1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy zaostrzają kary za przestępstwa seksualne

Alexandra Jarecka23 września 2016

Druga izba niemieckiego parlamentu, Bundesrat, zatwierdziła zaostrzenie przepisów prawa karnego dotyczącego przestępstw seksualnych.

https://p.dw.com/p/1K7Hf
Berlin Demo " Nein heißt Nein "
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/W. Kumm

Bundesrat zatwierdził podjętą w lipcu b.r. przez Bundestag ustawę, w myśl której, sprawca gwałtu zostanie ukarany także wtedy, kiedy ofiara nie będzie się czynnie bronić.

O czynie karalnym w przyszłości będzie można mówić już wtedy, jeśli ofiara werbalnie ("nie znaczy nie") lub przy pomocy gestów da do zrozumienia, że nie zgadza się na seksuane zbliżenie. Każdemu, kto mimo tego dopuści się przemocy seksualnej, grozi kara więzienia od 6 miesięcy do 5 lat.

Następstwem nowych przepisów jest też uznanie „molestowanie seksualnego” za czyn o znamionach przestępstwa. Wymierzone jest to przeciwko tzw. „obmacywaczom”. Nowe uregulowania prawne karać będą szczególnie przestępstwa seksualne popełniane w grupie. To reakcja ustawodawcy na napady seksualne w Kolonii w noc sylwestrową 2015/2016, których dopuścili się masowo głównie mężczyźni z Afryki Północnej.

Obowiązek meldunkowy dla prostytutek

Bundesrat zatwierdził również ustawę o ochronie prostytutek. Dotyczy ona obowiązku zameldowania oraz używania przez klientów prezerwatyw. W przyszłości zabroniona zostanie obowiązująca w domach publicznych taryfa flat-rate pozwalająca klientom za określoną stawkę korzystać bez ograniczeń z usług wszystkich pracujących tam kobiet. W przypadku uchybień grozi kara do 50 tys. euro. Nowe przepisy będą obowiązywać od lipca 2017 roku.

Dla minister ds. rodziny Manueli Schwesig (SPD) nowa ustawa jest kompromisem między pełną liberalizacją a zakazem. Ustawa ma chronić przede wszystkim mężczyzn i kobiety, którzy zajmowali się tą profesją nie z własnej woli.

Zatwierdzone ustawy wejdą w życie, ponieważ niemiecka konstytucja nie przewiduje możliwości wetowania ich przez prezydenta.

DPA/ AFP/ Alexandra Jarecka