1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Czy Maassen jest czubkiem góry lodowej?

6 listopada 2018

Wysłanie na emeryturę szefa niemieckiego kontrwywiadu Maassena jest szeroko komentowane przez niemiecką prasę.

https://p.dw.com/p/37hoZ
Deutschland Hans-Georg Maaßen, ehemaliger Präsident Bundesamt für Verfassungsschutz
Hans-Georg MaassenZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/M. Sohn

„Koelner Stadt-Anzeiger” zaznacza, że „dotychczasowy szef urzędu, który ma za zadanie chronić demokrację przed radykałami, sam się zachował jak radykał i to radykał w służbie publicznej. Skompromitowany minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer zwolnił go dopiero, kiedy nie było już innego wyjścia. Okazuje się, że minister nawet w kwestii przepływu informacji nie wszystko ma na radarze. Od strony politycznej sprawa ta jest załatwiona, ale pozostaje bardzo intrygujące pytanie, czy sprawa ta przypadkiem nie mówi czegoś więcej o sposobie myślenia i nastrojach w tajnych służbach i innych służbach bezpieczeństwa, niż demokratom w ogóle się śni”.

Także „Frankfurter Rundschau” zastanawia się, czy Maassen jest „jedynym w kręgach kierowniczych niemieckich służb bezpieczeństwa, który ma takie poglądy, lub czy jest on tylko czubkiem góry lodowej? To byłoby alarmujące. Sprawa Maassena już się zamknęła, ale być może kiedyś ujrzymy go w polityce. Może w Bundestagu będzie siedział z tyłu za Alexandrem Gaulandem i Alice Weidel”.

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Maassen widział się jako szef tajnych służb w roli politycznego komunikatora w mniej lub bardziej tajnych kwestiach. Zamiast jednak zgłaszać swoje wątpliwości co do przypadku np. Chemnitz w poufnych ramach, dolewał on jeszcze oliwy do ognia, rozgłaszając swoje zdanie przez bulwarową prasę, robiąc to w taki sposób, że każdy polityk napytałby tym sobie biedy. Do tego wizerunku eminencji, unoszącej się ponad głowami wszystkich, doskonale pasują słowa pożegnania, jakie padły w kręgu jego zagranicznych kolegów. Maassen, publikując je potem w intranecie swojego urzędu, ujawnia cel, w jakim to zrobił. Życzył on sobie takiego finału, by pokazać wszystkim, czego to on nie potrafi. Ale jakby nie było, spartaczył swoją robotę. Szef kontrwywiadu – i nie odnosi się to tylko do gwiazd na tej scenie – powinien działać w zupełnie inny sposób. A rząd, który uważa, że taki pracownik tylko mu szkodzi, musi się z nim rozstać”.

Także „Muenchner Merkur” twierdzi, że "odejście Maassena w takim stylu służy tylko jednemu celowi: chce on opuścić biuro urzędnika, żeby stanąć w świetle jupiterów na wielkiej politycznej scenie i wziąć odwet za wszystko. Jego rozliczenie z przychylnym imigracji Berlinem i jego stylizowanie się na niewinną ofiarę tej polityki brzmi zbyt melodramatycznie, żeby nie można było dopatrzyć się w tym sprytnej kalkulacji. Maassen dopiero teraz może stać się zmorą rządzących partii i Zielonych. AfD tylko czeka na kogoś takiego jak on, którego może zaprezentować wyborcom jako męczennika i koronnego świadka. Czy także jako czołowego kandydata? Swoje wystąpienie jako kandydat Maasen już miał. Jego porównanie rzekomych ‘fałszywych informacji' z niemieckich mass mediów z maszyną propagandową Putina jest bzdurne i oszczercze. Odpowiada ono klasycznym prawicowym stereotypom. Dla niefortunnego Horsta Seehofera, który długi czas trzymał nad nim pieczę, jest to istny policzek”.

„Leipziger Volkszeitung” zaznacza: „Człowiek, który ostrzegał przed islamistyczną radykalizacją dzieci, brał w obronę prawicowych ekstremistów i wśród socjaldemokratów doszukiwał się radykałów, ten obnaża swoją własną strukturę wizerunku wroga. Mając za zadanie ochronę demokracji przed radykałami, sam nie wiedział, co odróżnia urzędnika zobowiązanego do lojalności od polityka. A w ostatnim czasie to on sam był radykałem”.