1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieccy politycy na bakier z mediami społecznościowymi

Malgorzata Matzke6 lutego 2013

Angela Merkel nie ćwierka na twitterze. Peer Steinbrueck na blogu wysługuje się agencją. Niemieccy politycy są najwyraźniej na bakier ze społecznościowymi portalami komunikacji.

https://p.dw.com/p/17YyM
Der SPD-Kanzlerkandidat Peer Steinbrück (r) sitzt am 12.12.2012 in Berlin in der SPD-Zentrale neben einem Mitarbeiter am Rechner. Steinbrück hat am Mittwoch seinen Wahlkampf im Internet-Kurzmitteilungsdienst Twitter gestartet. «Kann losgehen. Lasst uns über Politik reden. Freue mich auf Eure Fragen», twitterte Steinbrück und forderte die Online-Community auf, ihre Anmerkungen und Fragen mit dem Hashtag (Stichwort) #fragpeer zu versehen. Zu den prominenten Kommentatoren gehörte Bundesumweltminister Altmaier (CDU), der Steinbrück aufforderte, kenntlich zu machen, wann er persönlich auf Twitter aktiv ist. «Ich lese, mein Nachbar tippt. Der ist einfach schneller», antwortete Steinbrück dann auf weitere solcher Fragen. Foto: SPD/Hans-Jörg Vehlewald/dpa (ACHTUNG: Verwendung nur unter Nennung der Quelle SPD/Hans-Jörg Vehlewald) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Peer Steinbrück nie pisze blogu osobiścieZdjęcie: picture-alliance/dpa

Kandydat SPD na kanclerza w jesiennych wyborach parlamentarnych, Peer Steinbrueck, nie ma ostatnio jakoś szczęśliwej ręki do komunikacji z potencjalnym elektoratem. Po szeregu werbalnych faux-pas, które przypłacił katastrofalną utratą popularności, teraz wyszło na jaw, że jego blog "PeerBlog" bynajmniej nie wychodzi spod jego ręki, tylko że pisze dla niego cały szereg autorów agencji Steinkuehler, zajmującej się komunikacją. Autorzy sami o sobie mówią, że są "niezależni" od Steinbruecka i jego macierzystej SPD. Agencją kieruje były redaktor magazynu "Focus" Karl-Heinz Steinkuehler, który pod pseudonimem Theobald Tiger pisał już blog "Wir in NRW" ("My w Nadrenii Płn. - Westfalii").

Blog ten odegrał znaczącą rolę w wyborach landowych w Nadrenii Płn. - Westfalii w roku 2010, przyczyniając się w pewnym stopniu do zwycięstwa wyborczego socjaldemokratów. Na blogu tym ukazały się materiały obciążające chadeckiego lidera Juergena Ruettgersa (CDU). Cała sprawa nabrała nieprzyjemnego posmaku, kiedy po wyborach agencja Steunkuehlera otrzymała od SPD zlecenia wartości 300 tys. euro. Czyżby w nagrodę za skuteczną pomoc?

***Achtung: Nur zur Berichterstattung über diese Website verwenden!*** http://www.peerblog.de/ 5. Februar 2013
Agencja obsługuje blog SteinbrueckaZdjęcie: www.peerblog.de

Problematyczny PeerBlog

"Zapytaliśmy Peera Steinbruecka, czy możemy za niego blogować" - wyjaśniają autorzy na marginesie blogu. Steinbrueck się zgodził. Strona jest finansowana przez anonimowych przedsiębiorców, którzy chcą w walce wyborczej wspierać kandydata SPD. Wydają na to setki tysięcy euro. Autorzy zachwalają ten projekt jako wzorcowy model wykorzystania mediów społecznościowych przez polityków, lecz eksperci ds. mediów mają pewne wątpliwości.

-To właściwie nie ma nic wspólnego z mediami społecznościowymi - zaznacza Christian Schims, szef agencji Concept S Media, pomagającej firmom umiejscowić się na społecznościowych portalach. - Media społecznościowe oznaczają dialog, rozmowę równego z równym, a w tym przypadku sam Steinbrueck nie bierze w tym zupełnie żadnego udziału - dodaje.

