1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Trudna misja prezydenta Steinmeiera

Elżbieta Stasik
21 listopada 2017

Głowa państwa czeka na wyjaśnienia: prezydent Niemiec rozpoczyna we wtorek po południu rozmowy z liderami partii, by wysondować, jakie istnieją jeszcze szanse na utworzenie rządu.

https://p.dw.com/p/2nzZN
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier w Berlinie
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier w BerlinieZdjęcie: picture-alliance/abaca/M. Gambarini

Prezydent chce uniknąć nowych wyborów i jednak skłonić wiodące niemieckie partie do utworzenia koalicji. Fiasko rozmów sondażowych ws. utworzenia koalicji jamajskiej zmusza prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera do większej niż zazwyczaj ingerencji w tworzenie rządu. Dlatego głowa państwa rozpoczyna we wtorek (21.11.2017) rozmowy z szefami poszczególnych partii, by wysondować, jakie ma szanse jaka koalicja.

Widoki na przezwyciężenie obecnej blokady ma marne. Jako pierwszy zaproszony jest do siedziby prezydenta – Pałacu Bellevue - lider FDP Christian Lindner. Tyle, że liberałowie nie mają jak dotąd zamiaru odstępować od swojej decyzji wycofania się z rozmów o koalicji jamajskiej.

Jak Lindner wyjaśnił w magazynie pierwszego programu niemieckiej telewizji „ARD-Brennpunkt", rozmowy sondażowe bynajmniej były tuż przed zakończeniem.  – Z mojej perspektywy po 50 dniach rozmów czekały na rozwiązanie jeszcze 237 konfliktowe punkty – powiedział szef FDP. Skrytykował, że dokument negocjacyjny zbyt był przesiąknięty pomysłami partii Zieloni. – Cały tekst, który przerabialiśmy, był utkany zieloną nicią – podsumował Lindner.

Drzwi są zatrzaśnięte

Także Zieloni nie spodziewają się, by miało jeszcze raz dojść do rozmów ws. koalicji jamajskiej. Negocjator z ramienia tej partii Robert Habeck powiedział w porannym magazynie telewizji ARD i ZDF, iż „drzwi zostały zbyt mocno zatrzaśnięte”. Mimo to Habeck nie wykluczył powrotu swojej partii do stołu negocjacyjnego, podkreślił, że Zieloni są nadal skłonni do rozmów. Tyle, że nie mógłby to być powrót do stołu i podjęcie rozmów tam, gdzie zostały przerwane, tylko konieczne byłoby przyciśnięcie klawisza „reset”.

W opinii Habecka podstawowym błędem spalonych rozmów sondażowych było zbyt długie koncentrowanie się na wyliczaniu punktów różniących poszczególne partie. Natomiast powinno się było skupić najpierw na „zasadniczych społecznych kwestiach”. W ten sposób część tych spornych punktów zniknęłaby automatycznie.

Apel do SPD

Habeck wezwał SPD, żeby przestała się nareszcie „dąsać" – także koalicja jamajska nie dysponowała mandatem wyborców a mimo to zasiadła do rozmów. Tak powinni się zachować także socjaldemokraci.

W tym samym tonie utrzymana jest wypowiedź wiceszefowej CDU Julii Klöckner, która zaapelowała do socjaldemokratów, by jeszcze raz przemyśleli swoje negatywne nastawienie do tworzenia rządu. Socjaldemokraci „zwinęli żagle” natychmiast po wyborach, ale sprawa nie jest taka prosta. Także chadecka premier Kraju Saary Annegret Kramp-Karrenbauer wyraziła nadzieję, że dojdzie jednak jeszcze do utworzenia wielkiej koalicji (CDU/CSU i SPD).

SPD nie chce wracać

Socjaldemokraci bronią się jednak rękoma i nogami. Szef SPD Martin Schulz powiedział w magazynie „ARD-Brennpunkt”, iż nowe wybory powszechne są „właściwą drogą”. Wielka koalicja została odsunięta od władzy 24 września (dzień wyborów do Bundestagu / DW).

Andrea Nahles, szefowa klubu parlamentarnego SPD bierze natomiast pod uwagę możliwość rządu mniejszościowego. W porannym magazynie telewizyjnym podkreśliła, że kanclerz ma zlecenie rządowe i nikt jej nie ponagla. Także Nahles wyklucza nową odsłonę rządów wielkiej koalicji.

Z szefem SPD Martinem Schulzem Steinmeier będzie rozmawiał w środę. Przypuszczalnie będzie apelował do jego poczucia obowiązku i rozsądku. Prezydent podkreślił to już w swoim poniedziałkowym wystąpieniu po spotkaniu z Merkel, kiedy powiedział: „Kto ubiega się w wyborach o przejęcie politycznej odpowiedzialności, nie może jej unikać, kiedy ma ją w ręku”. Na partiach politycznych ciąży odpowiedzialność, której nie mogą „tak po prostu oddać z powrotem wyborcom”.   

Elżbieta Stasik /tagesschau.de