1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: polska minister sportu nie ma pojęcia o sporcie

Bartosz Dudek22 maja 2012

Tabloid Bild zamieszcza portret polskiej minister sportu Joanny Muchy. Süddeutsche Zeitung ostrzega niemieckich kierowców przed przed lawiną wypadków z udziałem pieszych podczas Euro2012.

https://p.dw.com/p/14zhG
Polish minsiter of Sport Joanna Mucha during the meeting of EU ministers council on Youth and Eductaion in Brussels, Belgium on 2011-11-29 by Wiktor Dabkowski
Joanna MuchaZdjęcie: picture alliance/Wiktor Dabkowski

„Odpowiedzialna za resort Joanna Mucha nie zna się na sporcie. Brakuje jej chociażby podstawowej wiedzy. Podczas przemówienia podobno zdarzyło się jej przeczytać ‘O, O, O, O, O....' Jedna z asystentek pospieszyła jej z pomocą: pani minister, to są koła olimpijskie” – pisze w swoim wydaniu online niemiecki tabloid Bild. „Mucha jest dobrze wykształconą ekonomistką, jednak w dziedzinie sportu jest słabo zorientowana. Od pół roku piastuje urząd ministra sportu, i w ministerstwie szydzi się z jej niekompetencji". "Wcale nie trzeba się znać na sporcie, ażeby być ministrem sportu – cytuje dziennik wypowiedź minister Muchy – trzeba wiedzieć, jak to wszystko zorganizować.” „Już po stu dniach piastowania urzędu wytoczono wobec minister ciężkie zarzuty – nie panuje nad organizacją. Wówczas premier Tusk ripostował: „W nieco bardziej męsko-szowinistycznej tradycji polskiej, kobieta (na tym stanowisku, red.) jest zaprzeczeniem normy”. Dziennik pisze krytycznie o przebiegu kariery minister Muchy, m.in. w dziedzinie opieki zdrowotnej, w której jest specjalistką. Mucha odmówiła starszym ludziom prawa do drogich operacji ortopedycznych - twierdzi "Bild". „Dla wizerunku pani minister Muchy Euro2012 jest dużą szansą – jeżeli wszystko pójdzie dobrze, będzie to również jej sukces, jeśli nie, to nie. Wówczas piękna Joanna będzie być może musiała poszukać sobie nowego zajęcia” - podsumowuje niemiecki tabloid.

Niebezpieczne strzałki

„Polska spodziewa się dziesiątek tysięcy fanów, którzy przybędą własnymi samochodami. Autostrady prowadzące do miast, miejsc rozgrywek – Wrocławia i Poznania – są od dawna gotowe, do tego w doskonałym stanie. Brakuje 100 km w kierunku Warszawy (…). Każda mapa pokazuje luki w sieci dróg i autostrad, na co kierowcy z Zachodu muszą się nastawić”, pisze Süddeutsche Zeitung na swoim portalu. „Niespodzianek należy się spodziewać gdzie indziej, a mianowicie w każdej miejscowości, na każdym skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną. MSZ (…) przestrzega przed szczególnym niebezpieczeństwem wypadków w polskich miastach: przed strzałką skrętu w prawo. Te w Polsce występują w postaci sygnalizatorów świetlnych, jednak mają takie same znaczenie, jak niegdyś znak widniejący na blaszanej tabliczce, który to od NRD, po zjednoczeniu, przejęły także dawne kraje związkowe Niemiec: STOP - pierwszeństwo dla nadjeżdżających z lewej i pieszych! Problem polega na tym, że w każdym europejskim państwie sygnalizacja świecącą na zielono, także z symbolem strzałki, oznacza jedno: JEDŹ, droga wolna! Stąd wniosek, iż kierowcy z Niemiec, Holandii i Szwecji łatwo mogą stać się uczestnikami kolizji – wierząc, że strzałka w lewo to sygnał do jazdy, mogą potrącić pieszego, który w tym samym czasie również otrzymuje zielone światło. (…) Zagraniczni korespondenci akredytowani w Warszawie już przed kilkoma miesiącami dopytywali się w Ministerstwie Transportu, w jaki sposób polscy urzędnicy zamierzają ostrzegać zagranicznych gości przed tym szczególnym niebezpieczeństwem. Do tej pory nie ma odpowiedzi. Jedyna odpowiedź, jakiej udzielił jeden z pracowników biura rzecznika prasowego, brzmiała: to nie leży w zakresie kompetencji naszych urzędników. Wcześniej w Polsce, podobnie jak w NRD, obowiązywały jedynie malowane strzałki. Jednak przed dwunastoma laty ówczesny minister transportu RP oświadczył, iż ,nadszedł czas, aby skończyć z tym nędznym reliktem realnego socjalizmu'. Blaszane znaki zastąpiono sygnalizacją świetlną. Do dziś zainstalowano ok. 50 tysięcy tego typu sygnalizatorów w całym państwie. Na marginesie – ten rzekomo relikt socjalizmu obowiązuje dziś w całych Niemczech (…). W ostatnim dziesięcioleciu malowane strzałki pokazały się także na wschodzie. Ukraina wprowadziła je przed sześciu laty (…).”

Agnieszka Rycicka

red. odp. Iwona D. Metzner / du