” pisze, że: „Chodzi o ilość – i o jakość… Odżywianie się na modłę – najważniejsze, żeby było szybko i tanio, akurat jeśli chodzi o mięso – wydaje się być głównym powodem wielu zachorowań. Trzeba się nauczyć jeść rozsądnie i dobrze. Potrzebna jest do tego wiedza o tym, co się spożywa. Skąd pochodzi żywność? Kto ją produkuje, kto ją przetwarza i w jaki sposób? Odpowiedzi na te pytania są ważne akurat w przypadku mięsa i wędlin”.

Barbara Cöllen (opr.)