Sam blog też raczej nie przyczynia się do odbudowania dobrego wizerunku socjaldemokratycznego polityka, który ma w zwyczaju mówienie prosto z mostu tego, co myśli. A nie zawsze myśli w kategoriach politycznej poprawności.

Reakcje prasy jak i użytkowników portali społecznościowych na taki występ w społecznych mediach są dość jednoznaczne: kpiny, zdziwienie, osłupienie. - Człowiek patrzy i pyta: o co mu teraz chodzi? - mówi Schims, zaznaczając, że jest to kompletnie niezręczne posunięcie.

Wciąż w powijakach

Niemieccy politycy mają ogólnie opory przed posługiwaniem się internetowymi platformami komunikacji jak twitter, facebook czy google plus. Angela Merkel zapowiedziała, że nie zamierza otwierać sobie konta na twitterze przed gorącym okresem walki wyborczej.

Bundeskanzlerin Angela Merkel bekommt ein Notebook fuer soziale Einrichtungen waehrend der Feierlichkeiten zum 10. Jahrestag der Ansiedlung des amerikanischen Halbleiterherstellers AMD, Advanced Micro Devices, in Dresden am Dienstag, 24. Oktober 2006, geschenkt. (ddp images/AP Photo/Matthias Rietschel) ---German Chancellor Angela Merkel reacts after getting a notebook for social organizations during the ceremony of the 10-years anniversary of AMD, Advanced Micro Devises, Dresden-based operation in Dresden, Germany, Tuesday, Oct. 24, 2006. AMD, based in Sunnyvale, California, manufactures semiconductor products in Dresden, their biggest plant outside the USA, for 10 years. (ddp images/AP Photo/Matthias Rietschel)
Sieć WWW nie jest mocną stroną Angeli MerkelZdjęcie: AP

A jak informuje sam twitter, wszyscy członkowie Senatu Stanów Zjednoczonych mają tam swoje konto. Wśród deputowanych do Bundestagu jest to tylko 41 proc.

- W Niemczech można zaobserwować, że komunikacja odbywa się tu wciąż jeszcze w stylu komunikatów dla prasy - podkreśla w rozmowie z Deutsche WelleTeresa Buecker, referentka ds. mediów społecznościowych w klubie poselskim SPD. - Lecz jeżeli chce się komunikować za pomocą portali społecznościowych, ma to tylko sens, jeżeli robi się to w stylu rozmowy z innymi, a nie używa się tych portali jako dodatkowego kanału przekazu informacji o swojej działalności.

Zdaniem Teresy Buecker nie wystarczy też, kiedy polityk tylko jest obecny na portalu. Musi on wykorzystać te platformy do bezpośredniej rozmowy z wyborcami.

Brak luzu

Także ekspert ds. mediów społecznościowych Nico Lumma uważa, że niemieccy politycy mają w tym względzie jeszcze wiele do zrobienia.

Nico Lumma ist als Chief Executive Blogger verantwortlich für Blogg.de und Blogstats.de und hat das Projekt wahlblog.de gestartet.
Nico Lumma

- Media społecznościowe są co prawda w Niemczech na świeczniku, ale jeszcze nikt nie zorientował się do końca, jak z nich korzystać. W Stanach Zjednoczonych, jak podkreśla, portale społecznościowe odegrały wielką rolę w zwycięstwach wyborczych Baracka Obamy w 2008 i 2012 roku, bo tą drogą właśnie mobilizowano wyborców i potencjalnych donatorów finansowego wsparcia. Organizatorzy kampanii Obamy na twitterze dbali też o to, by w lekki i zabawny sposób dodawać otuchy wszystkim poplecznikom prezydenta.

- Niemcom brakuje luźnego podejścia do mediów społecznościowych. Wszyscy są strasznie spięci - podkreśla Nico Lumma. A przecież takie portale jak twitter czy facebook są idealne, by zwrócić się bezpośrednio do ludzi i ich dla siebie pozyskać. - 20 milionów użytkowników facebooka w Niemczech nie można ujmować w kategorii zjawiska z młodzieżowych kręgów. To jest przekrój całego społeczeństwa.

Carla Bleiker / Małgorzata Matzke

red. odp. Bartosz Dudek