Mali: Niemcy nie mogą sobie pozwolić jeszcze raz na powściągliwość
15 stycznia 2013
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważa: "Do najważniejszych wyróżników niemieckiej polityki zagranicznej jest to, że kiedy w grę wchodzą operacje wojskowe, Niemcy najpierw mówią swym sojusznikom, co jest
"Sueddeutsche Zeitung" zaznacza, że "Niemcy tylko wtedy demonstrują solidarność, kiedy wiąże się ona z minimalnym ryzykiem - jak przy wysyłce systemu antyrakietowego
"Logistyczne wsparcie Francuzów Transallami - to jedyne ustępstwo, na jakie wreszcie zdecydował się Berlin po kilkudniowym lawirowaniu" - pisze "Nuernberger Nachrichten". "Jest to nieco więcej niż i tak już planowana i zbyt długo odwlekana misja szkoleniowa UE z niemieckim udziałem; jest to jednocześnie dużo mniej niż operacja zbrojna, na którą nigdy nie przystałaby FDP, i do której nie możnaby przekonać niemieckiej opinii publicznej. Chadecko-liberalny rząd stara się więc o zachowanie twarzy z najmniejszym wspólnym mianownikiem - doskonale wiedząc, że w stosunku do sojusznika, Francji, nie mógłyby sobie jeszcze raz pozwolić na taką totalną odmowę współpracy jak w przypadku misji libijskiej".
"Interwencja Francji dała międzynarodowej społeczności tylko nieco więcej czasu" - ocenia "Frankfurter Rundschau". "To było konieczne, ponieważ i Unia Afrykańska i Europejczycy zupełnie karygodnie zwlekali w minionych miesiącach. Pomimo rezolucji ONZ wciąż jeszcze nie widać żadnych oddziałów interwencyjnych pod egidą afrykańskiej wspólnoty gospodarczej Ecowas. Najwyższy więc czas, by do Mali przerzucić oddziały o sile 3300 żołnierzy pod dowództwem Nigerii. Lecz jednocześnie Europejczykom nie wolno czekać aż do jesieni, by do Mali wysłać wojskowych instruktorów szkoleniowych. Ich wiedza jest obecnie najbardziej pożądana, by malijska armia była w stanie chociaż utrzymać w ryzach powstańców na północy kraju".
"Kieler Nachrichten" podsumowuje: "Do wielkich zdobyczy powojennej polityki Niemiec należy to, że co prawda w wielu zakątkach świata słychać pobrzękiwanie szabelek - ale nie w Berlinie. Mało chlubna rola Niemiec w walce z Kadafim pokazała jednak, jak szybko powściągliwość może prowadzić do międzynarodowej izolacji. Z tego względu nieśmiała oferta pomocy, z jaką wczoraj wystąpił minister spraw zagranicznych, jest tym minimum, jakie Niemcy winne są swym partnerom - Francuzom. Państwo o takiej gospodarczej potędze jak Niemcy, musi robić więcej niż tylko reagować na wydarzenia czy prośby".
Małgorzata Matzke
red. odp.: Bartosz Dudek