1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Grecja w eurostrefie nie za każdą cenę

Małgorzata Matzke24 maja 2012

Niemiecka prasa podsumowuje wyniki spotkania szefów państw Unii Europejskiej. Z tematów wewnętrznych dominuje tzw. szczyt energetyczny.

https://p.dw.com/p/151IF
ARCHIV - Illustration - Eine griechische Euro-Münze neben einer Sanduhr, fotografiert in Frankfurt am Main am 20.05.2011. Griechenland kriegt seine Schulden nicht in den Griff, die Wirtschaft steckt tief in der Rezession und die Troika von EU, EZB und IWF stellt Athen in Sachen Sparprogramm ein schlechtes Zeugnis aus. Politiker in Deutschland scheinen mit der Geduld am Ende, inzwischen wird offen von einer Insolvenz Griechenlands gesprochen, um den Euro zu retten. Doch Kritiker warnen: Die Folgen einer Hellas-Pleite für den Euroraum sind nicht überschaubar. Foto: Frank Rumpenhorst dpa (zu dpa-Korr.-Bericht "Griechenland droht Pleite: Euro-Rettung oder -Untergang?" am 12.09.2011) +++(c) dpa - Bildfunk+++

"Wczoraj spotkali się po raz nie wiadomo który szefowie państw UE, aby uratować wspólną europejską walutę" - pisze Mittelbayrische Zeitung - "aby dać sygnał, że Europie potrzebne jest euro, ale eurostrefa nie za każdą cenę potrzebuje Grecji. To, co pisał Thilo Sarrazin (książka o tym, jak zbędna jest wspólna waluta, przyp. red.) było wszystkim raczej obojętne. Ale pomimo tego przywódcy polityczni w Berlinie powinni być zadowoleni, że Sarrazin tylko napisał książkę. Bo jak wynika z sondaży, w Niemczech partia antyeuropejska miałaby dobre szanse stania się punktem, w którym skupiliby się wszyscy frustraci i antyeuropejczycy. Jeszcze bardziej niepokojące byłoby, gdyby z takiej szansy skorzystali lewicowi czy prawicowi demagodzy - tak jak dzieje się to w krajach sąsiedzkich - którzy zbijają kapitał na zniechęceniu ludzi ideą zjednoczonej Europy. Nie można przecież zupełnie wykluczyć, że także i w Niemczech nie pojawiałaby się jakaś niemiecka Marie Le Pen czy niemiecki Alexis Tsipras".

Hamburger Abendblatt pisze, że "każda antyczna tragedia miała ustalony przebieg, a kończył ją zawsze exodus. Grecy mają jeszcze możliwość wyboru. Europejczycy natomiast powinni do połowy czerwca mieć w zanadrzu jakiś plan B. Oczywiście, że wystąpienie Grecji z eurostrefy wywołałoby zgrzyty, państwa musiałaby wspierać swoje banki, być może potrzebne stałyby się dalsze parasole ratunkowe. Ale upadła Grecja dostaje szansę zbudowania wszystkiego od podstaw - oczywiście ze zmasowaną humanitarną i gospodarczą pomocą z Europy".

Landeszeitung zwraca uwagę: "Aby Europa na tym nadzwyczajnym szczycie, albo i po nim, znalazła właściwą odpowiedź na kryzys euro, rząd Niemiec musi przestać postrzegać sytuację tylko z perspektywy skarbnika. Zarządzanie kryzysem byłoby lepsze, gdyby uwzględnił on przy tym podobieństwo sytuacji, jaka miała już miejsce na południu Europy w latach 30-tych ubiegłego wieku. Nagonka na imigrantów prowadzona przez greckich neofaszystów w Patras ukazuje, że potrzeba czegoś więcej niż tylko paktu fiskalnego. Jeżeli Europa nie ma paść trupem pod brzemieniem oszczędności jak w czasach Republiki Weimarskiej, Berlin musi popuścić w kwestii wspólnych euroobligacji. Kiedy wreszcie skarbnik Europy przeistoczy się w jej patrona?" - pyta gazeta z Lueneburga.

O niemieckim szczycie energetycznym pisze Frankfurter Allgemeine Zeitung: " Tak daleko Niemcy mogły już być przed rokiem. Spotkanie rządu federalnego i premierów rządów landowych w sprawie zwrotu w niemieckiej energetyce nie wniosło wiele nowego, jeżeli pominie się fakt, że przy stole obrad nie zasiadł już minister Norbert Roettgen i po raz pierwszy wyciągnięto konsekwencje z faktu, że zwrot energetyczny to nie posunięcie, które załatwia się za jednym zamachem. Teraz będą więc "okrągłe stoły" i co półroczne spotkania "na szczeblu szefów", które mają za zadanie "ogólnopaństwową koordynację". I jest jeszcze kanclerz Merkel, która w środę nie pozostawiła wątpliwości co do tego, że wiodące w tym projekcie nie jest to czy inne ministerstwo, lecz ona sama. Takiej woli działania Angela Merkel jeszcze nigdy nie przejawiała".

Frankfurter Rundschau pyta: "Czy dobrze usłyszeliśmy? Na rok po uchwale o zwrocie energetycznym na szczycie uchwalono zainicjowanie zwrotu? Dobrze, że Kretschmann (szef rządu Badenii-Wirtembergii, przyp. red.) wyraził chociaż zrozumienie, że kanclerz Merkel była bardzo zajęta kryzysem euro i kryzysem zadłużenia. Ale powinna była mieć czas, by walnąć pięścią w stół i zakończyć ciągłe spory między ministrami gospodarki Roeslerem i środowiska Roettgenem. Niesłychane jest także, że federacja przed rokiem odebrała krajom związkowym kompetencje w sprawie rozbudowy sieci przesyłowych - i Merkel obecnie jako milowy krok wychwala to, że pod koniec roku 2012 przedłożony zostanie plan rozbudowy tych sieci. Dwa lata po strzale startowym zawodnicy wreszcie zaczną biec".

Małgorzata Matzke

red.odp.: Bartosz Dudek