1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcom ze wschodu raz już obiecywano kwitnące krajobrazy

Elżbieta Stasik
23 maja 2019

Rząd Niemiec rusza z kopyta z dekarbonizacją kraju i sypie pieniędzmi, a przynajmniej obiecuje miliardowe dotacje. Komentatorzy zwracają zwłaszcza uwagę na termin ogłoszenia tych planów.

https://p.dw.com/p/3IvGZ
Aktywistom długofalowe plany odejścia od energii węglowej nie wystarczają. Protest w Essen, 3 maja 2019
Aktywistom długofalowe plany odejścia od energii węglowej nie wystarczają. Protest w Essen, 3 maja 2019Zdjęcie: Getty Images/AFP/I. Fassbender

Zdaniem „Rhein-Zeitung” z Koblencji:

40 miliardami euro do 2038 rokurząd federalny kupuje sobie zgodę krajów związkowych na odejście od węgla. W ciągu niespełna 20 lat mają płynąć rokrocznie co najmniej 2 mld euro do regionów, które będą dotknięte zamknięciem elektrowni na węgiel kamienny i brunatny. Jest to subwencyjny róg obfitości, którego koszty musi ponieść podatnik. Dla krajów związkowych moment ogłoszenia kompromisu jest korzystny: przed wyborami do Parlamentu Europejskiego i przede wszystkim przed ważnymi, jesiennymi wyborami do krajowych parlamentów na wschodzie Niemiec koalicja rządowa w Berlinie robi wszystko, by AfD nie stała się tam najsilniejszą partią. Tyle, że rząd stawia drugi krok przed pierwszym. Ustawy dotyczące odejścia od energii węglowej mają się mianowicie pojawić dopiero w drugim półroczu 2019. Kolejność ta pokazuje, jakie są priorytety rządu: ochrona klimatu plasuje się dopiero na drugim miejscu”.

Także „Frankfurter Rundschau" zwraca uwagę na datę ogłoszenia planów finansowania dekarbonizacji kraju:

„Decyzję tę gabinet Merkel podjął tuż przez wyborami do PE. Nie jest to przypadkiem. Zwłaszcza ludzie we wschodnioniemieckich zagłębiach węglowych mają już doświadczenie z mglistymi obietnicami „kwitnących krajobrazów”, które uschły z braku konkretnej pomocy. Złożone teraz przyrzeczenie przyniesie może kilka głosów więcej w jesiennych wyborach do krajowych parlamentów Brandenburgii i Saksonii – i zmniejszy nieco sukces AfD. Na tyle wszystko się zgadza. Pytanie jednak, czy pieniądze te rzeczywiście przygotują regiony na przyszłość. Przysypanie problemu pieniędzmi nie będzie funkcjonowało. Nie wystarczą planowane nowe drogi i trasy kolejowe, instytuty badawcze, urzędy federalne i szybkie łącza internetowe. Muszą wskoczyć także prywatni inwestorzy. Czy to zrobią, będzie sprawdzianem dla tego wielkiego projektu konwersji. Na który czas był, nawiasem mówiąc, już trzy dziesięciolecia temu. Bo tak długo już wiadomo, że węgiel nie ma przyszłości”.

Tym czego teraz potrzeba, jest konsekwencja, uważa dziennik „Ludwigsburger Kreiszeitung":

„Jeszcze nigdy rząd federalny razem z krajami związkowymi nie postawił do dyspozycji tyle pieniędzy, ile teraz, by złagodzić skutki odejścia od węgla i związane z tym ryzyko. 40 mld euro do 2038 roku. I jeszcze nigdy kraje związkowe, miasta i gminy nie mogły uczestniczyć w projekcie z prawdziwą listą życzeń. Fundament tego położyła najpierw komisja węglowa a obecnie gabinet rządowy. Teraz chodzi o konsekwentne wdrożenie planów w życie. Jeżeli pieniądze rzeczywiście zostaną zainwestowane dla osiągnięcia wyznaczonych celów, być może uda się jeszcze uchronić dotknięte regiony przed długofalowym upadkiem gospodarczym. Decydujące będzie zatem to, czy w przyszłości wszyscy związani z zawartym kompromisem, będą dotrzymywali złożonych obietnic”.

„Imponujące jest już tempo, jakie przyjęły komisja węglowa, rządy krajowe i rząd federalny w realizacji kompromisu zawartego ws. odejścia od energii węglowej” – konstatuje „Kölner Stadt-Anzeiger” – „Dla aktywistów ochrony środowiska i klimatu nie jest to oczywiście wystarczająca prędkość. Ale nieustannym wywieraniem presji politycznej przyczyniają się oni do tego, że rządy nie będą mogły sobie pozwolić na osłabienie wysiłków”.