1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o konflikcie USA-Iran: „Byłaby to tylko wojna Trumpa”

6 stycznia 2020

Dzienniki w Niemczech komentują konflikt na Bliskim Wschodzie, obawiając się dalszej eskalacji.

https://p.dw.com/p/3Vk7U
Posiedzenie parlamentu w Iranie (05.01.2020): wołanie o zmasowany odwet
Posiedzenie parlamentu w Iranie (05.01.2020): wołanie o zmasowany odwet za śmierć irańskiego generałaZdjęcie: picture-alliance/dpa/Tasnim News Agency/M. Hassanzadeh

Iran zapowiadając „zmasowany odwet“ uniknie bezpośredniej konfrontacji z amerykańską potęgą wojskową – pisze komentator „Frankfurter Allgemeine Zeitung". „Waszyngton nie miałby innego wyjścia, jak militarny kontratak i ryzyko dalszej eskalacji. Jeśli Ameryka chce mieć w dalszym ciągu wojsko w tym regionie, jedyną opcją, przede wszystkim po zdziesiątkowaniu w Syrii, pozostaje iracki Kurdystan. Przeniesienie amerykańskich żołnierzy do irackiego Kurdystanu zakłada jednak, że ten autonomiczny region stałby się niezależnym państwem, co z kolei wywołałoby dalsze konflikty. Eskalacja konfliktu (...) ma jeszcze inne następstwa, nieprzyjemne dla Zachodu. W lutym odbędą się w Iranie wybory parlamentarne. Można się spodziewać wielkiej wygranej zwolenników twardej linii”.

Regionalny dziennik „Nordwest-Zeitung" z Oldenburga pisze, że „prezydent USA Donald Trump i przywódca Iranu Ali Chamenei prężą mięśnie na śmiertelnie poważnym tle. Czy atak wojskowy, a po nim przechwalanie się przez Trumpa siłą, były nieprzemyślane, można w to wątpić. Prezydent USA prowadzi kampanię wyborczą i jest w trakcie postępowania dotyczącego impechmentu, o którym teraz – ku zmartwieniu Demokratów – nikt już nie mówi. Oblężenie ambasady USA w Iraku przed kilkoma dniami przywołało wspomnienia o dniach terroru w Teheranie w 1979 roku, kiedy amerykańska ambasada przez 444 dni była okupowana przez milicje, USA jako potęga upokorzone, a prezydent Stanów Zjednoczonych stracił urząd. Powoływanie się na wielkość USA jest jednym z narzędzi politycznych amerykańskiego prezydenta, którymi zyskuje wyborców”.

Według „Mannheimer Morgen" to, co Stany Zjednoczone robią w Iraku, to strategia chaosu, już od 2003 roku i wojny przeciwko ówczesnemu dyktatorowi Saddamowi Husajnowi. „Waszyngton działa w tym regionie całkowicie na własną ręką. Nie przewidując. W 2003 roku Niemcy nie uczestniczyły w tym, i teraz też nie powinny tego robić. Jeśli Iran kontratakuje i w efekcie dojdzie do wojny amerykańsko-irańskiej, Donald Trump nie może powoływać się na artykuł 5 Paktu Północnoatlantyckiego dotyczący wzajemnych gwarancji bezpieczeństwa. Byłaby to tylko jego wojna” – czytamy w dzienniku z Mannheim.

„Hannoversche Allgemeine Zeitung" przypomina, że w niedzielę iracki parlament głosował nawet za kompletnym wycofaniem wojsk amerykańskich. „Stwierdzić trzeba przy tym uderzające szkody uboczne: Trump uderza militarnie w generała z Iranu – i traci politycznie Irak. Trump podeptał delikatną roślinkę nowych relacji między Bagdadem a Waszyngtonem, która wyrosła po wojnie i teoretycznie mogła ustabilizować cały region".