1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Nowy pomysł na Bundeswehrę

5 lipca 2020

Zniesienie w Niemczech w 2011 roku powszechnego obowiązku służby wojskowej było "dużym błędem", twierdzi pełnomocniczka Bundestagu ds. obronności Eva Hoegl.

https://p.dw.com/p/3emKa
Batalion reprezentacyjny Bundeswehry podczas jednej z uroczystości
Batalion reprezentacyjny Bundeswehry podczas jednej z uroczystościZdjęcie: picture-alliance/dpa/R. Hirschberger

Pełnomocniczka Bundestagu ds. obronności Eva Hoegl (SPD) opowiada się za wznowieniem dyskusji na temat właściwego kształtu niemieckich sił zbrojnych, widząc w tym także sposób na ich ochronę przed tendencjami prawicowo-ekstremistycznymi.

W obliczu mnożących się przypadków takich postaw w szeregach Bundeswehry, Eva Hoegl chce wrócić do tematu ponownego wprowadzenia w Niemczech powszechnego obowiązku służby wojskowej. "Za duży błąd uważam zniesienie armii z poboru", powiedziała w rozmowie z przedstawicielami dzienników wydawanych przez grupę medialną Funke.

Dawne obawy w dużym stopniu się potwierdziły

Już przed wprowadzeniem w Niemczech armii zawodowej istniały obawy, że może być ona bardziej podatna na tendencje prawicowo-ekstremistyczne niż armia z poboru. Mając to na uwadze Eva Hoegl oświadczyła, że Bundeswehrze wyszłoby tylko na dobre, gdyby "duża część niemieckiego społeczeństwa przez jakiś czas pełniła w niej służbę wojskową". W jej przekonaniu "utrudniłoby to także w dużym stopniu rozprzestrzenianie się w szeregach Bundeswehry prawicowego ekstremizmu".

 Pełnomocnik Bundestagu ds. sił zbrojnych Eva Hoegl
Pełnomocnik Bundestagu ds. sił zbrojnych Eva HoeglZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

Z tego względu pełnomocniczka Bundestagu ds. obronności chce zainicjować w przyszłym roku szeroko zakrojoną dyskusję na temat przywrócenia w Niemczech powszechnego obowiązku służby wojskowej. Ważną rolę, jak zapowiedziała, będzie odgrywać pytanie, czy mężczyźni i kobiety powinni służyć w wojsku na równych prawach. Armię z poboru zniesiono w Niemczech w 2011 roku.

Politycy krytykują

Ekspert partii Zielonych ds. obronności Tobias Lindner odrzucił propozycję Evy Hoegl przywrócenia w Niemczech powszechnej służby wojskowej. Jego zdaniem takie rozwiązanie nie zwiększy gotowości bojowej niemieckiej armii, pochłonie za to wiele środków finansowych, które można wykorzystać w lepszy sposób. Właściwym posunięciem byłaby, jak podkreślił, zmiana metod rekrutowania ochotników do służby zawodowej i sposobu ich szkolenia, w którym należy zwrócić większą uwagę na kształtowanie ich światopoglądu.

Jego odpowiedniczka w partii FDP, Marie-Agnes Strack-Zimmermann, odrzuca zarówno sam pomysł przywrócenia w Niemczech armii z poboru, jak i dyskusję w tej sprawie, która, jak oświadczyła, "jest całkowicie zbędna". Nasza armia potrzebuje specjalistów do wykonywania stojących przed nią skomplikowanych zadań. Za "absolutne nieporozumienie" uważa ona wprowadzenie armii z poboru jako sposobu na przeciwdziałanie poglądom prawicowo-ekstremistycznym wśród żołnierzy. Jej zdaniem walka z tym zjawiskiem musi zacząć się od zrozumienia jego prawdziwych przyczyn, a w Bundeswechrze należy zwrócić uwagę na szkolenie polityczne i bardziej uważne przyglądanie się kandydatom, co pozwoliłoby z góry wykluczyć osoby o postawach skrajnych.

Tego samego zdania jest partia Lewica. Przewodniczący jej klubu poselskiego w Bundestagu Dietmar Bartsch stanowczo odrzucił pomysł ponownego wprowadzenia w Niemczech armii z poboru jako lekarstwa na tendencje prawicowo-ekstremistyczne w Bundeswehrze, ponieważ "pojawiły się i tliły w niej od dziesięcioleci", ale "były celowo niedostrzegane". Nie narodziły się one bynajmniej z chwilą wprowadzenia w kraju armii zawodowej, podkreślił. Dyskusję w sprawie przywrócenia obowiązku powszechnej służby wojskowej Bartsch uznał za typowe "działania zastępcze", które nie rozwiążą zaistniałego problemu. Jego zdaniem, w tej sprawie w Bundeswehrze powinna ściśle obowiązywać zasada "zero tolerancji", dla, jak się wyraził, "faszystów w mundurach, którzy niczego się nie nauczyli z historii Niemiec".

Merkel i Kramp-Karrenbauer nie chcą armii z poboru

W ostatnim czasie na światło dzienne wyszło coraz więcej przypadków postaw prawicowo-ekstremistycznych, zarówno wśród żołnierzy wciąż pełniących czynną służbą wojskową, jak i tych przeniesionych już do rezerwy. Duży rozgłos zyskała sprawa ujawnienia takich postaw w szeregach elitarnej jednostki KSK. W Saksonii na działce jednego z komandosów odkryto nielegalny arsenał broni. W odpowiedzi na ten skandal minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer podjęła decyzję o zreformowaniu tej jednostki i całkowitym rozwiązaniu jednej z jej czterech kompanii operacyjnych.

Dyskusja na temat celowości utrzymania w Niemczech armii z poboru trwa nieprzerwanie z różnym natężeniem od chwili wprowadzenia armii zawodowej w 2011 roku. Do tej pory zarówno kanclerz Angela Merkel jak i minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer stale sprzeciwiały się odejściu od modelu armii zawodowej, argumentując między innymi, że stawiane dziś żołnierzom Bundeswehry wymagania różnią się od tych z przeszłości i armia zawodowa najlepiej poradzi sobie z nowymi wyzwaniami.

Plany ministerstwa: "Twój rok dla Niemiec"

Minister Kramp-Karrenbauer zapowiedziała wprowadzenie od przyszłego roku nowej formy ochotniczej służby w Bundeswehrze pod nazwą "Twój rok dla Niemiec". Po półrocznym wojskowym przeszkoleniu podstawowym, chętni przez następne pół roku będą pełnić służbę w rezerwie w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Rzecznik resortu obrony zapowiedział, że szczegóły tego planu zostaną podane do wiadomości publicznej pod koniec lipca, a później ministerstwo uruchomi kampanię informacyjną. Koronakryzys udowodnił, jak ważna jest pomoc żołnierzy Bundeswehry oraz jej rezerwistów dla kraju i jego mieszkańców, dodał. 

(DPA, tagesschau.de/jak)

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>