1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Boją się. Dyplomaci i urzędnicy z Turcji chcą azylu

4 grudnia 2017

Po nieudanym zamachu stanu w Turcji w 2016 roku setki dyplomatów i wysokich urzędników ubiega się o azyl polityczny w Niemczech. To w tej chwili największa grupa po migrantach z Syrii i Iraku.

https://p.dw.com/p/2oiew
Symbolbild Flagge Verhältnis Türkei Deutschland
Zdjęcie: Imago/Chromeorange/M. Schroeder

Jak podała w poniedziałek (4.12.17) agencja DPA, niemiecki resort spraw wewnętrznych poinformował, że po nieudanym zamachu stanu w Turcji (15-16.07.2016) 266 tureckich dyplomatów oraz 508 wysokich urzędników z rodzinami złożyło wniosek o azyl w Niemczech. MSW odpowiedziało na zapytanie klubu poselskiego partii Lewica, dane pochodzą z 20 listopada tego roku.

Ponad połowa (401) wnioskodawców otrzymała już azyl.Można przypuszczać, że o losie pozostałych jeszcze nie zadecydowano i nadal trwają niezbędne procedury.

Liczba wniosków obywateli Turcji o azyl w Niemczech rośnie z miesiąca na miesiąc. W sierpniu było ich 962, we wrześniu 1016, a październiku już 1059. Turcja jest obecnie na trzecim miejscu po Syrii i Iraku. „Coraz więcej ludzi ucieka przed islamską dyktaturą prezydenta Recipa Erdogana – powiedziała agencji DPA wiceprzewodnicząca frakcji Lewica Sevim Dagdelen. Według niej, ochrony w Niemczech potrzebują nie tylko dyplomaci i urzędnicy, lecz także tureccy obrońcy demokracji, lewica i Kurdowie. - Zamiast ofensywy uprzejmości wobec rządu w Ankarze potrzebna jest zmiana strategii w dotychczasowej polityce - dodała.

Temat azylu jest od czasu nieudanego zamachu w Turcji ością niezgody w stosunkach dyplomatycznych między Ankarą i Berlinem. Turckie władze w odpowiedzi na przyznanie azylu swoim obywatelom w Niemczech wydały swego czasu zakaz wizyty niemieckim deputowanym w tureckiej bazie sił powietrznych w Incirliku. Stacjonował tam do czerwca w ramach misji NATO niemiecki kontyngent lotniczy. W odpowiedzi strona niemiecka przeniosła go jesienią tego roku z Incirlik do Jordanii.

Alexandra Jarecka (dpa)