1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieccy socjaldemokraci z wyrozumiałością o Rosji. "Jestem z tego dumny"

Małgorzata Matzke26 listopada 2014

Szereg niemieckich socjaldemokratów przejawia zrozumienie dla poczynań Rosji na Ukrainie. Uważa się to za kontynuaację propagowanej od dawna przez SPD polityki zbliżenia. Nie znajduje ona jednak powszechnego poklasku.

https://p.dw.com/p/1Dtdb
Gerhard Schröder und Wladimir Putin
Gerhard Schröder i Władimir Putin, prawdziwa, męska przyjaźńZdjęcie: picture-alliance/dpa

– Aneksja Krymu musi post factum zostać uregulowana w myśl prawa międzynarodowego w ten sposób, by była do zaakceptowania przez wszystkich – postulował były szef rządu krajowego Brandenburgii Matthias Platzeck (SPD) w wypowiedzi dla prasy. Te słowa wywołały wzburzenie u polityków spoza SPD i zdziwienie także u niektórych socjaldemokratów. Słowa ta powszechnie zinterpretowano jako postulat legalizacji zaboru Krymu przez Rosję.

Deutsch-Russischer Forum in Moskau Matthias Platzeck
Matthias Platzeck twierdzi, że został źle zrozumianyZdjęcie: DW/J. Winogradow

Czyżby tak myślała większość Niemców?

W popularnym telewizyjnym talk show "Guenther Jauch" Platzeck, będący także przewodniczącym Forum Niemiecko-Rosyjskiego, wyjaśniał, że jego słowa zostały opacznie zrozumiane.

– Próbowałem w jednym zdaniu ująć całokształt sytuacji. Wcześniej już wielokrotnie mówiłem coś zupełnie innego, potem także. To zdanie było zbytnim skrótem, co doprowadziło do błędnej interpretacji – tłumaczył.

Telewizyjną publiczność ta odpowiedź zdawała się zadowalać, bo nagrodziła ją oklaskami. Może też z tego względu, że pomimo powszechnego oburzenia wszyscy są raczej za tym, by na trzeźwo rozpatrzyć rosyjską aneksję. Tak ocenia to w każdym razie "Frankfurter Rundschau", publikując komentarz na ten temat pod tytułem "Do głosu doszli politycy wyrozumiali wobec Rosji".

W tytule tym pobrzmiewa także przypuszczenie, że dla wielu Niemców stanowisko Rosji jest w pewnym stopniu zrozumiałe a najlepiej artykułują to socjaldemokraci.

100 Jahre Willy Brandt Egon Bahr
Willy Brandt (z prawej) i Egon Bahr chcieli podjąć dialog z państwami komunistycznymiZdjęcie: picture-alliance/Klaus Rose

Serdeczne objęcia w Petersburgu

Stanowisko prezydenta Rosji Władimira Putina jest "właściwie zrozumiałe", podkreślał już w marcu 2014 były kanclerz RFN Helmut Schmidt (SPD). Jego późniejszy następca, Gerhard Schroeder (SPD), nie chciał aż tak otwarcie komentować polityki swego bliskiego przyjaciela Władimira Putina. – Przyznaję, że chcę rozumieć Rosję, Rosjan i rosyjskich przywódców – zaznaczył na początku października, i dodał: "Wcale się tego nie wstydzę, wręcz przeciwnie: jestem z tego dumny".

W kwietniu br. Schroeder świętował w Petersburgu razem z Putinem swoje 70. urodziny. Zdjęcia, na których obydwaj politycy serdecznie się obejmują, wywołały wielkie poruszenie. Ale nie u nestora niemieckiej socjaldemokracji Egona Bahra, który stwierdził: "Powinniśmy się cieszyć, że uroczyste 70. urodziny można było obchodzić razem z Putinem".

Wspólnie z kanclerzem Willym Brandtem był on twórcą niemieckiej "Ostpolitk" pod koniec lat 60-tych.

Roter Oktober - Russland Okotberrevolution
Rewolucja październikowa po carskim samodzierżawiu wprowadziła "dyktaturę proletariuatu"Zdjęcie: picture-alliance/akg

Wielu dzisiejszych polityków SPD, jak Platzeck czy Schroeder, należy do tak zwanej "Generacji W", czyli duchowych potomków Willy'ego Brandta. Ich światopogląd kształtował się w okresie, kiedy Brandt i Bahr ustawili zupełnie nowe tory wschodniej polityki RFN. "Zmiany poprzez zbliżenie", takie było ich motto. Reprezentowali stanowisko, że z przedstawicielami innych państw trzeba rozmawiać także, i szczególnie wtedy, kiedy nie popiera się ich polityki.

Nowa "Ostpolitik"

Zasada ta obowiązywała pod koniec lat 60-tych, w szczytowym okresie zimnej wojny, przede wszystkim w odniesieniu do Związku Radzieckiego. "Ostpolitik" Brandta i Bahra była alternatywą wobec wschodniej polityki rządzącego do 1963 roku chrześcijańskiego demokraty Konrada Adenauera, który był przekonany, że ZSRR ma plany „zawładnięcia światem”.

Brandt i Bahr zdystansowali się także wobec stanowiska, jakie wcześniej reprezentowała SPD. Ojciec niemieckiej socjaldemokracji August Bebel (1840-1913) w 1891 roku nazwał ówczesną carską Rosję "gniazdem okrucieństwa i barbarzyństwa" i "wrogiem kultury ludzkości". Wielu socjaldemokratów przyswoiło sobie także później ten pogląd. Nie byli oni w tym osamotnieni.

Po rewolucji październikowej, jak pisze historyk Peter Brandt, "w całym społeczeństwie - od konserwatystów po socjaldemokratów, z Kościołami chrześcijańskimi włącznie" – panowała postawa wroga "chaosowi" i "terrorowi". Bolszewizm utożsamiano z politycznym barbarzyństwem.

Dysydenci "Generacji W"

Właśnie przeciwko takiemu stanowisku występowali Brandt i Bahr. Ich postawa wywarła piętno na wielu dzisiejszych czołowych politykach SPD, ale nie na wszystkich. Wolfgang Clement, w rządzie Gerharda Schroedera piastujący w latach 2002-2005 tekę ministra gospodarki, kreśli bardziej zróżnicowany obraz Putina. Berliński dziennik "Tagesspiegel" przytacza jest tłumaczenie: "Jest dwóch Putinów. Pierwszy jest otwarty na Zachód, który podziwia, i chciałby do niego po części należeć. I jest jeszcze drugi Putin, który stał się głuchy na argumenty Zachodu, uprawiając politykę władzy i siły".

Tego zdania są także inni, z reguły młodsi wiekiem politycy SPD. "Z grubsza można powiedzieć, że młodsi wiekiem politycy są mniej wyrozumiali wobec Rosji, niż starsi wiekiem socjaldemokraci" – pisze "Sueddeutsche Zeitung". Postawę wyrozumiałości wobec Putina spotyka się w SPD częściej niż w innych niemieckich partiach, ale absolutnie nie oznacza to, że każdy socjaldemokrata jest gotowy zrozumieć kremlowskiego władcę. W każdym razie nie, jeżeli to "zrozumienie" oznaczać miałoby bezkrytyczną akceptację jego polityki wobec Ukrainy.

Kersten Knipp / Małgorzata Matzke