1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: prezydent w opałach, Bundeswehra traci ochotników

22 grudnia 2011

Coraz nowe fakty o bliskich powiązaniach prezydenta Wulffa z wpływowymi przemysłowcami i kłopoty Bundeswehry z ochotnikami, to główne tematy dzisiejszych wydań gazet niemieckich.

https://p.dw.com/p/13XNp

Jak zauważa Rhein-Zeitung z Koblencji i Moguncji:

"Inaczej, niż pani biskup Margot Käßmann (która prowadziła samochód bądąc pod wpływem alkoholu), prezydent Wulff wpadł w zastawioną przez siebie pułapkę: jeśli ktoś, na kim ciąży jakieś podejrzenie, nie wyłoży od razu wszystkich faktów na stół i nie przyzna się otwarcie do błędu, ten sam coraz bardziej się pogrąża. Tylko, że w tym przypadku istnieje także niebezpieczeństwo zaszkodzenia instytucji prezydenta państwa w okresie kryzysu euro, ponieważ jej główną siłą jest wiarygodność osoby piastującej ten urząd. Ale czy w tych okolicznościach Wulff może jeszcze przemówić do sumienia bankierom? To, że kanclerz Angela Merkel, inaczej niż w przypadku Horsta Köhlera, nadal zapewnia mu poparcie, jest posunięciem czysto obronnym: nie chce ona po prostu po raz drugi postawić na niewłaściwego kandydata na prezydenta".

Zdaniem komentatora Mannheimer Morgen:

"Wulff zdaje się liczyć na to, że w okresie świątecznym ta afera trochę przycichnie i zacznie popadać powoli w zapomnienie. Stawia też na poparcie ze strony koalicji CDU/CSU/FDP i malejące zainteresowanie całą prawą opinii publicznej. Badania ankietowe zdają się przyznawać mu rację. Co prawda Wulff stracił dramatycznie na popularności, ale równocześnie aż trzy czwarte społeczeństwa Republiki Federalnej chce, aby nadal pozostał na urzędzie. Zakrawa to na paradoks, ale kryje się za tym chęć utrzymania stabilnej sytuacji na szczytach władzy.

Kropkę nad i na tym etapie "sprawy Wulffa" stawia komentator tygodnika Die Zeit:

"Do kultury politycznej Niemiec należy i to, że błędy popełnione przez polityków najczęściej pociągają za sobą określone konsekwencje. To zaś korzystnie odróżnia nasz kraj od innych państw europejskich, takich jak Włochy, w których nawet wszczęcie postępowania karnego nie kosztowało Berlusconiego urzędu, czy Francja, w której były prezydent i mer Paryża, Jacques Chirac, dopiero po latach aktywnej kariery polityka został skazany sądownie za malwersacje".

O armii, ochotnikach i poczuciu obowiązku polityków

Märkische Oderzeitung z Frankfurtu nad Odrą pisze o kłopotach nowej Bundeswehry z ochotnikami:

"Słaba to pociecha, że odsetek ochotników porzucających służbę w Bundeswehrze jest taki sam, jak w gospodarce prywatnej, z której odchodzą młodzi ludzie, marzący o karierze zawodowej. Najwidoczniej zreformowana Bundeswehra nie jest wystarczająco atrakcyjna, aby zatrzymać ochotników w swych szeregach. Wolny od podatku żołd w wysokości od 770 do 1150 euro też, jak widać, niewiele zmienia. Armia musi się dopiero przyzwyczaić do myśli, że musi lepiej dbać o młody narybek. Musi lepiej płacić ochotnikom i musi im zapewniać jeszcze lepsze szanse awansu i rozwoju".

Minister obrony, Thomas de Maiziére, odwiedził żołnierzy Bundeswehry pełniących misję w Afganistanie. Jak zauważa w związku z tym komentator Frankfurter Neue Presse:

"Thomas de Maiziére odleciał do Afganistanu bez większego bagażu osobistego niczym król Prus udający się na front w roli pierwszego sługi swego państwa. To się ludziom podoba. Tylko nieliczni politycy z obozu rządzącej koalicji mają tak dobre wskaźniki popularności jak on. Pod tym względem i pod względem iście pruskiego pojmowania swych obowiązków urzędowych z szefem resortu obrony mogą konkurować tylko kanclerz Angela Merkel i minister finansów, Wolfgang Schäuble".

Andrzej Pawlak

red.odp.: Andrzej Paprzyca