1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o nowym terminie brexitu: typowy brukselski kompromis

12 kwietnia 2019

Unijny szczyt przesunął datę wyjścia Wlk. Brytanii z UE na 31 października, chyba, że uda się wcześniej ratyfikować umowę rozwodową. Prasa komentuje.

https://p.dw.com/p/3GdZ4
Premier Theresa May na środowym szczycie w Brukseli ws. brexitu
Premier Theresa May na środowym szczycie w Brukseli ws. brexituZdjęcie: Reuters/S. Vera

Opiniotwórczy dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” jest zdania: „Najważniejszy politycznie jest 23 maja, wtedy Brytyjczycy musieliby wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jeśli wcześniej nie wyjdą z UE. Do tego czasu jest bądź co bądź sześć tygodni, co pozwoli zmniejszyć odrobinę presję podczas rozmów, które May chce przeprowadzić z laburzystami. Sama perspektywa udziału w wyborach europejskich, powinna nieco ożywić londyńskie rozgrywki. Ponieważ wybory te naturalnie przybliżą znacznie drugie referendum ws. wyjścia. I jeśli do tego czasu nie dojdzie do porozumienia, to przynajmniej tym razem nie ma zagrożenia twardym brexitem. Pomimo to, najlepiej byłoby, gdyby doszło do szybkiego zakończenia niegodnej szarpaniny w Pałacu Westminsterskim. Na UE czekają inne zadania, które są, co najmniej tak ważne, jak stosunki z Wlk. Brytanią”.

„Stuttgarter Zeitung” uważa, że „Kompromis zawarty nocą w Brukseli musi najpierw zmierzyć się z tym, co oznacza on z perspektywy UE. Po stronie zysków jest chwilowo zachowana jedność 27 państw, co prawda z awanturą, ale przynajmniej. Poróżnienie się z powodu terminu brexitu byłoby fatalne w skutkach dla dalszych negocjacji z Brytyjczykami. Ale, co jeszcze ważniejsze: nie zostały ograniczone zdolności negocjacyjne UE”.

W podobnym tonie pisze dziennik „Straubinger Tagblatt/Landeshuter Zeitung”: „A że na końcu doszło do typowego dla Brukseli kompromisu to dobrze. Jednakowoż Unia pokazała umiejętności negocjacyjne oraz zdecydowanie, czego jej wcześniej często brakowało. Na kilka tygodni przed wyborami europejskimi było to konieczne, pomimo wątpliwości, czy wyborcy zdołają to sobie uświadomić. Na pewno już wcześniej życzyli sobie umiejętności zawierania chlubnych kompromisów, by nie zostawić miejsca dla populistycznej dezinformacji”.  

Natomiast berliński dziennik „Die Welt krytycznie ocenia wynik szczytu: „Jak dotąd KE oraz państwa członkowskie robiły w zmaganiach z brexitem niemalże wszystko prawidłowo. Propozycje Brukseli ws. umowy rozwodowej były uczciwe. 27 krajów nie pozwoliło się skłócić. Ale teraz Europejczycy upadli na głowę. Dzięki pogróżkom definitywnego wyjścia bez umowy, Brytyjczycy mieli w ręku środek nacisku, który zadziałał zgodnie z ich oczekiwaniami. I wszyscy ci Dudowie i Orbani, którzy prowadzą kampanię przeciwko Europie, będą teraz dokładnie się przyglądać temu, jak daleko będą mogli posunąć się Brytyjczycy? I kiedyś, gdy uznają, że są wystarczająco silni, będą próbowali naśladować i grozić wyjściem, aż Bruksela przystanie na to, czego domaga się Budapeszt i Warszawa czy ktokolwiek inny”.

„Mannheimer Morgen” przekonuje, że „Dyskusja o tym czy UE nie popełniła też błędu w negocjacja jest zbyteczna. Bowiem nierealne jest wyobrażenie, że Europa powinna była Brytyjczykom wyjść bardziej naprzeciw, pójść na większe ustępstwa w przypadku rynku wewnętrznego i kwestii granic z Irlandią. Kto opuszcza Wspólnotę nie może po prostu oczekiwać, że wszyscy inni jeszcze się do niego dopasują. Kto uważa inaczej, wciąż jeszcze nie zrozumiał, że fundamentaliści wśród zwolenników brexitu nigdy nie chcieli porozumienia, lecz nieuregulowanego zerwania z UE”.