1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: bieda wgryza się w środek społeczeństwa

26 kwietnia 2019

Coraz więcej Niemców wierzy w teorie spiskowe, coraz bardziej rozpowszechnione są poglądy skrajnie prawicowe - wynika z raportu fundacji Eberta. Niemiecka prasa komentuje.

https://p.dw.com/p/3HSZb
Deutschland | Rechte Kundgebung gegen den Migrationspakt in Berlin
Zdjęcie: imago/IPON

Po publikacji raportu zatytułowanego "Utracone centrum" przygotowanego dla Fundacji Eberta, niemiecka prasa szuka przyczyn wykruszania się politycznego centrum w kraju. 

Komentator «Nürnberger Nachrichten» pisze: 

„Optymizm jaki kanclerz Angela Merkel roztaczała mówiąc, że „damy radę" (przyjąć napływających do Niemiec uchodźców - red.) ustąpił miejsca otrzeźwieniu. Dlaczego? Nie można tego tłumaczyć tylko wysokimi kosztami, kryzysem na rynku mieszkaniowym czy przypadkami przemocy. Nowe dane pozwalają przypuszczać, że także ostra polityczna retoryka niepotrzebnie zatruła klimat. Kiedy kruszy się polityczne centrum, nasuwa się jeszcze jeden związek przyczynowo-skutkowy. Także pod względem ekonomicznym społeczeństwo coraz bardziej się rozjeżdża. W porównaniu do swoich sąsiadów, Niemcy mają ogromny sektor niskich płac. Bieda wgryza się w środek (społeczeństwa - red.). Trudno się dziwić, że narasta tam gniew”.

Gazeta «Neue Osnabrücker Zeitung» zauważa z kolei: 

„Już tytuł przygotowanego raportu «Utracony Środek», poświęconego prawicowemu ekstremizmowi i ksenofobii, mówi sam za siebie. I stwierdza jasno: te wątpliwe postawy nie są fenomenem występującym na politycznym marginesie. Zadomawiają się one także w środku społeczeństwa. Nie może to zbytnio dziwić. Można by wręcz powiedzieć, że wahadło wychyliło  się w drugą stronę. Szczególnie widać to przez pryzmat tego jak Niemcy radziły sobie, czy też nie radziły, z kryzysem migracyjnym. Hasło Angeli Merkel «damy radę» od początku wydawało się wielu osobom podejrzane. A na końcu widać, że problem nie jest wprawdzie nie do rozwiązania, ale jednak o wiele większy niż sądzono”.

Komentator dziennika «Rhein-Zeitung» uważa, że:

„Kiedy prawie 50 procent uważa, że jakieś tajne organizacje współrządzą Niemcami, to pokazuje to, jak bardzo spadło zaufanie do demokracji. Podkreśla to także, iż coraz więcej osób z klasy średniej, żyjących w tym rzekomo dobrze prosperującym gospodarczo kraju, czuje się zagrożonych utratą swojej pozycji. Dla polityków oznacza to, że mowy pochwalne na cześć Europy czy wyliczanie zalet migracji, przestaje wystarczać. Przeciwnie, tylko pogłębia podziały. Polityka musi dać szerszym warstwom społecznym poczucie, że mierzy się z ich problemami”.

Autor «Leipziger Volkszeitung» pisze zaś: 

„Wyborcy odwracają się od starych elit. Zwłaszcza ci, którzy czują, że zostają w tyle, ale także dobrze sytuowani, obawiający się globalizacji. Przeżywają oni swoją codzienność jako coraz większy wysiłek i widzą, że elitom powodzi się coraz lepiej i  ogrzewają się blaskiem swojej dobroczynności, nawołując o pomoc dla uchodźców. To tłumaczy też, dlaczego populizm w Niemczech silniejszy jest na wschodzie niż na zachodzie. Ci którzy zostali na wschodzie nie widzą swojej reprezentacji w elitach, nie widzą też, aby ich obawy były poddawane publicznej dyskusji. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski dla całej niemieckiej polityki”.