1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: co dalej z Grecją?

Andrzej Paprzyca10 maja 2012

Niemiecka prasa koncentruje się w czwartek (10.05.12) na kryzysie politycznym w Grecji.

https://p.dw.com/p/14sSR
Die Flagge Griechenlands weht am Samstag (12.11.11) in Athen auf dem Dach des Parlamentsgebaeudes. Hessens Ministerpraesident Volker Bouffier (CDU) hat sich dagegen ausgesprochen, Griechenlands Mitgliedschaft in der Euro-Zone mit allen moeglichen Mitteln sicherzustellen. Der Tageszeitung "Die Welt" (Samstagausgabe vom 12.11.11) sagte der stellvertretende CDU-Vorsitzende: "Ein Ausschluss Griechenlands ist nicht moeglich. Wenn die Griechen allerdings von sich aus aussteigen wollen, ist das etwas anderes. Ich wuerde sie nicht aufhalten." Foto: Axel Schmidt/dapd
Zdjęcie: dapd

Hamburski Die Zeit radzi kanclerz Merkel:

„Pozostań silną – i pomóż. Silną, to znaczy, że bez wspólnej dyscypliny euro padnie, bez niebiesko-biało-czerwonej „Agendy 2015“ Francja nie stanie na nogi. Pomoc oznacza: ze wszech sił podniesiemy wał ochronny i szerzej otworzymy parasol. Może nawet będziemy emitować euroobligacje, by dostarczyć państwom, dotkniętym kryzysem, tańszy kapitał – ale tylko w zamian za równoczesne reformy strukturalne. To gorzka pigułka, ale innej dla Europy nie ma”.

Gazeta Reutlinger General-Anzeiger pisze na temat Grecji:

„UE stoi w obliczu dylematu. Jeśli Ateny nie osiągną celów oszczędnościowych, to wstrzymany będzie transfer idący w miliardy. Jednak nie da się wyrzucić Grecji z eurogrupy; Ateny musiałyby wystąpić same, co wszakże nie oznaczałoby ani końca euro, ani też i Grecji. Byłaby to jedynie korekta pewnego błędu: Grecja w żadnym razie nie była dojrzała do przyjęcia euro w 2001 roku”.

Bawarski dziennik Nürnberger Nachrichten dziwi się:

„Wyborca przemówił – a Europa reaguje raczej niesuwerennie. I to tylko dlatego, że grecki wyborca nie głosował tak, jakby to chciała reszta Europy. A przecież taki wynik był przewidywalny: od trzech lat Greków maltretuje się kolejnymi programami oszczędnościowymi, płace i emerytury lecą na łeb, na szyję, bezrobocie bije wszelkie rekordy. Owa taktyka krwi i łez nie przyniosła sukcesu; przeciwnie, grecka gospodarka pogrążała się w recesji. Lecz w Brukseli i w Berlinie nadal stawia się na politykę, wobec której rzekomo brak alternatywy”.

Radykalizm salafistów (kierunek w islamie) zaskoczył Niemców.

Frankfurter Allgemeine Zeitung:

„Nikt nie zabrania dążyć do osiągnięcia (obojętne zresztą, jakiego) nieba na ziemi. Tym samym salafiści wnoszą coś nowego do historii Republiki Federalnej, co najmniej w porównaniu z wywrotowcami ze skrajnej prawicy czy lewicy. Lecz państwo ma prawo wyrażania opinii nie tyle o celach religijnych, co metodach służących ich osiągnięciu. Wszystko, co w zamiarze czy nie, narusza prawo karne, państwo musi ścigać bez względu na owe cele, zgodnie z zasadą państwa prawa, w którym cel nie uświęca wszystkich środków”.

Temat ten podejmuje także gazeta Badisches Tagblatt:

„Trudno znieść to, że ugrupowanie Pro NRW za pomocą zdecydowanie antyislamskich haseł chce zatruć klimat społeczny. Ale salafiści będą musieli to znieść. Także wobec zwolenników Pro NRW obowiązuje konstytucyjna gwarancja wolności słowa. Obejmuje ona prawo publicznej prezentacji karykatur Mahometa – i to bez względu na to, jak bardzo obrażeni czują się tym ultraortodoksyjni zapaleńcy. Z kolei okazywanie przemocy wobec nie biorących udziału w sporze nie jest prawem, gwarantowanym konstytucją. I na tym polega różnica między oszołomami islamskimi i tymi z Pro NRW”.

Andrzej Paprzyca

red. odp.: Bartosz Dudek