1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieccy pisarze o interwencji w Libii

23 marca 2011

Giordano ma powody, żeby nakłaniać do interwencji militarnej; Walser pochwala Niemcy za nieingerencję.

https://p.dw.com/p/10gPV
Ralph Giordano, rzecznik interwencji militarnej w LibiiZdjęcie: picture-alliance/ dpa

Pisarz niemiecki Ralph Giordano (88) zarzucił rządowi federalnemu politykę wyciszania i uspokajania; politykę zachęcającą do bierności wobec libijskiego szefa państwa Muammara Kaddafiego. Giordano wie z własnego doświadczenia, że trzeba wcześniej reagować i odsuwać od władzy despotów i oprawców pokroju Kaddafiego.

Interwencje niekiedy zmieniają świat na lepsze

Dla Giordano, Żyda prześladowanego w okresie nazizmu, Hitler jest klasycznym przykładem na to, do czego może doprowadzić bierność i powściągliwość. Oświadczył, że musiałby zarzucić wszystko, co do tej pory było dlań ważne, gdyby teraz nie zaaprobował interwencji militarnej przeciwko Kaddafiemu i jego reżimowi. Oczywiście, że nie przychodzi mu to łatwo - powiedział agencji dpa w Kolonii - w końcu chodzi o wojnę, a na wojnie, wiadomo, zawsze w grę wchodzą "krew, cierpienie i łzy".

Buchcover Ralph Giordano Erinnerungen eines Davongekommenen
Okładka autobiograficznej książki Giordano

Despota Kaddafi nie daje światu możliwości wyboru: "Jestem przeciwny polityce wyciszania i uspokajania, bo gdyby nie interwencja militarna, również tacy dyktatorzy jak Sadam Husajn w Bagdadzie, czy Milosevic w Belgradzie po dziś dzień byliby u władzy".

Łagodni Niemcy

Dzisiejsi Niemcy są według Giordano "najbardziej antywojennym narodem, jakim nigdy przedtem nie byli, co właściwie dobrze o nich świadczy". Teraz jednak ich sojusznicza wierność stoi pod znakiem zapytania. Alternatywą do interwencji militarnej byłby - według niego -triumf Kaddafiego: "Byłoby to zwycięstwo, którego nie mógłbym pogodzić z własnym sumieniem" - powiedział Ralph Giordano.

Podziw dla kanclerz Merkel

Z kolei znany pisarz niemiecki Martin Walser z zadowoleniem przyjął decyzję nieuczestniczenia Niemiec w interwencji militarnej przeciwko reżimowi Kaddafiego. Walser powiedział, że jest szczęśliwy, że Niemcy się "w to nie mieszają" i że podziwia kanclerz Angelę Merkel za to, że "nie wciągnęła nas w tę przygodę".

W przekonaniu Walsera, który w czwartek (24.03.) obchodzi 84 urodziny, ta decyzja jest wyciągnięciem wniosków z wojny w Afganistanie.

Martin Walser (Bildergalerie Buchpreis-Kandidaten 2008)
Martin Walser, cieszy się, że Niemcy nie uczestniczą w interwencji militarnej w LibiiZdjęcie: PA/dpa

Niemiecki pisarz pochwalił postawę Niemiec w czasie głosowania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ: "Świetnie to rozegrali, bo nie byli przeciwni, lecz wstrzymali się od głosu. Teraz nas tam nie ma i nie musimy wysyłać żadnych żołnierzy".

Walser: nie wolno nam dać się szantażować

Walser powiedział, "wspaniale, że wojna może się też toczyć bez nas". Niemcy mają w jego przekonaniu prawo do "wstrzymania się od udziału w jakiejkolwiek wojnie".

"Nie wolno nam dać się szantażować" - oświadczył. "My w Niemczech poczyniliśmy najgorsze doświadczenia z wojnami, nie musimy więc uginać się pod naciskiem innych".

Buch przedstawicielem pokolenia 68

Inaczej powściągliwość Niemiec interpretuje pisarz Hans Christoph Buch: "Niemcy chcą, żeby zostawiono ich w spokoju" - powiedział w Berlinie. W jego przekonaniu niemieccy intelektualiści, którzy przy innych okazjach natychmiast zabierają głos, uznali sytuację w Libii za niezbyt przejrzystą. "Należę do pokolenia 68, które czasami zbyt szybko zajmowało stanowisko w takiej, czy innej sprawie" - zaznaczył 66-letni pisarz.

"Tymczasem młodsi pewnie wchłonęli w siebie refleks pacyfizmu i dlatego każda interwencja militarna wydaje im się podejrzana".

Schriftsteller Hans Christoph Buch
Pisarz Hans Christoph Buch, przedstawiciel pokolenia 68Zdjęcie: picture alliance/dpa

Apel Francuzów po części przedmiotem ironii

Pisarze Buch i Peter Schneider oraz poeta, pisarz i śpiewak Wolf Biermann, odpowiedzieli na apel francuskich krzewicieli kultury do wspólnoty międzynarodowej o poparcie militarne powstania w Libii: "Dziwię się, że w Niemczech z ironią zareagowano na ten apel, bądź też uznano go za niepoważny". W opinii Bucha nie ma ku temu żadnego powodu: "Jest to dalekowzroczna i odpowiedzialna interwencja".

Partykularne interesy Niemiec

W decyzji wstrzymania się Niemiec od głosu w Radzie Bezpieczeństwa Buch widzi przyczyny gospodarcze i wewnętrzpolityczne RFN. "Chodzi o to, by nie zaszkodzić ożywieniu koniunktury, nadto (Niemcy) boją się nowego kryzysu naftowego i fali uciekinierów - to wszystko jest jeszcze zrozumiałe". Jednak z moralnego punktu widzenia jest to - jego zdaniem - nie do zaakceptowania, że "od lat żąda się przeprowadzenia w świecie arabskim reform, a gdy młodzież w tych krajach zaczyna się buntować, pozostawiamy ją samą sobie, kontynuując rozmowy z dotychczasowymi potentatami i skorumpowanymi dyktatorami".

dpa / Iwona D. Metzner

Red. odp.: Andrzej Pawlak