1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o nowej kulturze pamięci w Bundeswerze

Elżbieta Stasik
29 marca 2018

Koszary w Hanowerze zostały nazwane w środę imieniem żołnierza, który zginął w Afganistanie. Przedtem nosiły imię pruskiego generała z I wojny światowej. Prasa komentuje tę nową kulturę pamięci w Bundeswehrze.

https://p.dw.com/p/2v9rA
Ursula von der Leyen w Hanowerze. Po raz pierwszy koszary noszą imię żołnierza poległego podczas zagranicznej misji
Ursula von der Leyen w Hanowerze. Po raz pierwszy koszary noszą imię żołnierza poległego podczas zagranicznej misji Zdjęcie: picture-alliance/dpa/H. Hollemann

„Nadanie koszarom czyjegoś imienia jest konkretną i widoczną formą uczczenia świadczeń danej osoby” – zauważa „Frankfurter Allgemeine Zeitung” – „Powinien być to ktoś, z którego czynów jest lub może być dumna większość społeczności. Jest tym samym jasne, że powoływanie się na Wehrmacht jest wysoce problematyczne. Mimo to minister obrony von der Leyen przesadziła, kiedy w ubiegłym roku całej Bundeswehrze insynuowała problematyczną postawę. (…) Tym bardziej dobrze zrobiły słowa wypowiedziane w środę przez socjaldemokratycznego pełnomocnika ds. wojskowych Hansa-Petera Bartelsa. Jak powiedział, lepiej posegregować historyczne przedmioty niż wyrzucić wszystkie. Ma rację. Tylko ze spokojem i rozwagą można ocenić, z czego możemy być dumni a z czego nie”.

Zdaniem „Mittelbayerische Zeitung" (Ratyzbona):

„Możliwe, że von der Leyen przesadziła, kiedy w poszukiwaniu nazistowskich dewocjonaliów kazała przeczesać dobre 30 tys. obiektów Bundeswehry wywołując tym samym wrażenie generalnego podejrzenia, co wielu żołnierzom wydało się osobliwe. Zasadniczo jej decyzja była jednak słuszna. Bo nie chodziło tylko o kilka stalowych hełmów Wehrmachtu czy modeli samolotów ze swastyką. Na celowniku znajdowało się i znajduje brunatne i militarystyczne zaślepienie, które do dzisiaj odzwierciedlają nazwy niektórych koszar Bundeswehry”.

Dziennik „Neue Osnabrücker Zeitung" zastanawia się z kolei:

„Czy przemianowanie koszar jest czymś więcej niż kampanią PR? Von der Leyen przejęła cztery lata temu tekę ministra obrony, by zmodernizować Bundeswehrę. Punkt krytyczny osiągnęła w chwili, gdy po skandalu z Franco A., który zarejestrował się jako syryjski uchodźca i najwyraźniej planował zamach terrorystyczny, ryczałtowo stwierdziła w całym wojsku problematyczną postawę. Oficerowie i żołnierze do dzisiaj są tym oburzeni. Do dzisiaj minister walczy o odzyskanie zaufania. Przemianowanie koszar w Hanowerze jest pierwszym krokiem na tej drodze. W efekcie jednak świadczenia minister będą oceniane według zupełnie innych kryteriów. Von der Leyen nie zdołała polepszyć marnej sytuacji personalnej i problemów z kiepskim wyposażeniem armii. Tutaj minister pilnie musi się wykazać sukcesami”.

Także „Mannheimer Morgen” przypomina skandal związany z Franco A.:

„Bundeswehra ma jeszcze do nadrobienia historyczno-polityczne braki. I dobrze, że von der Leyen nareszcie się za to wzięła. Kiedy ubiegłej wiosny wybuchła afera wokół żołnierza Franco A., minister mówiła o „jadzie” zatruwającym dobre imię armii. Franco A. był nie tylko podejrzany o terroryzm, ale czcił też Hitlera i był prawicowym ekstremistą. Ale w Bundeswehrze długo to tuszowano”.

W opinii natomiast gazety „Badische Neueste Nachrichten" (Karlsruhe):

„Ursula von der Leyen ma rację: Bundeswehra może być dumna ze swojej historii i własnych świadczeń. Nie musi powoływać się na ducha Wehrmachtu i dla pielęgnowania tradycji sięgać po dewocjonalia z tamtych czasów. Właściwie jest to oczywiste – bez rozporządzeń dotyczących kultury pamięci. Ale najwidoczniej znowu trzeba było to wyraźnie powiedzieć”.

Opr. Elżbieta Stasik