1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Imigranci przeznaczeni do wydalenia schodzą do podziemia

15 lipca 2018

Prawie połowa imigrantów zapada się pod ziemię, kiedy zbliża się termin ich wydalenia z Niemiec.

https://p.dw.com/p/31TcK
Grupa wydalonych z Niemiec uchodźców z Afganistanu na lotnisku we Frankfurcie przed odlotem do kraju (22.02.2017)
Grupa wydalonych z Niemiec uchodźców z Afganistanu na lotnisku we Frankfurcie przed odlotem do kraju (22.02.2017)Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Balk

To zjawisko powtarza się coraz częściej. Kiedy policja w zapowiedzianym przez nią wcześniej terminie przybywa po imigranta przewidzianego do wydalenia z Niemiec, bo nie uzyskał zezwolenia na azyl, nie zastaje go pod wskazanym adresem. Wynika to z wewnętrznej oceny policji federalnej, o czym pisze dziennik "Welt am Sonntag". W tym roku do końca maja z zapowiedzianych ok. 23 tys. 900 deportacji do skutku doszło tylko ok. 11 tys. 100, a więc mniej niż połowa.

W przypadku ok. 12 tys. 800 akcji deportacyjnych, które załamały się w ostatniej fazie, policja nie zastała pod znanym jej adresem ok. 11 tys. 500 osób. Przypuszcza się, że wiele z nich zeszło do podziemia.

Więcej deportacji zapowiedzianych niż zrealizowanych

W przypadku pozostałych ok. 1300 nieudanych deportacji, jak wynika ze wspomnianej wyżej oceny, nie doszło do nich z innych powodów. I tak w 150 przypadkach piloci samolotów pasażerskich, którymi mieli odlecieć wydaleni z Niemiec do kraju pochodzenia imigranci, odmówili przyjęcia ich na pokład. W ponad 500 przypadków do wydalenia nie doszło wskutek biernego lub czynnego oporu imigrantów, co oznacza wzrost o przeszło 200 procent w stosunku do stanu z roku ubiegłego w tym samym okresie.

Oznacza to, że skuteczność niemieckiej polityki wydalania niepożądanych imigrantów wyraźnie się zmniejszyła. Co prawda udało się wręczyć o 17 procent więcej zawiadomień o czekającej ich deportacji, ale równocześnie liczba zrealizowanych wydaleń spadła o 4 procent.

Policja domaga się wykorzystania aresztów deportacyjnych

Przewodniczący związku zawodowego niemieckich policjantów Ernst Walter powiedział w wywiadzie dla "Welt am Sonntag", że wyjściem z tej sytuacji byłoby "o wiele szersze wykorzystanie aresztów deportacyjnych".

Minister pracy i spraw socjalnych Hubertus Heil
Minister pracy i spraw socjalnych Hubertus HeilZdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Pedersen

Niemiecki minister pracy i spraw socjalnych Hubertus Heil (SPD) spojrzał na zaistniały problem z innej perspektywy i skrytykował te kraje związkowe, które - w jego przekonaniu - w coraz większym stopniu starają się deportować do krajów pochodzenia tych imigrantów, którzy dobrze zintegrowali się już w niemieckim społeczeństwie. W wywiadzie dla dziennika "Augsburger Allgemeine" Heil stwierdził dosłownie: "Mam czasem wrażenie, że Niemcy muszą opuszczać niewłaściwe osoby". Heil ostrzegł w związku z tym przed negatywnymi skutkami takich praktyk dla wysiłków integracyjnych ze strony niemieckiego społeczeństwa, a zwłaszcza, dla przedsiębiorstw zatrudniających imigrantów.

Minister pracy i spraw socjalnych o polityce migracyjnej RFN

W ubiegłej kadencji parlamentu SPD starała się realizować taką politykę, w której "młodzi uchodźcy, którzy pobierają naukę zawodu mogli ją ukończyć a następnie otrzymać szansę pozostania w Niemczech przez dwa lata". Ta, tak zwana, strategia "dwa plus trzy" jest jednak różnie realizowana w różnych krajach związkowych. Najgorzej, zdaniem Heila, wygląda to w Bawarii.

Z drugiej strony Heil przyznał, że Niemcy mają spore kłopoty z integracją imigrantów na rynku pracy. Do tej pory zatrudnienie, pozwalające opłacić składki i ubezpieczenia społeczne, znalazło w Niemczech ok 220 tys. uchodźców i migrantów. "Ta liczba jest, naturalnie, o wiele za mała", powiedział. Dlatego, zdaniem ministra pracy i spraw socjalnych, "bardzo pomocne dla rozwiązania tego problemu byłoby szybsze i bardziej precyzyjne ustalenie statusu uchodźców i migrantów i wyjaśnienie ich szans na otrzymanie zgody na pobyt w Niemczech".

ARD / pa