1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieccy biorolnicy przespali boom ekologiczny

Elżbieta Stasik14 maja 2013

Ogromny popyt na żywność ekologiczną zmusza Niemcy do importu, co jest szansą dla innych. W czołówce rozwoju powierzchni ekoupraw jest Polska.

https://p.dw.com/p/18XSG
ILLUSTRATION - Ein Einkaufswagen mit Lebensmitteln wird am Mittwoch (04.05.2011) durch einen Edeka-Supermarkt in Hannover geschoben (Aufnahme mit langer Verschlusszeit). Die größte Edeka-Regionalgesellschaft, Edeka Minden-Hannover, stellt am Donnerstag (05.05.2011) die Zahlen zum Geschäftsjahr 2010 vor. Foto: Julian Stratenschulte dpa/lni pixel
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Ekologiczne jabłka z Argentyny, ekologiczne pomidory z Hiszpanii; wizyta w niemieckich supermarketach ze zdrową żywnością może zdziwić. Bo też klient gotowy zapłacić nieco więcej za produkt Eko, chce być poprawny politycznie, myśli przy zakupach o środowisku naturalnym. A warzywa i owoce, przed którymi stoi, mają za sobą mało ekologiczne setki, czy wręcz tysiące transportowych kilometrów. Z importu pochodzą nie tylko banany czy mango, na których hodowlę nie pozwala środkowoeuropejski klimat. Na niemiecki rynek sprowadzane są też ekologiczne ziemniaki, ogórki, jabłka, także wieprzowina i produkty mleczne.

Ugandischer Bio-Kaffee erfreut sich zunehmender Beliebtheit im In - und Ausland. Copyright: DW/Ludger Schadomsky 07.03.2013, Kampala, Uganda
Także niektóre bioprodukty można tylko importować, jak choćby kawęZdjęcie: DW/L. Schadomsky

Według aktualnej analizy przeprowadzonej przez Uniwersytet Bonn, co drugie ekologiczne jabłko pochodzi w Niemczech z importu. Obroty zdrową żywnością wzrosły w Niemczech w ostatnich kilku latach trzykrotnie, powierzchnia ekoupraw wzrosła minimalnie i wynosi dziś 6,3 proc. wszystkich upraw rolnych. Niemieccy rolnicy jakby nie zauważyli niewiarygodnego boomu, jaki przeżywa tzw. żywność organiczna. Skutki odczuwają rolnicy i rynek pracy, bo rolnictwo ekologiczne mogłoby stworzyć znacznie więcej miejsc pracy, niż dzieje się to obecnie.

Ekorolnictwo zbyt mało atrakcyjne

Niemieckie ekorolnictwo na pewno nie potyka się na braku dopłat. Jeszcze nie. Bo do upraw ekologicznych dopłacają poszczególne landy, rząd federalny i Unia Europejska. Tyle, że przyszłość tych dopłat jest niepewna. – Wielu rolników zastanawia się, czy na dłuższą metę przestawienie się na produkcję ekologiczną jest opłacalne, czy można kalkulować w oparciu o dzisiejsze dopłaty. Niektóre niemieckie landy skróciły swoje programy dopłat, albo wręcz całkowicie je zlikwidowały – wyjaśnia Ulrich Köpke, wydawca analizy przygotowanej przez bońską uczelnię. Przestawieniu się rolników na uprawy ekologiczne nie sprzyja też rozwój cen – różnice między produktami ekologicznymi i pozbawionymi tego certyfikatu są dziś już tak niewielkie, że rolnik dwa razy się zastanowi, zanim podejmie decyzję.

Powierzchni upraw ekologicznych ledwo przybywa w Niemczech już od kilku lat. Wielu rolników, którzy spróbowali eko-przygody, wróciło do konwencjonalnego sposobu upraw. W Dolnej Saksonii i Szlezwiku-Holsztynie w roku 2010 liczba rolników, którzy zrezygnowali z upraw ekologicznych była wyższa, niż liczba tych, którzy się na nią przestawili. Przyczyn takiej sytuacji eksperci dopatrują się we wspomnianych niewielkich różnicach cen, ale też w niskich dochodach. – Doświadczenie uczy, że w pierwszych kilku latach po przestawieniu się na gospodarstwo ekologiczne rolnik musi się liczyć z niższymi dochodami. Nawożone latami pola muszą się nauczyć radzić sobie bez dodatkowych nawozów – mówi Markus Arbenz z Międzynarodowej Federacji Rolnictwa Ekologicznego (IFOAM).

.

--- 2013_05_13_bio_agrarfläche.psd
Wzrost powierzchni upraw ekologicznych w UE w latach 2004-2010

Niemcy za resztą Europy

Kryteria upraw ekologicznych wymagają m.in. rezygnacji z nawozów sztucznych i większych powierzchni rolnych, niż w przypadku gospodarstw konwencjonalnych. W całej Unii Europejskiej powierzchnie upraw ekologicznych wzrosły w ostatnich latach o 50 procent. We Francji na przykład o 60 procent, najwięcej w Polsce (ponad 500 proc.) i Rumunii (ponad 140 proc.).

Uprawy ekologiczne są o wiele bardziej pracochłonne, niż uprawy konwencjonalne. Państwa z ciągle jeszcze niższymi płacami wygrywają więc z konkurencją. Rozwoju tego nie potwierdza chociażby Szwecja, po Polsce i Rumunii trzeci gigant, jeśli chodzi o rozwój powierzchni upraw ekologicznych.

Najbardziej ekologicznie gospodarzy natomiast w Europie Austria. W 2010 roku aż 13 proc. powierzchni rolnych miało certyfikat upraw ekologicznych. Na drugim miejscu plasują się Czechy. Po zwrocie politycznym 1989 Czechy postawiły na rolnictwo ekologiczne, stworzyły odpowiednie struktury, powstało zrzeszenie rolników ekologicznych – rozwój, który dziś procentuje.

Ssozi Muwangwa, biorolnik z Ugandy
Ssozi Muwangwa, hodowca ekologicznych pomidorów z UgandyZdjęcie: DW/L. Schadomsky

Szanse dla krajów rozwijających się

Rolnictwo ekologiczne rozwija się też w błyskawicznym tempie poza UE. Przykładami choćby Argentyna, Australia, Brazylia, Chiny, Etiopia, Indie, Peru.

Zarzuty krytyków, że długie drogi transportu ekoproduktów zaprzeczają idei ekologii, odpiera Markus Arbenz z IFOAM. I argumentuje, że uprawy ekologiczne są dla krajów rozwijających się ogromną szansą w walce z biedą i działaniach na rzecz ochrony środowiska.

Rachel Baig / Elżbieta Stasik

red. odp.: Iwona D. Metzner